Domagają się zaprzestania eksperymentów, niszczenia dorobku Lasów Państwowych oraz rujnowania wizerunku polskich leśników. Związki zawodowe, zrzeszające pracowników leśnych, protestowały przeciwko działaniom Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
W Białymstoku do wydarzenia dołączyli m. in. przedstawiciele zawiązanego w woj. podlaskim Protestu Branży Drzewnej. W lutym, jako jedni z pierwszych w kraju, wystąpili w obronie swojego sektora. Zwracają też uwagę na potencjalne zagrożenie dla lasów, które powoduje tzw. bierna ochrona proponowana przez ministerstwo.
– Od wprowadzenia moratorium kadra w konsorcjum firm, którego jesteśmy liderem, zmniejszyła się o 20 procent. Maszyny, zakupione za ogromne środki, stoją, zamiast pracować – mówi Andrzej Karpowicz z konsorcjum firm działających na terenie Nadleśnictwa Supraśl, jeden z liderów Protestu Branży Drzewnej. – Obecnie próbuje się nam zastąpić miejsca z ograniczeniami, pracą w innych częściach nadleśnictwa. Czyli – na terenie wybranych leśnictw nie pracujemy w ogóle, a na terenie innych pozyskujemy drewno ponad normę. To działanie nieracjonalne z punktu widzenia gospodarki leśnej, według mnie, wręcz niedobre dla drzewostanu – dodaje Andrzej Karpowicz.
Akcja protestacyjna branży leśnej odbyła się w całym kraju. Jej uczestnicy zebrali się przed urzędami wojewódzkimi, a także w Warszawie. W stolicy zjawili się przed Kancelarią Premiera Rady Ministrów, po czym przemaszerowali do siedziby Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
Związkowcy podnoszą podobne postulaty, które od prawie pół roku zgłasza podlaski Protest. Chodzi m. in. o natychmiastowe cofnięcie moratorium, przeprowadzenie eksperckich analiz przy poszerzaniu obszarów chronionych, a także realny dialog z rządem. Obie grupy, sfrustrowane jednostronnymi działaniami Wiceministra Klimatu i Środowiska Mikołaja Dorożały, nie widzą też możliwości dalszej z nim współpracy. Dlatego pojawiły się wspólne okrzyki – „Dorożała musi odejść”.
Nie tylko przedstawiciele branży, ale także liczne grono ekspertów i naukowców uważa obecne działania MKiŚ za, co najmniej, nierozsądne. Powodują upadek przedsiębiorstw i możliwe załamanie przemysłu drzewnego – kluczowego dla polskiej gospodarki. Dodatkowo – zostawienie przyrody samej sobie, tworzenie wielu nowych rezerwatów może się obrócić przeciw tejże.
Podczas Ogólnopolskiej Narady o Lasach, zorganizowanej przez ministerstwo, zwracał na to uwagę m. in. profesor Tomasz Borecki. Jeden z największych autorytetów w dziedzinie nauk leśnych na naradzie reprezentował Instytut Problemów Współczesnej Cywilizacji Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
– Realizowana w Polsce wielofunkcyjna gospodarka leśna jest jedyną możliwą. Drewno jest ważne. Prowadzenie zrównoważonej gospodarki wymaga gotowości do kompromisów – mówił podczas wystąpienia prof. Borecki. – Myślę, że chronimy las nie przed człowiekiem, a dla człowieka. W przyrodzie wszelkie zmiany, które zachodzą w sposób rewolucyjny, są złe z zasady. Jeżeli chcemy coś zmieniać, miejmy podstawy. A my chcemy zmienić coś, co chodziło. To jest początek tragedii. A potem jest za późno – powiedział profesor.
Organizatorzy piątkowego protestu przekazali Wojewodzie Podlaskiemu, Jackowi Brzozowskiemu, petycję. To samo stało się w innych stolicach województw. Liczą, że to wydarzenie obudzi rządzących. Przedstawiciele Protestu Branży Drzewnej również czekają na poprawę sytuacji. W kwietniu zwrócili się do wojewody z prośbą o zorganizowanie spotkania wszystkich zainteresowanych stron: przedstawicieli administracji, ministerstwa, Lasów Państwowych, a także lokalnych Zakładów Usług Leśnych i przemysłu drzewnego. Do tej pory prośba pozostała bez odzewu.
~materiały prasowe