O ile początkowo ostrożnie spoglądano na optymalizerkę, jak na każdą nowość, to teraz jest w Tartaku Rawicz traktowana jako pomocny sojusznik.
Współczesny Tartak Rawicz, zatrudniający około 60 pracowników, może być kojarzony z działającym przez wiele dziesięcioleci tartakiem należącym do zlikwidowanej wielkopolskiej Grupy Witar, ale to zupełnie inny zakład drzewny, rozwijany w zupełnie innej części Rawicza (woj. wielkopolskie). Jest dzisiaj częścią Grupy Pieprzyk, znanej w okolicy z różnych działalności gospodarczych. Miała ona swego czasu też niewielki zakład drzewny, więc właściciele Grupy zdecydowali się w 2013 r. wykupić tartak Witaru i stworzyć w mieście jeden większy zakład przecierający drewno, współpracujący między innymi z posiadaną Stolarnią, wytwarzającą drewniane meble oraz program ogrodowy. Do pogłębionego przerobu drewna wybudowano dużą halę.
– Obecnie Tartak Rawicz przy ul. Kamienistej nie tylko przeciera drewno okrągłe, ale rozwija też jego dalszy przerób – mówi Michał Poprawski, kierownik Działu Tarcicy i Dalszego Przerobu w Tartaku Rawicz. – Miesięcznie przerabiamy około 2000 m3, głównie drewna sosnowego, ale też niewielkie ilości dębu, jesionu, buku. Wytwarzamy tarcicę obrzynaną, nieobrzynaną, mokrą, suszoną, impregnowaną. Obok tarcicy budowlanej, także meblową i do programu ogrodowego. W ramach tartaku i stolarni, wchodzących w skład grupy, produkowane są meble z litego drewna, skrzyniopalety, architektura ogrodowa. Dominuje jeszcze produkcja drewna budowlanego – belki, deski, więźby dachowe, krokwie, ale proporcje zmieniają się na rzecz pogłębionego przerobu tarcicy.
Do efektywniejszego cięcia
Rosnąca produkcja drewnianych elementów do konstrukcji mebli, ciętych na dwóch piłach wahadłowych starego typu, wymagała innego spojrzenia na ten proces.
– Posiadane piły miały stoły rolkowe, na które pracownik musiał ręcznie położyć deskę czy belkę, przesunąć materiał do odpowiedniej blokady po drugiej stronie piły, odpowiadającej potrzebnej długości elementu, dosunąć do brzegu i pedałem nożnym opuścić piłę na materiał – opisuje Michał Poprawski, absolwent Wydziału Technologii Drewna Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. – Wymagało to dużego wysiłku, a dokładność nie była idealna. Trzeba było blokady podnosić i opuszczać, dostosowując je do długości elementu, co zajmowało pracownikowi trochę czasu na przemieszczanie się wzdłuż maszyny. Niekiedy dochodziło do pomyłek, co powodowało straty materiału. Dwa zespoły pracowników mogły pociąć podczas zmiany około 8 kubików tarcicy. Zaczęliśmy więc rozglądać się za efektywniejszym rozwiązaniem. I w tym celu, przed dwoma laty, pojechaliśmy na poznańskie targi Drema z zamiarem zakontraktowania odpowiedniej pilarki.
Przedstawiciele Tartaku Rawicz odwiedzili poszczególnych wystawców optymalizerek. Najbardziej spodobała im się nie tylko optymalizerka na stoisku Metal-Techniki z Przedbórza, ale także kompetentna obsługa.
– Wcześniej znaliśmy pracę optymalizerek OWD z wizyt w innych zakładach drzewnych, więc rozmowa na stoisku z przedstawicielami firmy tylko nas utwierdziła w decyzji o zakupie maszyny tego producenta – stwierdza rozmówca. – Doradcy techniczni i handlowi firmy z Przedbórza bardzo profesjonalnie podeszli do naszych potrzeb, a potem umożliwili przeprowadzenie testów. Maszyna bardzo nam się spodobała, a i cenowo też była atrakcyjna, w porównaniu do innych maszyn tego typu. Zaproponowano nam model OWD-1600, jako najbardziej efektywny do naszych potrzeb.
Po złożeniu zamówienia, czas oczekiwania nie przekroczył 3 miesięcy, a zatem dostawa nastąpiła bardzo szybko, jak na ówczesne, pandemiczne warunki. Już o dzisiejszej sytuacji nie wspominając, gdy u wielu producentów trzeba czekać na nową maszynę rok i więcej.
– Tym bardziej że zamówiliśmy maszynę z modyfikacjami – dodaje kierownik. – Zdecydowaliśmy się na przykład na przedłużony stół, który w naszym przypadku pozwala ciąć materiał o długości do 7 m. Mogę stwierdzić, że dobrze sprawdza się u nas podczas wielomiesięcznej eksploatacji, bo optymalizerka OWD-1600 została zakupiona głównie na potrzeby programu ogrodowego. Zdecydowaliśmy się także na bufor rolkowy przy taśmie za piłą, a także na przenośnik taśmowy odciętych kawałków z taśmowego przenośnika do sporego kontenera. Tych kawałków jest teraz tak mało, że pojemność kontenera wystarczy na cały dzień pracy. Ilość tych nieprodukcyjnych pozostałości znacząco zmalała.
Tylko optymalizacja na długość
Maszyna w rawickim zakładzie posiada wszystkie funkcje programowe tego modelu, ale wykorzystywana jest obecnie wyłącznie do precyzyjnego docinania na długość.
– W elementach programu ogrodowego nie ma konieczności eliminowania większości naturalnych, dopuszczalnych wad drewna, więc optymalizerka jest u nas wyłącznie szybką pilarką – mówi kierownik. – Mogliśmy zatem odstawić dotychczasowe piły ręczne, choć jedną pozostawiliśmy do jednostkowych cięć. Wariant długości jest u nas dosyć szeroki, ale powtarzający się, więc można zaprogramować odpowiednie długości w programie i stosownie do zamówień wybierać odpowiedni program cięcia.
Optymalizerka nie dość, że ułatwia pracę, bo przesuw materiału podawanego do cięcia jest automatyczny, podobnie jak wybijanie pociętych elementów na stół rolkowy, to wydajność jest nieporównywalna większa.
– Przynajmniej jeszcze raz taka jak poprzednio, przy tym samym zatrudnieniu czterech osób – stwierdza rozmówca. – W tej chwili osiągamy przerób na poziomie 16 kubików materiału podczas jednej zmiany. Dla uzyskiwania takiej wydajności, każdą deskę czy długą listwę podaje ze stosu dwóch pracowników, a druga para zdejmuje pocięte elementy z buforu rolkowego i układa na paletach. Wykorzystanie maszyny jest stosowne do potrzeb. Często pracuje przez całą zmianę, ale bywa, że dzień czy dwa nie jest eksploatowana, jeśli nie mamy zapotrzebowania na elementy z naszej stolarni, która wykonuje wspomniane meble ogrodowe, meble na zamówienie, skrzynie opakowaniowe i inne wyroby.
Wygodne funkcje programowe
Szerokie są funkcje programowe optymalizerki OWD-1600. Z poziomu oprogramowania można wpisać, na jaką wysokość ma wysuwać się piła podczas cięcia. Zmniejszenie wysokości pracy piły powoduje znaczne przyspieszenie cyklu cięcia. W przypadku tego zakładu, preferuje się jednoczesne cięcie trzech czy nawet czterech desek, co jeszcze bardziej zwiększa wydajność.
Powtarzające się zestawy list cięć można zapisywać w pamięci w postaci formuł. Zapisuje się nie tylko listę długości elementów i ich ilości, ale również numery segregatorów, parametry cięcia – prędkości piły, popychacza, podrzutu. Receptury, w których określiło się ilości listew różnych długości, można wgrywać z określeniem krotności. Pozwala to na uniknięcie błędów przy wpisywaniu długich list cięć i skraca czas rozpoczęcia pracy.
W programie optymalizacyjnym można wybrać wielkość dopuszczalnego odpadu w dziesięciu stopniach. Osobno dla pierwszej i drugiej klasy.
Zaawansowane statystyki to też istotna cecha optymalizerek Metal-Techniki. W OWD-1600 istnieje możliwość rozszerzenia programowego o rozbudowane statystyki. Zawierają one informacje o czasie pracy maszyny na wszystkich zmianach, z tym, że liczony jest on jedynie podczas pracy popychacza, ilości listew w poszczególnych długościach, wyliczenia procentowe wykorzystania materiału. Istnieje możliwość przesyłania statystyk na dowolną ilość komputerów użytkownika.
Dzięki zainstalowaniu modemu, serwis Metal-Techniki ma możliwość zdalnego łączenia się z optymalizerką w celach diagnostycznych i serwisowych. W razie konieczności można zdalnie dokonywać zmian ustawień zaawansowanych maszyny, do których użytkownik nie ma dostępu.
– Praktycznie do dzisiaj maszyna pracuje bezawaryjnie, więc nie korzystaliśmy z serwisu producenta – stwierdza kierownik. – Zresztą sprawny był montaż maszyny i szkolenie obsługi. Cieszy również zmniejszenie strat materiału. Inna sprawa, że przecierając drewno, staramy się długości kłód dostosować do potencjalnego produktu, żeby maksymalnie wykorzystać długość deski na elementy o jednakowej albo zróżnicowanej długości. Dążymy do tego, żeby dochodziło tylko do docięcia końcówek desek czy listew.
Spełnia oczekiwania i potrzeby
W nowej hali produkcyjnej, gdzie pracuje optymalizerka, widzimy, iż dzięki buforowemu podajnikowi rolkowemu pracownicy nie muszą „łapać” wybijanych elementów, ponieważ zatrzymują się one na wysuniętych zderzakach. Spokojnie przenoszą je na palety, odpowiednie do długości elementów. Gdy pracownicy układają przekładki, to pocięte listwy czy deski magazynują się i łatwo je zebrać. Nie trzeba wstrzymywać procesu podawania na maszynę materiału, tylko rytmicznie podsuwać pakiety trzech desek do jednoczesnego cięcia przez wysuwającą się piłę na jednakowe elementy.
– Jest to super maszyna, jedna z najlepszych w naszym parku do obróbki tarcicy – słyszymy od kierownika. – Wcześniej zakupiliśmy strugarkę czterostronną sześciogłowicową czy stanowisko do impregnacji zanurzeniowej. Mamy również peleciarkę do wykorzystania suchych trocin i wiórów, bo mokre pozostałości wykorzystujemy w dwóch kotłowniach, zaś odcięte kawałki drewna sprzedajemy jako materiał rozpałkowy. Maszyna w pełni spełnia nasze potrzeby, a nie tylko oczekiwania. Zadowalająca jest niezawodność pracy i precyzja cięcia. Pod tym kątem wymieniamy też piłę do ostrzenia, gdy widzimy, że pojawiają się niezbyt dokładnie docięte czoła elementów. Nam chodziło o dokładność cięcia, szybkość i bezpieczeństwo pracy. A dodatkowo mamy wysoką wydajność, wygodę pracy i dokładnie taką długość, jaką ustawi się na monitorze. Przedtem – jak wspominałem – różnie z tym było! Wpisywanie programu cięcia dla realizacji określonego zlecenia, jeśli nie ma takowego w bazie, trwa chwilę i już nie stanowi problemu dla operatorów. Można też sobie wybrać jakość cięcia. Może być ono szybkie i bardziej precyzyjne, trochę wolniejsze. Korzystamy z obu opcji, bo elementy do strugania nie muszą mieć idealnych czół, gdyż uzyskają je w procesie strugania. Natomiast nie powinno być „wąsów” w elementach niestruganych, dlatego wybieramy opcję dokładniejszego cięcia.
Dobry, europejski poziom
Niewątpliwie, optymalizerka jest elementem rozwoju technicznego tartaku, obok wspomnianej strugarki czterostronnej. Maszyna działa bez zarzutu, a obsługa stara się wykonywać zalecenia producenta dotyczące smarowania, utrzymywania czystości, odpowiedniego ciśnienia powietrza.
– Jest bardzo prosta w obsłudze, konstrukcja nie jest skomplikowana i przesadnie skomputeryzowana – dodaje gospodarz. – A jednocześnie ma szeroki zakres funkcji, porównywalny czy nawet większy w porównaniu z optymalizerkami konkurencji. Dlatego po rozeznaniu rynku decyzja była jedna – decydujemy się na optymalizerkę krajowego producenta, reprezentującą dobry europejski poziom. Dołączyliśmy zatem do grona wówczas ponad 300 firm eksploatujących te maszyny od paru lat i chwalących sobie zakup modelu OWD. Przy wyborze modeli bazowaliśmy na podpowiedziach przedstawiciela producenta, który rzetelnie przedstawił nam walory poszczególnych modeli i korzyści z dodatkowego doposażenia we wspomniane przenośniki rolkowe czy taśmowe, które zmniejszają pracochłonność.
Obecnie w tartaku pięć osób nabyło umiejętności obsługi. O ile początkowo ostrożnie spoglądano na maszynę, jak na każdą nowość, to teraz jest traktowana jako pomocny sojusznik. Operatorki nie boją się programowania, a do tego mają zapewnione pełne bezpieczeństwo pracy. Systemy zabezpieczenia reagują na każdy niebezpieczny, przypadkowy ruch obsługującego. – Mamy różne przekroje materiału – podsumowuje rozmówca. – Dominują deski o przekroju 18 x 145 mm. Są szerokie, więc stabilne na stole, co jest istotne przy jednoczesnym cięciu trzech i więcej desek. Wygodna jest także możliwość takiego ustawiania licznika pociętych elementów, żeby uwzględniał cięcie kilku desek, przez co nie trzeba przemnażać ilości wykonanych elementów. Duża średnica piły – 500 mm – umożliwia też docięcie elementów na więźby dachowe, bo napęd piły tarczowej i moc łapy popychającej są na tyle duże, że grubszy materiał jest sprawnie podsuwany i precyzyjnie cięty. Dlatego jesteśmy bardzo zadowoleni z optymalizerki Metal-Techniki.
~Janusz Bekas