Hossa, jaka od wielu miesięcy panuje na rynku maszyn, znalazła odzwierciedlenie w jakości imprezy, ilości przybyłych gości i nastrojach wystawców, którzy wzięli udział w tegorocznych targach DREMA. Choć drugi rok z rzędu organizowane były one w cieniu pandemii, to pozostają największym wydarzeniem w Europie Środkowo-Wschodniej, poświęconym technologiom dla branży drzewnej i meblarskiej.
– Targi dla nas pozostaną na zawsze miejscem spotkań i konstruktywnych rozmów w innych warunkach niż te robocze – mówi Marcin Mech, prezes zarządu firmy IMAC, która była wystawcą targów Drema 2021. – I jak było widać po tegorocznej edycji, nie tylko dla nas, ale dla klientów również. Jestem więc bardzo zadowolony z podjętej decyzji dotyczącej udziału w targach. Odwiedziło nas wielu klientów, z którymi pracujemy na co dzień. A więc nasz udział był też ważny dla nich. I to jest najcenniejsze.
Takie i podobne opinie wystawców, dotyczące udziału w tegorocznych Międzynarodowych Targach Maszyn, Narzędzi i Komponentów dla Przemysłu Drzewnego i Meblarskiego DREMA w Poznaniu, można mnożyć, choć jak wielu z nich przyznało, decyzję o zaprezentowaniu swojej oferty na poznańskiej imprezie podjęli w ostatniej chwili.
– Długo zastanawialiśmy się, czy brać udział w Dremie 2021 – stwierdza Bogusław Szkutnik z firmy PolishStyl, będącej polskim producentem materiałów szlifierskich. – Bo choć przez minione 1,5 roku bardzo brakowało nam branżowych spotkań, w których zawsze aktywnie braliśmy udział, to przed uczestnictwem w Dremie pojawiły się pytania: czy w czasie pandemii w ogóle to wydarzenie odwiedzą producenci z branży drzewnej i meblarskiej, czy będzie im się chciało przyjechać do Poznania, czy frekwencja gości dopisze? Jednak z perspektywy bardzo udanych czterech dni, które spędziliśmy na targach, muszę stwierdzić, że wątpliwości te nie były zasadne. Nasze produkty cieszyły się dużym zainteresowaniem gości targowych, spotkaliśmy się ze stałymi oraz nowymi klientami oraz przeprowadziliśmy wiele ważnych rozmów.
Organizować online czy… w jednej hali?
Targi Drema drugi rok z rzędu nie dały za wygraną, w przeciwieństwie do wielu innych targów branżowych w Polsce i na świecie, które z powodu pandemii COVID-19 i wynikających z niej obostrzeń, zostały odwołane.
Przypomnę, że w 2020 r., z listy największych międzynarodowych wystaw maszyn do drewna odbyły się tylko dwie: WMF w Szanghaju i Drema w Poznaniu. Odwołano m.in. targi Holz-Handwerk w Norymberdze i Xylexpo w Mediolanie, a nawet tegoroczną Lignę w Hanowerze, uzasadniając to niemożliwością zorganizowania imprezy na takim poziomie, jakiego oczekują uczestnicy.
– Potrzeba spotkań na żywo jest niezaprzeczalna, dlatego konsekwentnie dążyliśmy do tego, aby targi odbyły się w tradycyjnej formule, a nie online, i utrzymywaliśmy kurs na nasz tradycyjny termin wrześniowy – mówi Andrzej Półrolniczak, dyrektor targów Drema. – I choć Drema organizowana w czasie pandemii odbiega rozmiarami od tego, do czego przyzwyczailiśmy się przez poprzednie lata, to najważniejsze, że przez całe targi zbieraliśmy bardzo pozytywny feedback od wystawców, którzy deklarują już swój udział w przyszłorocznej imprezie, co szczególnie cieszy w tym trudnym dla nas wszystkich okresie.
To, że Drema w tym roku odbyła się w jednej hali, było dla wielu firm, które nie wzięły udziału w targach, koronnym argumentem dla nieatrakcyjności imprezy. Jednak czy udane targi to tylko duże targi? Czy gdyby w Dremie wzięła udział większa liczba wystawców, ale online, byłoby to wówczas bardziej atrakcyjne wydarzenie? Czy w ogóle o targach można myśleć w perspektywie wydarzenia organizowanego online? Drema 2021 pokazała, że nawet małe targi mogą być świetną okazją do robienia biznesu, a gros zadowolonych wystawców powodem do dumy, że znów w Polsce – w przeciwieństwie do reszty świata – można było poczuć targowy klimat udanych spotkań, rozmów i pokazów ciekawych technologii.
