Czy w roku 2024 branża meblarska doczeka się wyczekanej poprawy? Opinie są podzielone, chociaż coraz więcej osób zaczyna dostrzegać pozytywne aspekty. Zdaniem specjalistów, debiut jednego z czołowych producentów płyt drewnopochodnych w Polsce, może stać się impulsem, który poprawi sytuację panującą aktualnie na rynku meblarskim i drzewnym. Co może się wydarzyć?
Polska wciąż należy do ścisłej czołówki producentów mebli. Mimo zawirowań na globalnych rynkach obroniliśmy pozycję drugiego eksportera mebli na świecie. Z kolei w Europie niezmiennie plasujemy się na pierwszym miejscu. Choć ogłoszone przez Ogólnopolską Izbę Gospodarczą Producentów Mebli na początku roku wyniki za rok 2023 nie nastrajały optymistycznie (wartość produkcji sprzedanej r/r spadła o 6%, a wartość eksportu o 3%), to zdaniem branżowych specjalistów pojawiły się też pozytywne sygnały.
– Z perspektywy 4 ostatnich miesięcy można dostrzec stabilizację zatrudnienia w branży meblarskiej. Trwający blisko dwa lata proces redukcji zatrudnienia wyhamował. Co więcej, zwiększyła się wydajność jednostkowa w stosunku do wartości sprzedanej mebli. Jeśli spojrzymy na to w dłuższej perspektywie, widać, że jeden zatrudniony jest w stanie wyprodukować dwa razy więcej, co jest zasługą m.in. automatyzacji procesów produkcyjnych – przekonuje Tomasz Wiktorski, ekspert z B+R Studio.
Duże nadzieje wiąże się również z pojawieniem się na rynku nowego znaczącego gracza. Na początku bieżącego roku Bogdan i Elżbieta Kaczmarkowie oraz Innova Capital przejęli 100% udziałów w spółce Pfleiderer Polska, która od 1 lipca funkcjonuje już pod nazwą Woodeco. Nowi właściciele od lat są zaangażowani w branżę meblarską. Do Bogdana i Elżbiety Kaczmarków należą choćby firmy Com.40 i Correct, producenci mebli tapicerowanych i materacy, których odbiorcą jest m.in. IKEA.
– Uważam, że dla rynku meblowego to dobra wiadomość, ponieważ zwiększa się konkurencja. Nowy właściciel ma więcej powodów do walczenia o rynek i inwestowania. Potrzebuje sukcesu, który osiągnie, wprowadzając tylko innowacyjne produkty lub konkurencyjne ceny, lub jedno i drugie – podkreśla Tomasz Wiktorski.
Inwestycja państwa Kaczmarków i Innova Capital doprowadziła do formalnego rozdzielenia działalności Pfleiderer w zakresie produkcji płyt w Polsce i w Niemczech.
– Naszym celem jest dalsze umacnianie pozycji oraz wspieranie rozwoju Pfleiderer Polska na polskim rynku płyt drewnopochodnych – kluczowym dla europejskiego przemysłu meblarskiego. Jako nowi inwestorzy finansowi w spółce zamierzamy rozwijać najnowocześniejsze technologie i poszerzać jej możliwości produkcyjne. Będziemy skupiać się także na poprawie efektywności i realizacji projektów związanych z zieloną transformacją – zapowiadał przed kilkoma miesiącami Bogdan Kaczmarek. Z kolei Tomasz Wiktorski zauważa również, że to, że stoi za tym Bogdan Kaczmarek daje gwarancje, że to jest polski kapitał, a nie jak dotychczas niemiecki lub austriacki. W związku z tym jest to kapitał niepowiązany z innymi graczami, co z kolei, jak możemy przypuszczać, będzie prowadzić do niezależności podejmowania decyzji i inwestycji tutaj w Polsce, a nie za granicami naszego kraju.
Przyszłością są recykling i ekologia
Zgodnie z zapowiedziami nowych właścicieli ważnym kierunkiem rozwoju stały się inwestycje proekologiczne. Już w maju br., jeszcze jako Pfleiderer, firma oficjalnie otworzyła w fabryce w Wieruszowie nową wieżę recyklingową.
– Zainwestowaliśmy ponad 60 milionów złotych po to, aby chronić środowisko, ale również by nasi partnerzy handlowi mieli dostęp do produktów najwyższej jakości, produktów odpowiadających na coraz wyższe potrzeby świadomych ekologicznie konsumentów – komentuje Grzegorz Kulesza, dyrektor zarządzający Woodeco.
Co ciekawe, wieża w procesie recyklingu przetwarza odpady konsumenckie – powstałe podczas produkcji mebli, podłóg, drzwi czy elementów wyposażenia wnętrz. Rozwiązanie pozwoli obniżyć koszty produkcji płyt, zwiększy wydajność, a przy tym jest przyjazne środowisku.
– Nasza inwestycja polegająca na użyciu do produkcji płyty drewnopochodnej drewna odpadowego pozwoli uniknąć konieczności używania drewna pochodzącego bezpośrednio z lasów. Około 80-90 tysięcy ton odpadów, które dzisiaj lądują na wysypiskach śmieci, będziemy w stanie przetworzyć w pełnowartościowy produkt – ocenia Grzegorz Kulesza.
