Gazeta Przemysłu Drzewnego 12/2021

2 grudzień 2021 Felieton | Listy | Cytat miesiąca Wydawca: Wydawnictwo Inwestor sp. z o.o. 83-110 Tczew, ul. 30 Stycznia 42 tel. centrali 58/531 27 53 www.wydawnictwoinwestor.pl www.facebook.com/gpd24 Prezes zarządu: ZbigniewOwsiak Wiceprezes zarządu: RafałSidor Redaktor naczelna: KatarzynaOrlikowska katarzyna.orlikowska@gpd24.pl tel. 519 516 118 Sekretarz redakcji: KarolinaFalgowska karolina.falgowska@gpd24.pl tel. 519 516 110 Dziennikarze: JanuszBekas janusz.bekas@gpd24.pl tel. 519 516 113 TomaszBogacki tomasz.bogacki@gpd24.pl tel. 603 764 478 MałgorzataGackowska malgorzata.gackowska@ meblarstwo24.pl tel. 607 373 966 Współpracownicy: PiotrDalkowski – Warszawa AgnieszkaTopolska – Poznań Redakcja: listy@gpd24.pl Korekta: SylwiaWojtanowska sylwia.wojtanowska@gpd24.pl Kierownik działu graficznego dtp: WiesławDobosz Dział graficzny dtp/IT: KatarzynaŁukowicz JacekMroczkowski Opiekunowie klienta: DamianKargul damian.kargul@gpd24.pl tel. 519 516 104 GrzegorzPastwa grzegorz.pastwa@gpd24.pl tel. 519 516 106 MariuszWroński mariusz.wronski@gpd24.pl tel. 519 516 108 Sekretariat: KatarzynaKaszubowska info@wydawnictwoinwestor.pl Dział prenumeraty: prenumerata@gpd24.pl tel. 519 516 104 Projekt graficzny: Agnieszka iMichałWarda Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright by Wydawnictwo Inwestor. Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca. Redakcja zastrzega sobie prawo do dokonywania skrótów i niezbędnych zmian. Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń oraz ma prawo do odmowy ich publikacji bez podania przyczyny. Reprodukcja lub przedruk we wszelkich mediach tylko za zgodą wydawcy. Nr 12 (299) grudzień 2021 ISSN 1732-4017 Nakład 20 000 egz. 24 latana rynku listy do redakcji ã Opinie Czytelnikówsą ich subiektywnymi ocenami, z którymi redakcja nie zawsze się utożsamia. Czekamy na telefony i listy naszychCzytelników, będące polemiką do aktualnychwydarzeńwbranży drzewnej. ul. 30 Stycznia 42, 83-110 Tczew e-mail: listy@gpd24.pl tel. 58/531 27 53 Niedawno zakończył się kolejny szczyt klima- tyczny (COP26); tymrazemzostał zorganizo- wanywszkockimGlasgow. Z zaciekawieniem śledzę zawsze dyskusje odbywające się na tych szczytach, gdyżwiele decyzji, które tam zapada, przekłada sięwbliższej lub dalszej przyszłości na losy przedsiębiorców, nieomi- jających branży drzewnej. Zresztą przeważnie nasza branża jest na pierwszymogniuwszel- kich ekoregulacji, bowiadomo – drzewiarze korzystają z drewna, przez nichwycina się lasy, a to jest przeciwne ideom„eko” rozkrzycza- nych ludzikówzwszelkich „green” organizacji. Jakwielka jest to hipokryzja, jak niewiele ekomanifestanci mająwspólnego z ratowa- niemnaszej planety, wie chyba każdy zdrowo myślący człowiek. Powtarzanych bezmyślnie sloganów–mówiących o tym, że ludzkośćma czas do 2030 roku, aby zahamować emisję gazówcieplarnianych i spowolnić globalne ocieplenie, bowówczas nastąpi wielkie boom– niemogę już słuchać. Podobnie jak informacji o emisji dwutlenkuwęgla i wszelkich ideach zrównoważonego rozwoju, którewprowadzają narazwszelkie globalne koncerny, bo oczy- wiściemuszą ratować naszą planetę. Jaka jest to hipokryzja, jak niewielema onawspólnego z faktycznymi działaniami mającymi na celu poprawę kondycji ekologicznej Ziemi, wie chyba każdy zdrowomyślący człowiek. Wszyscy ci ekozdeklarowani przedsiębiorcy, działacze i biznesmeni przylatują na szczyty samolotami, często prywatnymi, a potemalar- mują zmównic o tym, że jeśli nie ograniczymy emisji gazówcieplarnianych, grozi namglo- balna katastrofa. Wszyscy ci ekozdeklarowani przedsiębiorcy, działacze i biznesmeni pływają wwakacje po ciepłychmorzach swoimi jach- tami, wyposażonymi wmeble z egzotycznych gatunkówdrewna, wnajlepsze drewniane podłogi, a potemkrzyczą zmównic, że jeśli nie podejmiemy szerokich działańna rzecz glo- balnego ograniczeniawylesiania i degradacji lasów, grozi namglobalna katastrofa. Kolejny szczyt klimatyczny był jak zwykle – spotka- niemtowarzystwawzajemnej ekoadoracji i grożeniempaluszkami tym, którzy nie będą walczyć zwrogiemnumer jeden – czyli dwu- tlenkiemwęgla. Pustymi sloganami i krzyczą- cymi działaczami organizacji ekologicznych nie cofniemy sięwciągu kilku lat do czasów epoki sprzed rewolucji przemysłowej i nie odbudujemy strat, jakie przemysł wyrządził środowisku naturalnemu. Alemożemymądrze i perspektywicznie nimzarządzać. Mądrze to znaczymyśląc zarówno o ekologii, jak również o przedsiębiorcach przemysłowych. Od pla- stiku odchodzimy, bo zanieczyszczawody i oce- any. Czy od drewna także powinniśmy, bo jego stosowanie przyczynia się dowycinki lasów, któremają pochłaniać dwutlenekwęgla? Przedsiębiorca drzewny z Wielkopolski Zakłamanaekologia aprzedsiębiorcówekonomia Szarpanina o surowiec, o dostawy i konkurencyjność – Pani Kasiu – jak żyć, jak produkować, jak prosperować? – tak zakończył ze mną rozmowę jeden z tartaczników, i dodał: – Już mi się nie chce walczyć o firmę – robię to od 25 lat i jest tylko gorzej… Żyjemy w niespokojnych czasach, je- steśmy coraz bardziej nerwowi, zdez- orientowani i podzieleni, gotowi bez zastanowienia skakać sobie do gardeł za to, że mamy odmienne poglądy w różnych sprawach. W takiej atmosferze przychodzi kończyć nam rok, podsumowywać działania, które udało nam się zre- alizować oraz tworzyć plany na nowy czas. Choć jak wszyscy doskonale wiemy, budować długofalowe kon- cepcje działania w czasie pandemii można jedynie na papierze, gdyż nie sposób przewidzieć, z jakimi wy- zwaniami przyjdzie nam się mierzyć w najbliższej przyszłości. Wygląda na to (a piszę te słowa pod koniec listopada), że po raz trze- ci, w minionych dwóch latach, czeka nas podobny jesienno-wiosenny sce- nariusz, kiedy to rząd z dnia na dzień będzie podejmować różne, mniej lub bardziej przemyślane decyzje, dotyczące lockdownów, obostrzeń i restrykcji pandemicznych, wpływa- jących bezpośrednio na działanie na- szych firm, funkcjonowanie naszych fabryk i jakość naszego życia. W kość daje także pędząca infla- cja (najwyższa od 20 lat), powodu- jąca podwyżki cen surowców, kom- ponentów, energii, płacy i pracy, i kurcząca objętość portfeli polskich obywateli oraz polskich firm. Opty- mizmem nie napawają komplikacje w łańcuchach dostaw, wydłużające oczekiwania na nowe maszyny oraz półprodukty do produkcji. Do tego dochodzi kryzys mi- gracyjny na granicy z Białorusią, szczególnie odczuwalny dla firm ze wschodnich rejonów Polski oraz pod- pisana ustawa nazywana Polskim Ła- dem, wprowadzająca nowe regulacje podatkowe, które w większości będą obowiązywać od stycznia 2022 r. To wszystko Was – przedsiębior- ców – niepokoi i odbiera możliwość budowania stabilnej strategii firm na kolejne miesiące czy konstruowania realnych biznesplanów