Nowa bryła nawiązująca do starej chaty została wykonana w technologii drewnianych paneli CLT, z centralnym trzonem oraz wyłącznie z narożnymi oknami.
Okazuje się, że wykorzystując w budownictwie drewnianym panele CLT, można dostosować współczesne trendy architektoniczne do rozbudowy niewielkich, drewnianych domów, wzniesionych w różnych regionach kraju w stylu narodowym, podobnym do zakopiańskiego. Świadczy o tym projekt przygotowany przez warszawskie NOTO.Studio.
– Pomysłem inwestora na rozbudowę niewielkiej drewnianej chaty w konstrukcji na jaskółczy ogon, położonej na zalesionej działce w Garbatce-Letnisku, było dostawienie do niej kopii, w postaci jej współczesnej interpretacji – mówi arch. Maciej Sidorowicz z Noto.Studio. – Inwestor chciał osiągnąć maksymalną mobilność w wykorzystaniu domu na cele wypoczynkowe przez dostawienie oddzielnej bryły, połączonej z chatą jedynie szklanym łącznikiem, żeby taki zespół, zgrany architektonicznie, mógł być używany także przez dwie niezależne rodziny. Dodatkowo, co było istotne, istniejąca struktura stojącego obiektu miała być niemal nienaruszona.
Rozebrany i postawiony na nowo
Projektanci zdecydowali, że istniejąca chata została całkowicie rozebrana oraz postawiona na nowo w innym miejscu. Rozebranie całej konstrukcji pozwoliło na oczyszczenie drewnianych elementów, ich pełną impregnację i wymianę podniszczonych elementów drewnianych. Deski podłogowe zostały odwrócone, po czym użyte powtórnie do wykończenia posadzki w chacie.
W całości wymieniono podwalinę, którą położono na nowych fundamentach. Dodatkowo ściany zostały zaizolowane od środka pięciocentymetrową warstwą wełny mineralnej.
Piec jako serce domu
Istotnym elementem starego domu był centralnie ulokowany piec, stanowiący serce domu. Wokół niego ulokowane były pomieszczenia, często w układzie amfiladowym. Układ ten zachowano w odtworzonym domu, ale ze względu na jego niewielką powierzchnię zdecydowano się na zminimalizowanie pieca. Na nowo zostały wykonane okna drewniane, wraz ze szkleniem dwuszybowym. Całość dopełniają okiennice zewnętrzne oraz dach gontowy.
– Interpretując historyczne chaty drewniane, punktem wyjścia stał się dla nas ów centralnie ulokowany piec – mówi architekt. – W nowej bryle zdecydowaliśmy się zachować ten charakter. Tylko tym razem rolę pieca kaflowego pełni żelbetowy trzon, w którym została zawarta łazienka, aneks kuchenny oraz kominek. Na trzonie zorganizowane jest dodatkowe miejsce do spania. Trzon stanowi centralny punkt, który wyznacza strefy funkcjonalne. Wykonano go w technologii żelbetowej, by mógł również pełnić rolę akumulatora ciepła, dzięki któremu nowa część zyskała większą bezwładność termiczną. Tym samym budynek zapewnia użytkownikom większy komfort. Taki zabieg ma eliminować największą wadę lekkich konstrukcji szkieletowych – szybkie wychładzanie i nagrzewanie się wnętrza domu.
Ogrzewanie w nowym budynku jest hybrydowe. Głównym źródłem jest kominek uzupełniony systemem rozprowadzania gorącego powietrza. Całość wspomagana jest trzema grzejnikami elektrycznymi.
Narożne okna w domu drewnianym?
Domeną współczesnej architektury są narożne okna, zastosowane pierwszy raz w latach 1911-1925. Zdecydowano się na zastosowanie tylko narożnych przeszkleń w nowej bryle, w celu skontrastowania dwóch konstrukcji brył stojących obok siebie. Okazało się jednak, że wykonanie narożnych okien o wymiarach 310 x 160 cm bez słupków stanowi wyzwanie konstrukcyjne w technologii drewnianej. Rozważano bowiem wzniesienie konstrukcji nowego domu w technologii drewnianego szkieletu, ze względu na dużą dostępność wykonawców w tym regionie i niższy koszt inwestycji. Ale gdy pojawił się problem, jak umieścić duże narożnikowe okna w tej konstrukcji, zaczęto rozważać inne rozwiązania. Ponadto, z obliczeń wytrzymałościowych wynikała potrzeba wykorzystania drewnianych słupów i belek z drewna klejonego o bardzo dużym przekroju, a ponadto postawienie takiej konstrukcji wymaga wykończenia wnętrza, co podwyższa koszt i czas budowy.
– Z pomocą przyszły nam panele CLT – mówi Maciej Sidorowicz. – Okazało się, że w konstrukcji panelowej okna narożnikowe nie są problemem, bo ściany pełnią rolę tarcz konstrukcyjnych. Argumentem były też: krótszy czas budowy, fantastyczne walory estetyczne, brak konieczności wykańczania wnętrza, rozwiązanie ekologiczne i wysoka odporność pożarowa, natomiast wadą – niewielkie możliwości adaptacyjne i konieczność zapewnienia dojazdu większego sprzętu podnoszącego panele ścian i stropów.
Niezbędny precyzyjny projekt
Wybór na konstrukcję nowej części technologii CLT, jako materiału do stworzenia współczesnej interpretacji konstrukcji starej chaty, okazał się trafiony. Panele z drewna klejonego krzyżowo o grubości 84 mm tworzą idealną strukturę budynku. Zaimpregnowane bezbarwną bejcą, stanowią również wykończenie ścian wewnętrznych. Natomiast sufit w otwartej przestrzeni nad częścią dzienną został wykończony panelami akustycznymi, wygłuszającymi pogłos, charakterystyczny dla tego typu geometrii obiektu.
– Podczas tej realizacji zrozumieliśmy, dlaczego CLT, które jest stosunkowo nową technologią, zaczyna się w Polsce prężnie rozwijać – stwierdza architekt. – Ze względu na swoje liczne zalety, ta technologia stawiania domów i biur oraz obiektów użyteczności publicznej jest coraz częściej wybierana przez inwestorów. W naszym projekcie w zasadzie każda ściana jest wykonywana z paneli o grubości 84 mm. Mają one w swojej strukturze nacięcia, które zapobiegają pęknięciom, bo regulują naprężenia wewnętrzne drewna. Rozważaliśmy też zastosowanie ścian cieńszych o grubości 62 mm, jednak nie spełniają one wymogów akustycznych i pojawiłby się problem z montażem klasycznych opasek drzwiowych. Z tego też powodu nie zdecydowano się na ich zastosowanie.
Architekt zachwalając użycie CLT, zwracał jednak uwagę, że ta technologia wymaga większej precyzji projektowej. W związku z tym, że wszystkie panele wykonywane są w fabryce, wszystko musi być dobrze zaplanowane przed produkcją. Zmiany w momencie montażu są ograniczone lub niemożliwe. Dlatego przy zastosowaniu CLT konieczne jest wykonanie solidnego projektu wnętrz, a co za tym idzie – projektu instalacji elektrycznej, bo wszystkie przewody elektryczne są wewnątrz ścian, w uprzednio przygotowanych peszlach.
Jaka elewacja domu drewnianego?
W przypadku rozbudowy obiektu w Garbatce-Letnisku inwestorowi zależało na jak najbardziej ekonomicznym użyciu materiału drzewnego na elewacji. Zdecydowano się na wariant wertykalny, w postaci desek o przekroju 120 x 20 mm, układanych pionowo, z 25-milimetrowymi przerwami. Pozwoliło to ograniczyć o 27 proc. ilość drewna na każdym metrze kwadratowym elewacji. Taka ażurowa elewacja jest naturalnie wentylowana, co dobrze wpływa na utrzymanie odpowiedniej wilgotności izolowanych paneli.
– W przypadku elewacji drewnianych niezwykle istotne okazuje się odpowiednie zaprojektowanie strefy przyziemia – wyjaśnia architekt. – Żeby zminimalizować problem wymycia warstwy zabezpieczającej drewno przez krople deszczu, zastosowano klasyczny cokół o wysokości 30 cm i półmetrową opaskę żwirową wokół budynku. Dodatkowo zdecydowaliśmy się na podział elewacji na wysokości 250 cm, czyli górnej linii okien, co ewentualnie umożliwi w przyszłości prostą wymianę pasa elewacji. Ponadto w przypadku elewacji drewnianej dobrą praktyką jest zabezpieczenie dolnej strefy przed gryzoniami, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z elewacją perforowaną. W tym przypadku zdecydowaliśmy się na zastosowanie blachy, która zabezpiecza strefę do wysokości 80 cm.
Pamiętano o bezwładności termicznej
– Główną wadą lekkich układów konstrukcyjnych jest, w naszej opinii, ich niska akumulacyjność ciepła – stwierdza Maciej Sidorowicz. – Dlatego w projekcie użyliśmy trzonu z żelbetu jako baterii cieplnej, bo żelbet zwiększa bezwładność termiczną układu. A im większa jest gęstość objętościowa materiału, tym więcej ciepła jest on w stanie zgromadzić.
Zastosowane płyty ze świerkowego drewna klejonego mają gęstość około 465 kg/m3. Dla porównania – żelbet ma wartość około 1900 kg/m3, czyli blisko cztery razy więcej. W praktyce oznacza to, że 20-centymetrowa ściana żelbetowa jest w stanie zmagazynować 9,5 razy więcej energii niż 84-milimetrowa ściana z panelu CLT. W przypadku naszego projektu chcieliśmy stworzyć hybrydę. Sam trzon żelbetowy to 2,5 razy większa gęstość objętościowa niż pozostałe materiały. Ma to zapobiegać szybkiemu wychładzaniu się wnętrza po otwarciu wysokich okien narożnych typu porte-fenêtre.
CLT okazało się idealne
Projekt rozbudowy domu w Garbatce-Letnisku, nawiązujący do drewnianej chaty, stara się być współczesną interpretacją takiego obiektu.
– W porozumieniu z inwestorem stworzono rozwiązanie, które będzie na nowo formułować współczesne budowanie z drewna – mówi architekt. – Użycie CLT okazało się ku temu idealne. Technologia jest spójna z formą i umożliwia bezproblemowe tworzenie narożnych otwarć, a wentylowana drewniana elewacja zapewnia odpowiednie zabezpieczenie przed warunkami atmosferycznymi. Ponadto centralny trzon w technologii żelbetowej jest akumulatorem energii, dzięki czemu całość ma oferować wysoki komfort użytkowania.
~ Janusz Bekas