Patrząc na aktualną sytuację branży meblarskiej i drzewnej, recykling staje się technologicznym „być albo nie być” dla producentów materiałów drewnopochodnych. Dlaczego? Chodzi przede wszystkim o utrudniony w ostatnich latach dostęp do certyfikowanego drewna FSC (Forest Stewardship Council), które było przepustką do międzynarodowych rynków. Co więcej, zapowiadane są kolejne ograniczenia w pozyskiwaniu surowca. Jeśli dodać do tego skomplikowany i wciąż mało transparentny system sprzedaży drewna, to właśnie kwestie związane z surowcem jawią się jako jeden z największych problemów wymagających pilnego rozwiązania.
Wobec kłopotów z pozyskiwaniem drewna coraz częściej czołowe firmy inwestują właśnie w technologie wykorzystujące recykling.
– Jeśli chcemy utrzymywać pewien wolumen produkcji, musimy surowiec skądś pozyskiwać. Jeśli pozyskiwanie drewna w Polsce będzie ograniczone, to recykling jest alternatywnym must have. To oczywiście jest też dobre zarówno dla środowiska, jak i dla biznesowego wizerunku. To kierunek racjonalny, dobry i korzystny. To jest coś, czego producenci płyt potrzebują, czyli zwiększenia udziału recyklingu w produkcji. Przecież dużo taniej kosztuje recyklingowe drewno niż drewno okrągłe. Kolejna kwestia – surowe drewno najpierw trzeba wysuszyć, a suszenie jest procesem energochłonnym. W efekcie, kupując drewno recyklingowe, oszczędzasz na energii – potwierdza Tomasz Wiktorski.
Zdaniem przedstawicieli Woodeco przy rosnącym popycie na drewno i jednocześnie malejącej jego dostępności inwestycja ma zapewnić firmie przewagę konkurencyjną na rynku. Podobnie uważa Tomasz Wiktorski: Obecnie trwa wyścig ekologiczny producentów płyt. Drewno jest drogie, więc kto będzie miał większy udziału recyklingu, ten wygra.
W ramach nowej inwestycji Woodeco ma zamiar zwiększyć użycie drewna odzyskiwanego z obecnych 30% do 50%, co spowoduje nie tylko zmniejszenie zużycia paliw, w tym gazu ziemnego, ale również emisji dwutlenku węgla do atmosfery – o około 600 ton w skali roku.
– Obecnie w kwestii ochrony środowiska skupiamy się na dwóch obszarach – eliminacji paliw kopalnych i redukcji śladu węglowego. Chcemy w przyszłości całkowicie spalać biomasę, inwestując w nowy kocioł na biomasę – podsumowuje Mariusz Janik, odpowiedzialny w firmie Woodeco za kwestie ekologii.
Nowa nazwa, nowa siła
Naturalną konsekwencją zmian właścicielskich w spółce Pfleiderer Polska stała się również zmiana jej nazwy. Jednak w tej sytuacji rebranding jest czymś więcej niż tylko wizerunkową kosmetyką. To raczej, sięgając do terminologii karcianej, nowe rozdanie, któremu towarzyszy poszerzenie grupy odbiorców, wprowadzenie nowych produktów oraz odświeżenie kanałów dystrybucji.
– Zmieniamy się, a zmiana to rozwój i wyzwania. Nowy właściciel to nowe inwestycje, a to daje nam szanse na rozwój. Widzimy więc w tej zmianie duży potencjał, który teraz możemy wykorzystać. I wykorzystamy – mówi o rebrandingu Grzegorz Kulesza.
Nowa nazwa – Woodeco – świetnie oddaje proekologiczny kierunek wprowadzanych w firmie zmian. Ale to nie wszystko. Jak podkreśla Grzegorz Kulesza: – Zmiana to poprawa jakości produktów, nowe inwestycje, również w ekologię i gospodarkę cyrkularną. Wprowadzanie nowych produktów i poprawa konkurencyjności cenowej.
Pfleiderer podzielił proces rebrandingu na dwa etapy. Pierwszy z nich obejmuje zmianę nazwy marki na Woodeco. Zmieni się także nazwa sieci dystrybucji na Woodeco Partner. W ramach drugiego etapu zmiany dotkną ekspozycje produktowe w punktach sprzedaży. – Zmiany związane z komunikacją zewnętrzną w zakładach produkcyjnych w Wieruszowie i Grajewie planujemy wdrożyć do połowy sierpnia, natomiast rebranding całej sieci do końca 2024 roku – informuje Łukasz Spólny, Trade Marketing Manager Woodeco.
Jednocześnie z rebrandingiem marka planuje wprowadzić również innowacyjny projekt infokiosków, które staną się centralną częścią ekspozycji produktowej. – Infokioski będą służyły do prezentacji kolekcji „Mood Stories” w sposób cyfrowy i interaktywny. Jest to pewnego rodzaju nowość na rynku. Infokioski są stopniowo implementowane w punktach sprzedaży już od kwietnia tego roku, gdzie realizowane są projekty połączone z kuchniami pokazowymi – wyjaśnia Łukasz Spólny.
Przedstawiciele branży meblarskiej i drzewnej liczą na odwrócenie negatywnego trendu w drugiej połowie 2024 roku. Optymiści wierzą w utrzymanie poziomu z 2023 roku. Pesymiści wróżą kolejne spadki. Miarodajne dane dotyczące kondycji krajowego przemysłu meblowego i drzewnego w drugim półroczu 2024 roku pojawią się na początku przyszłego roku. Dopiero wtedy będzie wiadomo, który scenariusz się sprawdził.
~materiały prasowe