W związku z rosnącym zapotrzebowaniem na ekologiczne i ekonomiczne źródła energii, biomasa drzewna w postaci pelletu i zrębków staje się kluczowym źródłem ogrzewania, szczególnie dla przemysłu drzewnego, mającego dostęp do surowca. Nowoczesne, niskoemisyjne kotły Biowarmer z podajnikiem stanowią idealne rozwiązanie do efektywnego spalania tego rodzaju paliw.
Biowarmer to nowoczesny, stalowy kocioł wodny, przystosowany do spalania różnorodnych paliw biomasowych. Jego główną zaletą jest w pełni zautomatyzowany system podawania paliwa, który eliminuje potrzebę ręcznego załadunku, zwiększając komfort obsługi. Urządzenie sprawdza się zarówno w nowych instalacjach, jak i w modernizowanych systemach grzewczych, wspierając automatyzację procesu spalania i ograniczając emisję szkodliwych substancji. Jego projekt od podstaw powstał z myślą o spalaniu biomasy, co odróżnia go od wielu urządzeń dostępnych na rynku, jednakże opartych na adaptowanych konstrukcjach węglowych.
I właśnie te – oraz kilka innych – cechy sprawiły, że rozwiązaniem takim zainteresował się Michał Pawelczyk, prezes firmy PROFIL Meble, u którego obecnie pracują trzy takie kotły, a pierwszy od nieomal 10 lat!

W trosce o bezpieczeństwo energetyczne
PROFIL Meble ma trzy główne kierunki działalności: produkcję półfabrykatów z przeznaczeniem dla stolarzy, produkcję mebli pod zamówienie oraz sprzedaż akcesoriów meblowych znanych producentów.
– To takie nasze trzy „koniki”, którymi się zajmujemy. Głównie przygotowujemy półfabrykaty dla stolarzy, a więc formatyzujemy płytę, frezujemy ją czy przycinamy pod konkretne zamówienia.
Oznacza to, że firma musiała zainwestować w niezawodny i jak najbardziej bezobsługowy system ogrzewania – zarówno powierzchni produkcyjnych, jak i biura. Ogrzewać trzeba było także wodę do celów bytowych.
– Sytuacja zarówno w biznesie, jak i na rynku paliw zmienia się bardzo dynamicznie. Dlatego, biorąc pod uwagę koszty opału, jego dostępność i automatyzację, a także bezobsługowość całego systemu ogrzewania, zdecydowałem się na zakup kotła Biowarmer. Dzięki jego uniwersalności, czuję się w miarę bezpiecznie w obliczu zmian i zawirowań na rynku energii.
Biowarmer wyróżnia się swoistym wyspecjalizowaniem się w spalaniu różnorodnej biomasy: drzewnej – w tym pelletu i zrębków, rolnej, jak słoma, czy też pestek lub łupin.
– Oznacza to, że w razie wzrostu cen danego opału, łatwo mogę go zamienić na inny, bez potrzeby jakichkolwiek inwestycji. Wystarczy tylko przestawienie pieców pod inny rodzaj opału.
W chwili obecnej Michał Pawelczyk w kotłach Biowarmer spala pellet.
– Porozumiałem się ze znajomym, który przerabia spore ilości sosny. Kupuję od niego pozostałości poprodukcyjne i na własnej, niedużej linii pelletyzacyjnej zamieniam je w paliwo, które wykorzystuję w kotłach na własne potrzeby.
Nie jest to jednak proces żmudny i wymagający poświęcania mu czasu i sił roboczych, bowiem w firmie PROFIL Meble przebiega to… automatycznie.
Współpraca bez pośpiechu
Michał Pawelczyk tłumaczy, że linia do produkcji pelletu u niego w firmie jest połączona bezpośrednio z kotłami.
– To system w pełni automatyczny. Choć na początku, gdy miałem tylko jeden kocioł, był on tradycyjny. Jednak w miarę inwestowania w kolejne kotły Biowarmer, zdecydowałem się na rozbudowę infrastruktury, by była jak najbardziej bezobsługowa.
Automatyka eliminuje potrzebę ręcznego załadunku, co przekłada się na ciągłą i komfortową pracę kotłowni. Kotły Biowarmer charakteryzują się wszechstronnością instalacji, co umożliwia ich łatwe „wpasowanie” do istniejących już systemów grzewczych, a także łatwe „dopasowanie” do własnych potrzeb i oczekiwań.
– W naszym przypadku każdy kocioł odpowiada za obsługę innego budynku, raz tylko w ramach ogrzewania podłogowego, innym razem także wody użytkowej. Każdy jest więc osobno zaprogramowany, by utrzymywać określone przez nas parametry.
A do tego trzeba było najpierw dojść. I tu Michał Pawelczyk chwali sobie współpracę z polskim producentem kotłów c.o.

– Odpowiednie wyskalowanie takich kotłów wymaga czasu. To nie jest kwestia ustawienia kilku urządzeń i tyle. Trzeba obserwować, jak cały system działa, czy się włącza i wyłącza w odpowiednim momencie, czy grzeje równomiernie na całej powierzchni, czy osiągana jest zaplanowana temperatura. Pod tym względem producent zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Pozostawaliśmy w stałym – i bardzo miłym – kontakcie o różnych porach dnia, by jak najlepiej poustawiać wszystkie parametry. Nikt nie miał problemów z tym, że trwa to wszystko tyle, ile trwać powinno. Efektem jest system grzewczy, z którego jestem tak zadowolony, że bez żadnego problemu polecam go każdemu, kto szuka tego typu rozwiązania.
Dowodem może być też to, że w zakładzie w Przasnyszu działają już trzy kotły…
– Jakby tego było mało, to dodam jeszcze, że wszystkie działają bez większych problemów. Najstarszy od nieomal dziesięciu lat! Taki jest efekt nie tylko wykorzystania w ich budowie naprawdę solidnych komponentów, ale i przemyślanej konstrukcji i dopasowania ich do tego, czego oczekiwałem. Dowód? Optymalne warunki cieplne, brak konieczności obsługi – raz ustawiony kocioł pracuje bez jakiejkolwiek naszej ingerencji, brak żmudnych czyszczeń i przygotowań do pracy. Płytę popielnika opróżniamy raz na miesiąc lub dwa, całość czyścimy przed i po sezonie grzewczym, i… to tyle.
Wystarczy ustawić i można zapomnieć
Kotły Biowarmer wyposażone są we wbudowany, żeliwny palnik biomasowy z pneumatycznym czyszczeniem, zapalarką paliwa i samoczynnym zapłonem. To sprawia, że nie wymagają żadnej obsługi. Żeliwny palnik z wymiennymi elementami jest odporny na odkształcanie, a dzięki zapalarce paliwa pracuje w trybie on/off, czyli eliminując paliwożerne podtrzymanie pracy charakterystyczne dla choćby kotłów adaptowanych z palników na ekogroszek. Modulacja mocy oraz samoczynny zapłon przyczyniają się do obniżenia zużycia paliwa nawet o 60 procent. Do budowy wymiennika wykorzystywane są atestowane blachy o grubości 5-8 milimetrów. Unikalny system podawania paliwa zawiera przemysłowe motoreduktory oraz wzmocnione ślimaki podające biomasę, które – dzięki czujnikom – potrafią wyłączyć cały system w momencie, gdy trafi się w opale np. jakieś ciało obce.
– Kotły te są także wyposażone w odpowiednie czujniki zapobiegające przegrzewaniu. A to oznacza, że jeśli ustawię zadaną wysokość temperatury, to jest ona utrzymywana w systemie właśnie włączania i wyłączania, czyli takiego podgrzewania wody, a nie grzania jej do maksymalnej wartości. Z jednej strony taki kocioł nie ulega przegrzaniu, z drugiej zmniejsza koszt pracy i ilość wykorzystywanego paliwa.
Konstrukcja kotła dostępna jest w przedziale mocy od 25 do 150 kW i zapewnia wysoką efektywność wymiany ciepła. System podawania paliwa precyzyjnie dozuje biomasę do palnika wentylatorowego, który – dzięki nadmuchowi powietrza – umożliwia ciągłe, kontrolowane spalanie.
Z kolei za bezpieczeństwo pracy odpowiadają liczne mechanizmy: system STB, który automatycznie odłącza zasilanie w przypadku przegrzania, a wyłącznik krańcowy zatrzymuje działanie palnika i podajnika przy otwarciu klapy zasobnika. Jakby tego było mało, trzystopniowy system zabezpieczenia przed cofnięciem płomienia obejmuje także cofanie ślimaka po cyklu podania paliwa. W kotłach zaimplementowano także specjalny czujnik temperatury podajnika, który w razie jej wzrostu uruchamia awaryjny wyrzut żaru oraz system „strażak” – zawór woskowy z wodnym zbiornikiem, który aktywuje się przy nadmiernym nagrzaniu podajnika, skutecznie gasząc płomień.
Biowarmer oferuje także szereg udogodnień, takich jak automatyczna regulacja spalania, elektryczna zapalarka ułatwiająca rozruch, pojemne zasobniki paliwa wydłużające czas pracy bez ingerencji użytkownika, możliwość dostosowania wsypu do warunków kotłowni oraz opcjonalny system automatycznego odpopielania, eliminujący konieczność ręcznego usuwania popiołu.
Klienci „podglądają”
Czy taka inwestycja się jednak opłaca?
– Ja nie patrzę na to w ten sposób. Wiem, że musze ogrzać swój zakład, więc szukam rozwiązań uniwersalnych, solidnych i bezobsługowych. Dla mnie to, co zaoferował kocioł Biowarmer, spełnia te założenia w stu procentach. Czy jest to opłacalne źródło ogrzewania? Patrząc przez pryzmat ostatnich zim, średnio spalamy ponad tonę pelletu miesięcznie, by ogrzać budynek o powierzchni 1000 m2. Czy to dużo? Na to pytanie niech każdy odpowie sobie sam. Przed tą inwestycją naprawdę wysondowałem rynek i rozwiązania, jakie wówczas zapewniał producent kotłów, mocno wyprzedzały konkurencję i były tym, czego szukałem. Po latach dalej uważam, że była to bardzo mądra inwestycja. Niech dowodem będzie choćby to, że klienci Michała Pawelczyka potrafią podpatrzyć jego rozwiązania i – bez jakiejkolwiek zachęty – wdrożyć we własnych zakładach.
~Bartosz Szpojda