w celu utrzy- mania konkurencyjności, zwłaszcza na zagranicznych rynkach. Musicie robić korekty cen, a o nich Wasi za- graniczni odbiorcy nie chcą słyszeć, tym bardziej kilka razy w roku. I choć – jak sami podkreślacie – na wielkość sprzedaży nie możecie narzekać, to na rynku jest nerwowa przepychan- ka – o surowiec, o dostawy, o rentow- ność i konkurencyjność. Jak mówi naszemu dziennikarzo- wi Januszowi Bekasowi jeden z więk- szych przetwórców drewna w Polsce, w rozmowie, którą publikujemy na s. 12-13, i do lektury której gorąco zapra- szam: „Penetrujemy zachodnie tarta- ki, żeby mieć komponenty do produk- cji. Odkupujemy też surowiec przez nich odrzucony, który wrzuciliby do rębaka, a z którego my odzyskujemy fryzy, kleimy i wykonujemy różne wy- roby. Tak się ratujemy, żeby przetrwać, żeby wywiązać się z umów, utrzymać zakład. To upadlające, że krążymy po Europie i czyścimy place z odpado- wego materiału, którego miejscowym nie opłaca się tam odsortowywać. (…) W obecnych warunkach, jeśli przyszły rok zamkniemy na zero, to będziemy szczęśliwi. (…) Bo brak surowca to dla nas zagłada, już niezależnie od ceny”. Pozostaje zadać pytanie: jak dłu- go polskie firmy drzewne mogą tak walczyć i będą w stanie prosperować, nim poddadzą się, a ich miejsce zajmą zagraniczne koncerny? Czyż to nie po- winno być zadanie dla polskiego rzą- du, zwłaszcza tego rządu, który obie- cywał dbać o to, co nasze – rodzime? Tymczasem rząd – myśląc, że branża drzewna to jedynie meblar- stwo – chwali się rekordami w eks- porcie polskich mebli, próbując wy- tłumaczyć przemysłowi, że przecież sytuacja branży jest doskonała, skoro polscy meblarze wysyłają na potęgę swoje wyroby w świat. Wrzucanie do jednego worka meblarzy i drzewiarzy to pierwszy przykład oderwanego od realiów postrzegania problemów prze- mysłu drzewnego. Drugi dotyczy fak- tu, że imponująca wielkość eksportu polskich mebli, która w porównaniu z 2020 r. wzrosła o 20 proc., nie świad- czy wcale o dobrej kondycji branży. Katarzyna Orlikowska Jak podaje Krajowy Rejestr Długów, o czym piszemy na s. 23, zadłużenie przedsiębiorców zajmujących się pro- dukcją mebli wzrosło w czasie pan- demii o 15 mln zł. W Polsce koszty materiałów są obecnie wyższe nawet o kilkaset procent w stosunku do cen sprzed pandemii. Więc summa sum- marum, pomimo tego, że eksport pol- skichmebli wzrósł, to rachunek branży meblarskiej w podsumowaniu 2021 r. nie wygląda już tak różowo. À propos koloru różowego… gru- dniowe „GPD” zaczynamy artykułem o kobietach w branży drzewnej. Jak dużo ich jest, jak z powodzeniem pną się po ścieżkach kariery w tej męskiej dziedzinie i prowadzą firmy mniejsze lub większe, możecie przeczytać na s. 4-6. Kobiecy punkt widzenia, choć przez wielu mężczyzn jest nadal od- bierany jako ten mniej ważny, niejed- nokrotnie sprawdza się w wielu kryzy- sowych sytuacjach. Bo kobiety potrafią zrobić absolutnie wszystko i są psy- chicznie bardzo odporne. Pomimo tego, że nadal musimy pokonywać stereotypy i udowadniać, że rozumie- my, czym jest centrum pięcioosiowe, odróżniamy frez od fryzu oraz pilar- kę od strugarki, to nasza wrodzona siła może przenosić góry i być bardzo pomocna w radzeniu sobie z różnymi problemami obecnych trudnych, nie- spokojnych i konfliktowych czasów. I tego nam wszystkim życzę. l Od redakcji

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz