Włoskie podejście do projektowania rębaków na zamówienie

Włoskie podejście do projektowania rębaków na zamówienie

Definicja „uszyte na miarę” może mieć czasem dość ograniczone znaczenie. Jednak w przypadku rębaków PEZZOLATO, znajdujących się w ofercie BL SYSTEM ŁUKASZ BELSKI, nie ma miejsca na dopowiedzenia i niedomówienia. Maszyna jest bowiem taka, jaką sobie klient wymarzy. I pasuje tam, gdzie pasować musi.

Proces rozdrabniania surowca poprodukcyjnego wymaga odpowiedniej maszyny – wydajnej, wytrzymałej i dopasowanej do potrzeb. Wydawać by się mogło, że spełnienie tych wymagań nie jest jakieś trudne, wszak każdy producent jest w stanie zapewnić, że właśnie takimi produktami dysponuje. Jednak efekt końcowy bywa czasem dość daleki od oczekiwań. Dlatego tak ważne jest, by wybierając rębak, nie skupiać się wyłącznie na cenie – oczywiście jak najniższej – ale patrzeć nieco bardziej w przód. Takie podejście przyświecało właścicielowi firmy przerabiającej drewno, który szukał maszyny specjalnie dla siebie.

Problem z montażem? Zaraz go rozwiążemy!

Tartak, do którego trafiła maszyna, ma już kilkudziesięcioletnią tradycję. To, co typowe dla branży, to fakt, iż jest to firma rodzinna, więc o spuściznę nie tylko dbać trzeba, ale też ciągle rozwijać, inwestując w nowe maszyny. I to nie byle jakie, bo jednym z ostatnich zakupów była inwestycja we włoski rębak Pezzolatto PTH 700/660 E, który dostarczyła do zakładu firma BL SYSTEM ŁUKASZ BELSKI.

– Zajmujemy się głównie szeroko rozumianą produkcją opakowaniówki. W związku z tym mam sporo pozostałości poprodukcyjnych, które przerabiam na zrębki. W tym celu przed kilkoma laty zainwestowałem w jedną maszynę, którą zmieniłem na inną, ale zbyt słabą – mówi właściciel tartaku.

Powstał więc pomysł, by znaleźć coś, co spełni oczekiwania względem mocy, ale też nietypowego ulokowania. Tak się bowiem składa, że rębak umiejscowiony musi być w firmie ze względu na technologię w piwnicy nad studnią, z której zrębki przemieszczane są do dalszej produkcji. Traf chciał, że ilość miejsca – czysto fizycznie – była bardzo ograniczona, a maszyna, jaką chciał mieć biznesmen z północno-wschodniej Polski, swoje gabaryty ma.

– O ile spełnienie oczekiwań względem parametrów technicznych maszyny nie jest dla nas i naszych producentów czymś wielce skomplikowanym – każdy nowy rębak Pezzolato jest bowiem konstrukcją przygotowywaną pod konkretne zamówienie i oczekiwania klienta – o tyle sam montaż trochę snu mi z powiek spędził – wspomina Łukasz Belski. – To było wyzwanie, ale też bardzo dobra lekcja na przyszłość i dowód na to, że potrafimy dostosować nie tylko maszynę, ale też sam proces jej instalacji do możliwości klienta.

Problemem bowiem był fakt, że ciężki rębak, ważący ok. 6 t, nie mógł być wwieziony przez wózek widłowy czy podczepiony pod suwnicę, bo nie było ku temu miejsca.

– Włoski producent, wiedząc o tym problemie, domontował do rębaka kółeczka specjalnie pod mój montaż – mówi nabywca rębaka.

– Nasi włoscy producenci stwierdzili, że są w stanie to zrobić, by maszyna trafiła w to miejsce, w którym miała się znaleźć. Wszystko po to, by klient był zadowolony. W końcu, przy pomocy wciągarki, ustawiliśmy rębak nad studnią, i okazało się, że pomysł domontowania kółek był genialny w swej prostocie – dodaje Łukasz Belski.

Może i prosty, ale trzeba było wykazać się pewną elastycznością już na etapie produkcji i jeszcze przed czasem montażu. Nie każdy potrafi się na to zdobyć.

– Firma Pezzolato specjalizuje się w projektach nietypowych. I choć maszyny ich produkcji są może nie najtańsze, jednak na pewno są warte swojej ceny, ze względu na choćby podejście do ich produkcji – zapewnia Łukasz Belski.

Klient, który wie, czego mu potrzeba

Ale to nie jedyna zaleta maszyny. Rębak, który wybrał właściciel tartaku, to maszyna ze wszech miar wytrzymała i solidna.

– Dla mnie właśnie budowa, wytrzymałość konstrukcji jest istotna, bo gwarantuje pracę przez lata. Ważna jest też moc, a tę mi zagwarantowano.

Według specyfikacji, silnik elektryczny, który napędza ten model, może pracować z mocą od 75 do 90 kW. Jednak w tym przypadku jest ona większa i wynosi 110 kW.

– Nabywca wykazał się tu bardzo dobrym podejściem do tematu i jego znajomością. Wiedział, że moc ma znaczenie w zakresie pracy maszyny przy jego przerobie, i poprosił o silnik, który pozwala na nieco więcej – także psychicznego luzu – tłumaczy Łukasz Belski. – Klienci często albo starają się kupować maszyny o mocy na granicy ich potrzeb, albo taką, która wręcz nie jest w stanie jej sprostać, myśląc, że skoro to maszyna z najwyższej półki, to ze wszystkim da sobie radę. Od razu mówię – nie ma cudów. Jeśli ktoś zamawia maszynę, która ma np. przerabiać 50 tys. m3 drewna, a puszcza przez nią dwa razy tyle, to ona się nie sprawdzi, choćby nie wiem, jak wspaniała była. Nowy właściciel ma rębak z zapasem mocy, według potrzeb, co gwarantuje mu nie tylko możliwość przerobu różnych mas surowca, ale też mniejsze zużycie części silnika, a co za tym idzie – jego rzadsze serwisowanie, a więc i niższe koszty użytkowania.

Co ciekawe, większy silnik nie oznacza – poza kosztem zakupu – drastycznego wzrostu zużycia prądu. To jedna z oszczędności. Jednak nie ostatnia.

– Zauważyłem, że decydując się na taką maszynę, warto też kupować części zamienne tego samego producenta. W przypadku rębaka często zużywają się noże, z różnych przyczyn. A im lepszy ich odlew, tym większa wytrzymałość i dłuższy czas użytkowania, o czym się przekonałem. Dlatego nie szukam zamienników – mówi właściciel tartaku.

Za korzystaniem z oryginałów, jak mówi Łukasz Belski, przemawia jeszcze fakt, że cenowo wcale tak bardzo nie odstają od zamienników, a często można je o wiele szybciej dostać. BL SYSTEM ma, rzecz jasna, na stanie to, co najczęściej ulega zużyciu, a jak nawet nie ma, to jest w stanie szybko sprowadzić z Włoch.

– Niemniej jednak gorąco polecam pamiętanie o tym, że każda maszyna powinna być systematycznie serwisowana, nie tylko w okresie objętym gwarancją. Często bowiem trafiają do nas klienci, którym nagle coś poważnego się stało, na co na cito nic nie poradzimy. A można było temu zaradzić.

Ten apel jest też apelem rozsądku – jeśli ktoś bowiem kupuje maszynę przygotowaną całkowicie pod siebie, za spore pieniądze, powinien myśleć perspektywicznie i dbać o własną kieszeń. I choć można wiele części dorobić metodą „chałupniczą”, to efekty takich pozornych oszczędności mogą potem być bardzo kosztowne.

– Ja zamienników nie szukam także właśnie z tego powodu, że często są one droższe od oryginałów, a ich jakość zupełnie mi nie pasuje – puentuje nabywca rębaka. – Taniej to nie znaczy, że lepiej. Postawiłem na noże prosto od Włochów.

Pełna gama opcji

Wiele słów padło na temat przygotowywania maszyny pod oczekiwania klienta. Jak to jednak wygląda w tzw. praniu?

