Gazeta Przemysłu Drzewnego 3/2024

31 marzec 2024 R E K L AMA Zainicjowanie tematu związanego z surowcem drzewnym oraz zrównoważonym zarządzaniem zasobami leśnymi Polski przyświecało organizatorom konferencji „Przyszłość drewna”, która miała miejsce przy okazji zakończonych targów BUDMA. U podstaw spotkania leżą – czego łatwo się domyślać – zmiany klimatyczne, jakich doświadczają lasy na całym globie. Co więc można zrobić, by się na te zmiany przygotować, jaki kierunek wobec nich obrać i czy w ogóle drewno ma jeszcze przyszłość? Wiele zastosowań drewna O niewykorzystanej „mocy” drewna i produktach jego pochodzenia, a także o formach zdobywania funduszy na badania z tym tematem związane, opowiadał prof. Bartłomiej Mazela z Wydziału Leśnego i Technologii Drewna Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Jego zdaniem warto w tym zakresie podejmować działania wspólnie. – Także my, naukowcy, sami badań nad nowymi tworzywami nie prowadzimy, opieramy się na współpracy, także międzynarodowej. Moim zdaniem wy, jako przedstawiciele przemysłu drzewnego, powinniście tworzyć konsorcja i sięgać po większe środki zarówno w kraju, jak i poza jego granicami. A wszystko po to, by szukać alternatyw dla drewna lub jego lepszego wykorzystania. – Niewątpliwie w drewnie jest niewykorzystana jeszcze moc. I to jest powód do radości, ponieważ są inne branże, które mogą tego przemysłowi drzewnemu zazdrościć. Wśród tych niewykorzystanych mocy prof. Mazela wskazuje choćby na odnawialność drewna, jego efektywność energetyczną, zdolność do integracji energii odnawialnej czy sekwestrację węgla. Aby jednak wykorzystać to, co pozostaje niewykorzystane, trzeba korzystać z różnych programów i projektów badawczych. – A w mojej ocenie, której jestem pewien, jest zielone światło w tym zakresie. Wystarczy więc szukać i odkrywać nowe możliwości, choćby drewna klejonego, które jest – nie tylko zdaniem poznańskiego uczonego – przyszłością budownictwa. Sosna i świerk bez przyszłości? Jednak by mówić o przyszłości drewna, trzeba przyjrzeć się bliżej lasom. A dokładnie temu, co w nich jeszcze rośnie. O zbliżającej się zmianie składów gatunkowych, a szczególnie o znikaniu z polskich lasów świerka i sosny, opowiadał Marcin Dyderski z Instytutu Dendrologii PAN w Kórniku. Zespół, z którym współpracował, opracował matematyczny model przesuwania się granic m.in. tych gatunków w świetle zmieniających się warunków klimatycznych, przy założeniu różnego tempa wzrostu temperatury na świecie. – To, co nas zaskoczyło, to fakt, że nawet przy założeniu optymistycznego scenariusza klimatycznego gatunki te będą tracić także na terenie Polski swoje zasięgi występowania. W warunkach pesymistycznych oba te gatunki zaczną znikać z naszego kraju, a także z większości krajów europejskich, poza północną częścią Skandynawii. To scenariusz, który jest bardzo prawdopodobny, patrząc na tempo postępujących zmian w klimacie. – Oczywiście to, o czym mówię, nie oznacza, że sosna i świerk znikną całkowicie. Ale ich udział się zmniejszy. Nasze modele to czysta matematyka, opierająca się na ogólnych danych. Poza nimi jest szereg danych szczegółowych, do których dostępu nie mamy. Jednak wiemy, że udział tych dwóch gatunków znacznie się zmniejszy i to w dość szybkim czasie, co już teraz obserwujemy. A to oznacza, że trzeba szukać „następców” dla sosny i świerka, ponieważ jeśli nawet gatunki te nie znikną zupełnie, będą cechować się, zdaniem badacza, niższymi, czasem wręcz niekorzystnymi dla przemysłu cechami. Warto więc już teraz zastanowić się nad alternatywą. Gros nowych gatunków, które powinny znaleźć się w orbicie zainteresowania, to drzewa liściaste – wiąz szypułkowy, robinia akacjowa, dąb czerwony i burgundzki. Pozyskanie będzie wzrastać, jeśli… O leśnictwie, w perspektywie prognozowania wielkości pozyskania surowca, opowiedział były dyrektor generalny LP, a obecnie dyrektor Biura Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej Janusz Dawidziuk. W swoim wystąpieniu wskazywał on głównie na fakt, że ilość pozyskiwanego surowca, podobnie jak i zapas drewna na pniu, od lat systematycznie wzrasta i, jeśli tylko będzie to możliwe, stan ten nie ulegnie zmianie. – Las znalazł się w zainteresowaniu wielu grup społecznych i gospodarczych. Oznacza to, że stoją przed nim wymagania sprostania im wszystkim. Podkreślić należy jednak to, że w wyniku działań leśników zasobność polskich lasów stale się zwiększa. Na stan ten nie wpłynęły nawet działania dążące do „ekologizacji” gospodarki leśnej, jak choćby wejście w życie programu Natura 2000, czy szereg obostrzeń związanych z wejściem Polski do UE. W tym, co podkreślił dyrektor Dawidziuk, ograniczenia, których doświadczamy, związane z Zielonym Ładem, wpływają także na potężną branżę drzewną. – Wobec tego intencje, które zmierzają do ograniczania funkcjonowania tego działu gospodarki, są wbrew ideom europejskiego Zielonego Ładu, który ma promować rozwój zielonych gałęzi gospodarki. W jego ramach jest przecież także wiązanie dwutlenku węgla, co jest z leśnictwem i przemysłem drzewnym nierozerwalnie związane. I dlatego leśnicy, według dyrektora Dawidziuka, stoją za obroną modelu racjonalnego w wielkości pozyskania surowca, gdyż jego zmiana oznaczać by mogła, poza problemami samych leśników, duże turbulencje dla sektora leśno- -drzewnego w najbliższym czasie. Polityka musi być mądra O polityce zarządzania drewnem w Europie opowiadała dr Emilia Wysocka-Fijorek z Instytutu Badawczego Leśnictwa, wskazując, że obecne działania mogą się w perspektywie czasu niekorzystnie odbić nie tylko na leśnictwie i przemyśle drzewnym, ale też na samych założeniach programów ochronnych. Szczególnie w kontekście pozostawiania starych drzew do naturalnego rozpadu. – W takich drzewostanach, gdzie pozostaną drzewa największe i najsilniejsze, struktura gatunkowa się uprości, ponieważ rosnąć będą tylko te drzewa, które są najlepiej dostosowane. W związku z tym pewne elementy cenne, które jesteśmy w stanie uzyskiwać chociażby dzięki zróżnicowaniu wiekowemu drzewostanów, mogą zniknąć. Zdaniem dr Wysockiej-Fijorek takie działania, bez głębszej analizy, to dowód na to, że nie ma czegoś takiego jak wspólna polityka leśna. – A to oznacza, że wobec tego do lasów i decydowania o ich kształcie „dopinają” się różne organizacje, różne dokumenty i akty unijne. A to z kolei oznacza, że wobec braku spójnej i wspólnej polityki europejskiej brak jest także organu, który by ją nadzorował, choćby w zakresie kompatybilności wszelkich aktów prawnych. W ten sposób powstaje chaos dokumentacyjny, widoczny także w naszych realiach, co skutkuje tym, że m.in. wiele dokumentów zyskuje miano obligujących, a nie dobrowolnych. A to z kolei rzutować będzie zarówno na wielkości pozyskania, jak i możliwości przerobu drewna. Kalendarz nie zawsze jest korzystny O dumie z polskiego przemysłu drzewnego, o której wspomniał dyrektor Dawidziuk, mówił z kolei Piotr Poziomski z Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego. – Może tego nie widać, może tego nie słychać, ale my wielokrotnie i dumnie mówimy o nas, mówimy o tym, jaki jest nasz udział w polskiej gospodarce. Prezydent PIGPD podkreślał, że ważne jest patrzenie w przyszłość, bazujące na prognozach, które podczas także tej konferencji się pojawiły. – W toku rozwoju przemysłu i ewolucji oczekiwań społecznych, coraz bardziej wyśrubowanych, należy zadawać sobie pytania i szukać odpowiedzi, co należy zrobić, by bardziej optymalnie, by bardziej efektywnie wykorzystywać surowiec drzewny. W odpowiedzi na takie zapotrzebowanie powstały technologie, które dzisiaj są używane, jak choćby związane z drewnem klejonym. I, co podkreślał Piotr Poziomski, choć jesteśmy nieco w tyle za Zachodem w tym temacie, to staramy się nadrobić zaległości i się przy tym nie wstydzić. A przy okazji stawiać na przetwarzanie, i to głębokie, surowca, i szukać rozwiązań. – Niestety, na przeszkodzie wielu działań, które podejmowaliśmy i podejmujemy, stoi kalendarz. Ale nie ten zwykły, lecz wyborczy. A ten, będąc krótkofalowym, nie służy biznesowi, który patrzy znacznie dalej niż do kolejnych wyborów. l Jaką przyszłość ma drewno? Konferencja | Drzewiarze i leśnicy myślą o przyszłości Przyszłość surowca, jakim jest drewno, który jest głównym źródłem utrzymania kilkuset tysięcy osób i ich rodzin, to sprawa, można by rzec, kluczowa. Dlatego warto o niej rozmawiać w różnych gremiach. Bartosz Szpojda

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz