Zza czarnych chmur widać fragmenty błękitnego nieba

Zza czarnych chmur widać fragmenty błękitnego nieba

Gdy zachodnie kraje zaczną „rozmrażać” swoje gospodarki, co prawdopodobnie stanie się szybciej niż w Polsce,
przed firmami, które kierują część swojej produkcji na eksport, otworzy się szansa na częściowy przynajmniej powrót do wcześniejszych wyników działań.

Wszechobecna panika i strach przed tym, jak długo będzie trwała obecna sytuacja sprawiły, że przedstawiciele branży stolarki budowlanej stanęli nagle przed wieloma bolesnymi i niewygodnymi decyzjami, patrząc jednocześnie z niepokojem w przyszłość. Jakie zatem kroki podejmują przedsiębiorcy w obliczu chaosu gospodarczego spowodowanego pandemią?
Marek Sprengel:
Aktualna, trudna sytuacja w Polsce i na świecie wymaga od przedsiębiorców podjęcia takich decyzji strategicznych, których wyniki pozwolą im na przetrwanie kryzysu, jednocześnie zachowując zasady etyki. Nasza firma, dbając o zabezpieczenie swoich pracowników, utrzymuje produkcję i kontynuuje już rozpoczęte inwestycje, zachowując przy tym wszelkie środki ostrożności. Będziemy wspierać swoich partnerów biznesowych, czyli dystrybutorów, zapewniając im narzędzia i rozwiązania wspierające ich funkcjonowanie na rynku w tych trudnych warunkach. W firmie zostały także zawieszone wypłaty wynagrodzeń zarządu oraz wprowadzone ograniczenia inwestycyjne dotyczące nowych realizacji. Awilux przekazał także darowiznę na rzecz Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Lesznie, umożliwiającą zakup nowoczesnego urządzenia do dezynfekcji karetek i sal chorych oraz na środki ochrony osobistej dla personelu medycznego.

Jak jeszcze odpowiedzialni przedsiębiorcy powinni postępować w okresie kryzysu?
M.S.:
W pierwszej kolejności należy gruntownie przeanalizować zebrane do tej pory zasoby i rozporządzać nimi w taki sposób, aby mieć na uwadze aktualną działalność, jak i tę podejmowaną w dalszej perspektywie czasu, w trakcie pandemii, a także po jej zakończeniu. Rozsądnie powinniśmy także gospodarować zasobami ludzkimi, przede wszystkim pozostając fair w stosunku do pracowników. Jako pracodawca staramy się zapewnić pracownikom to, czego nie zapewnia państwo, czyli stabilność oraz pewność dochodów. Obecnie wspólnie z zespołem kierowników przyjęliśmy zasadę, że nie będziemy zwalniać naszych wyszkolonych zasobów kadrowych, ale podjęliśmy, uzasadnioną spadkiem zamówień i „zamrożeniem” rynków w Luksemburgu czy Belgii, decyzję o zmniejszeniu wszystkim wymiaru zatrudnienia do 80 proc. etatu.

Trudna decyzja dla przedsiębiorcy i pracownika…
M.S.: Nasi pracownicy przyjęli to rozwiązanie ze spokojem i zrozumieniem. To dało nam potwierdzenie tego, że – bez względu na stanowisko – każdy rozumie powagę sytuacji, mając poczucie „grania w jednej drużynie”. Oczywiście mam nadzieję, że już niebawem będziemy mogli wrócić do ustaleń sprzed pandemii, dotyczących pracy i wynagrodzeń. Gdy zachodnie kraje zaczną „rozmrażać” swoje gospodarki, co prawdopodobnie stanie się szybciej niż w Polsce, przed firmami, które kierują część swojej produkcji na eksport, otworzy się szansa na częściowy przynajmniej powrót do wcześniejszych wyników działań.

Jednym z pozytywnych aspektów obecnej sytuacji jest fakt, iż do kraju z zagranicy wróciło wielu fachowców, pracujących wcześniej w Europie Zachodniej.
M.S.: Zadania, które tam wykonują, czy wykonywali, czyli m.in. murowanie, tynkowanie czy prace instalacyjne, są wyjątkowo potrzebne tutaj na miejscu. A z racji poprawy zarobków w Polsce, część z nich najprawdopodobniej rozważy pozostanie w kraju po zakończeniu pandemii.

Co, oprócz możliwej drugiej fali epidemii, dodatkowo zagraża przedsiębiorcom w branży stolarki otworowej?
M.S.: Niektórzy przedsiębiorcy w panice znacząco obniżają ceny, rezygnując z własnej marży lub nawet dokładając do sprzedaży. Moim zdaniem, na dłuższą metę nie prowadzi to do niczego dobrego. Niepokojąca jest również kwestia wydłużania się i niepewności samego procesu „zamrożenia” polskiej gospodarki. Choć na przykład branża budowlana reaguje z opóźnieniem na tego typu zmiany, to wydłużający się czas „zamrożenia” i narastająca niepewność konsumentów może doprowadzić do tego, iż potem będzie o wiele trudniej rozruszać gospodarkę. Nawet w Polsce duży udział w rynku ma konsumpcja wewnętrzna, ta inwestycyjna. Do tej pory, dzięki korzystnym kredytom i pewności zatrudnienia, decyzja o budowie domu czy zakupie mieszkania była łatwiejsza i pewniejsza. Teraz ta niepewność może odsuwać decyzje inwestycyjne na dalszy plan.

Dostrzega pan światełko w tunelu?
M.S.:
Dzięki temu, że społeczeństwa zachodnie lżej przejdą przez aktualny kryzys, a gospodarki tamtych państw ulegną szybszemu rozmrożeniu, dla eksporterów z naszej branży powoli pojawia się nadzieja związana z przywróceniem popytu na produkty na rynkach zagranicznych. Mam również nadzieję, że po okresie epidemii uruchomią się indywidualne zasoby gotówkowe – podobnie jak to miało miejsce w latach 2008 i 2010 – i zostaną one skierowane na inwestycje. Z naszych obserwacji wynika również, że osoby planujące przed wybuchem epidemii zakup mieszkania, po okresie kwarantanny chętniej rozważą zakup domu lub nieruchomości z ogródkiem, aby na wypadek kolejnego kryzysu korzystać z większej przestrzeni i własnego kawałka zieleni.

Polski rząd przedstawia kolejne wersje długo oczekiwanego działania w tak zwanej tarczy antykryzysowej. Jak pan ocenia te działania?
M.S.: Są to trochę spóźnione decyzje, ale zapewne pozwolą wielu przedsiębiorcom także z naszej branży przetrwać kolejne niepewne tygodnie. Wraz z nowymi informacjami potwierdzającymi już decyzje innych krajów o programach rozmrażania swoich gospodarek, zza czarnych chmur widać fragmenty błękitnego nieba. Pomimo wielu niesprzyjających czynników, moje prognozy zakładają w dłuższej perspektywie odbudowę tego, co zostało wstrzymane lub zniweczone przez epidemię koronawirusa, tak, by docelowo spróbować wrócić do znanej nam normalności.

~Jerzy Grudzianka
Dziękuję za rozmowę.