– Faktycznie, każda maszyna Pezzolato jest w pełni konfigurowalna na wiele sposobów. I to klient wie – choć my, czy włoscy partnerzy, możemy mu też sporo podpowiedzieć – czego potrzebuje. Często te podpowiedzi, bazujące na kilkudziesięciu latach doświadczenia producenta, są nieocenione, szczególnie w kwestiach doboru noży, sit czy efektywnych silników. Jak już choćby wspominaliśmy na przykładzie właściciela firmy z północno-wschodniej Polski, który wiedział, czego chce i czego będzie potrzebował w przyszłości w odniesieniu do mocy napędu, pomogliśmy mu nieco w kwestii dostarczania surowca do rębaka. Do tej pory miał on taśmociąg, który z linii traków zbierał surowiec i automatycznie dostarczał go do maszyny, a do tego część pozostałości z innych miejsc produkcji przywożona była fadromą. To sprawiało, że często tworzyła się górka – dosłownie – materiału, a rębak nie był w stanie tej ilości surowca przerobić. Zaproponowaliśmy więc stół wstrząsowy, który pozwala, szczególnie w przypadku zrzynów czy większych elementów, na równomierne rozłożenie surowca przed jego „wejściem” w gardziel rębaka – opowiada Łukasz Belski. – W ofercie są też wszelkiej maści udogodnienia związane z rodzajem stosowanych noży, czujników metalu, zapobiegające choćby uszkodzeniu maszyny czy właśnie noży, jak i liczne wersje napędowe i systemy mocowania.

W ofercie producenta, choćby w przypadku tego jednego modelu PTH 700/660 E, można wiele elementów dopasować lub – jak to określa Łukasz Belski – wręcz „uszyć pod klienta”. To jednak oznacza, że trzeba na maszynę chwilę poczekać – jakieś 5-6 miesięcy. W zamian można mieć coś nietuzinkowego, solidnego i wydajnego. Jak mówi przysłowie: „Zrobić da się wszystko, ale na cuda trzeba poczekać”.

– Zauważam, że klienci coraz częściej szukają maszyn nowych, dobranych i przygotowanych dla nich – mówi Łukasz Belski. – W tej materii oferta Pezzolato jest tak duża, że czasem sam się dziwię, jak jedna modyfikacja może pociągnąć za sobą inne – dodaje ze śmiechem właściciel firmy BL SYSTEM.

I dodaje, że często ma problem z maszynami starymi, mocno zużytymi, szczególnie w momentach, gdy dzwonią do niego klienci, których samych, ani ich maszyn, nigdy na oczy nie widział, z problemem związanym z wyeksploatowaną maszyną.

– Owszem, staramy się pomóc, ale nawet w temacie rębaków wiele poszło do przodu, choćby w kwestiach elektroniki. Więc tym bardziej zalecam – szczególnie w przypadku produktów Pezzolato – stały kontakt z nami, by na bieżąco wymieniać części serwisowe, ale i po prostu wiedzieć, kiedy dany model przestaje spełniać pokładane w nim nadzieje.

Heavy duty na wysokim poziomie

Co takiego jeszcze w produkcie firmy Pezzolato – poza magią związaną z włoskim pochodzeniem i tym wszystkim, co zostało już powiedziane – sprawia, że jest to produkt całkowicie nietuzinkowy i wart swej ceny?

– Pragnę zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię, która świadczy o niezawodności i jakości tych maszyn. Na sposób wykonania bębna – mówi nieco tajemniczo Łukasz Belski.

Tajemnica owa tkwi w tym, że w toku produkcji nie jest on w żaden sposób łączony, a wytoczony z jednego kawałka metalu.

– To bęben heavy duty, nieomal dwa razy cięższy od tych u innych producentów, ale za to prawdopodobieństwo, że coś mu się stanie, jest praktycznie znikome.

Na dodatek jak się on już „rozpędzi”, to płynność działania całej maszyny jest bardziej niż zadowalająca.

Odpowiedź na pytanie: „Dlaczego Pezzolato?” nowemu nabywcy przychodzi bardzo łatwo:

– W tych rębakach podoba mi się po prostu wszystko. I niech to będzie podsumowaniem, które każdy zapamięta.  

~Bartosz Szpojda