Nowe maszyny i linie technologiczne dla producentów mebli
Ci, którzy w dniach 14-17 września odwiedzili halę Międzynarodowych Targów Poznańskich, mieli świetną okazję do zapoznania się z pracą wielu nowoczesnych obrabiarek i linii technologicznych przywiezionych przez producentów i oferentów maszyn, głównie dla przemysłu meblarskiego.
Jedno z większych stoisk przygotowała firma Felder Group Polska.
– Do Dremy przygotowaliśmy się bardzo starannie, zarówno jeśli chodzi o działania marketingowe przed targami, jak i same koncepty, które chcieliśmy przedstawić zwiedzającym – stwierdza Bożena Bizoń, kierownik działu marketingu w Felder Group Polska. – Naszym głównym założeniem było pokazanie konkretnych rozwiązań dla usługowych zakładów meblarskich z oprogramowaniem i obrabiarkami Format4 oraz możliwości automatyzacji procesów produkcyjnych, jak rozkrój płyt na pilarce panelowej kappa 100 Mayer, sprzężony z magazynem płyt czy wiercenie i kołkowanie za pomocą creatora 950 Format4 i automatycznego magazynu formatek.
Bezsprzecznym hitem na stoisku Feldera były pokazy rewolucyjnego systemu bezpieczeństwa PCS w pilarce formatowej kappa 550 (który otrzymał Złoty Medal MTP) oraz prezentacja unikatowego rozwiązania glueBox w okleiniarce tempora 60.06 L, pozwalającego na stosowanie klejów PUR w postaci taśmy.
– Z perspektywy możemy stwierdzić, że zarówno pod względem liczby zwiedzających, zainteresowania naszymi produktami oraz pozyskanych nowych kontaktów targi te okazały się w pełni sukcesem i jesteśmy wdzięczni wszystkim osobom, które odwiedziły nasze stoisko – dodaje Bożena Bizoń.
Z pilarkami formatowymi najwyższej klasy można było zapoznać się również na stoisku firmy Otto Martin Maschinenbau, która pokazała m.in. pilarkę formatową T75 PreX. Przy użyciu tej maszyny można wykonać każde cięcie kątowe przy ograniczniku długości, a także ograniczniku wzdłużnym. Jest to możliwe, ponieważ po raz pierwszy na świecie połączono wysokość cięcia o wartości ponad 200 mm z zakresem nachylenia 2 x 46 stopni.
Wiele ciekawych rozwiązań można było znaleźć także na stoisku firm InfoTEC CNC oraz InfoTEC ENGINEERING. Ten polski producent maszyn pokazał m.in. nowy model maszyny CNC, która była zintegrowana w Cyfrowej Stolarni mieszczącej się na 200 m2. Poza tym zaprezentowano linię do automatycznego nakładania kleju na stelaż meblowy w procesie naklejania pianki tapicerskiej oraz objętą zgłoszeniem patentowym zrobotyzowaną linię do zbijania elementów stelaży meblowych.
Na Dremie nie zabrakło tak dużych producentów maszyn, jak Weinig czy IMA Schelling oraz niemniej renomowanych, jak Giardina Group, Famad, Herr-Holz, Houfek, Loewer-Szlifierki, Metal-Technika, Nawara Serwis, Nestro, Neu-JKF, Polska Grupa CNC, Rema, Tech-Fa-Miler, Technologiedrewna czy Cehpol z Poznania, który na wspólnym stoisku z Technodrewno zaprezentował dwie okleiniarki Cehisa oraz centrum tokarskie Intorex.
– Tegoroczną edycję targów Drema możemy zdecydowanie zaliczyć do udanych – podkreśla Mateusz Olszewski z firmy Cehpol Poznań. – Liczba odwiedzających była większa niż oczekiwaliśmy. Praktycznie wszystkie rozmowy były bardzo szczegółowe i dotyczyły konkretnych ofert. Widać, że wielu klientów jest zainteresowanych zakupami w najbliższym czasie. Najbardziej jednak cieszy fakt, że 99 proc. odwiedzających nasze stoisko stanowiły nowe dla nas firmy. W obecnych czasach, gdzie kontakty twarzą w twarz są mocno utrudnione, możliwość stworzenia nowych relacji jest niezwykle cenna. A to zapewnia uczestnictwo w targach. Optymistycznie wygląda też tendencja wzrostowa, w kontekście ilości wystawców i prezentowanej oferty. Już planujemy zwiększenie stoiska Cehpolu w 2022 r. i z optymizmem patrzymy w przyszłość.
Mniej rozwiązań dla tartacznictwa
O ile oferta technologii skierowanych do branży meblarskiej była na tegorocznej Dremie bardzo szeroka i atrakcyjna, o tyle mniej można było znaleźć rozwiązań dla branży tartacznej. Nie zawiodły na szczęście takie firmy, jak Teknamotor z ofertą rębaków oraz Grupa W-IREX, która pokazała nowej konstrukcji trak oraz – jako ciekawostkę – mobilny trak, którego od zeszłego roku produkuje dla… Wojska Polskiego.
– Liczba gości, którzy odwiedzili nasze stoisko, przerosła nasze oczekiwania – zaznacza Tomasz Ciura, dyrektor firmy W-IREX. – Poza tym próżno było szukać na targach innych maszyn tartacznych, więc klienci zainteresowani najnowszymi technologiami do przetarcia drewna przychodzili tłumnie do nas, co było oczywiście in plus. Wśród oferentów maszyn tartacznych był też Wood-Mizer, choć nie pokazał on w tym roku traków, a… gamę produktów Woodworking, czyli maszyn do wtórnej obróbki drewna. Były to: czterostronna strugarko-frezarka MP360 i MP260, multi-strugarka MP180 oraz nowości: strugarko-pilarka MP220 i piła stołowa MS300. Ciekawym doświadczeniem była możliwość obserwowania na tym stoisku produkcji paneli łączonych na pióro-wpust oraz listew przypodłogowych.
– Strugarko-frezarki Wood-Mizer zdobyły duże uznanie stolarzy na rynku skandynawskim już w latach dziewięćdziesiątych, a obecnie podbijają pozostałe rynki europejskie i światowe – mówi Marcin Kozłowski, specjalista ds. marketingu i PR w firmie Wood-Mizer. – Te kompaktowe maszyny, na których można wytwarzać gotowe produkty z drewna, cieszyły się największym zainteresowaniem rzemieślników, którzy zamierzają rozszerzyć swój park maszynowy i zwiększyć ofertę produktową. Jako uzupełnienie oferty strugarko-frezarek, Wood-Mizer przedstawił serię noży i głowic skrawających oraz urządzeń do odciągu trocin. Pomimo mniejszej ilości wystawców na targach i mniejszej powierzchni udostępnionej dla zwiedzających, tegoroczną wystawę Drema należy uznać za ciekawą i udaną.
Kolejna edycja za rok!
Hasło Dremy brzmi: „Kreujemy przyszłość branży”. Czy przyszłością zatem jest tendencja do organizacji targów mniejszych, ale równie ciekawych? Czy mniejsze targi to wyłącznie efekt pandemii czy może zmian, jakie zachodzą na rynku wystawienniczym? I czy udana tegoroczna edycja zachęci nieprzekonane firmy do udziału w targach za rok? Wszak zaplanowano już kolejną edycję Dremy na termin 13-16 września 2022 r.
– Nie będę ukrywał, że sceptycznie podchodziłem do udziału w tegorocznej edycji Dremy, ze względu na trudny czas, w jakim przyszło nam żyć i pracować – podsumowuje Marcin Mech. – O udziale zadecydowały dwa czynniki. Pierwszy to szacunek do największej w naszym kraju branżowej imprezy, drugi to zwykła ciekawość, na ile taka okrojona forma targów – mam na myśli wszystkie firmy w jednej hali – spotka się z zainteresowaniem klientów. Pierwszy czynnik pozostawiam bez komentarza, natomiast jeśli chodzi o drugi, to jestem bardzo mile zaskoczony. Potwierdził się fakt, że człowiek zawsze będzie potrzebował rozmów twarzą w twarz, dyskusji przy filiżance kawy oraz kontaktu osobistego, którego nie zastąpią żadne wydarzenia online. – Drema 2021 to były intensywne 4 dni, wypełnione spotkaniami, pokazami i prezentacjami na stoiskach wystawców oraz w specjalnych strefach pokazowych – konkluduje Andrzej Półrolniczak. – Dzisiaj możemy stwierdzić, że wszyscy byliśmy spragnieni spotkań, bezpośrednich rozmów przy dźwięku pracujących maszyn, które zawsze były charakterystycznym elementem Dremy. Wspólnie z naszymi partnerami, wystawcami udało nam się stworzyć wydarzenie, które pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość.
I trudno się z tym nie zgodzić.
~Katarzyna Orlikowska