Gazeta Przemysłu Drzewnego 7/2022

2 lipiec 2022 Felieton | Listy | Cytat miesiąca Wydawca: Wydawnictwo Inwestor sp. z o.o. 83-110 Tczew, ul. 30 Stycznia 42 tel. centrali 58/531 27 53 www.wydawnictwoinwestor.pl @gpd24 Prezes zarządu: ZbigniewOwsiak Wiceprezes zarządu: RafałSidor Redaktor naczelna: KatarzynaOrlikowska katarzyna.orlikowska@gpd24.pl tel. 519 516 118 Sekretarz redakcji: KarolinaFalgowska karolina.falgowska@gpd24.pl tel. 519 516 110 Dziennikarze: JanuszBekas janusz.bekas@gpd24.pl tel. 519 516 113 TomaszBogacki tomasz.bogacki@gpd24.pl tel. 603 764 478 MałgorzataGackowska malgorzata.gackowska@ meblarstwo24.pl tel. 607 373 966 Współpracownicy: DanaHanby – Londyn ArkadiuszSeliga Redakcja: listy@gpd24.pl Korekta: SylwiaWojtanowska sylwia.wojtanowska@gpd24.pl Kierownik działu graficznego dtp: WiesławDobosz Dział graficzny dtp/IT: KatarzynaŁukowicz JacekMroczkowski Opiekunowie klienta: DamianKargul damian.kargul@gpd24.pl tel. 519 516 104 GrzegorzPastwa grzegorz.pastwa@gpd24.pl tel. 519 516 106 MariuszWroński mariusz.wronski@gpd24.pl tel. 519 516 108 Sekretariat: KatarzynaKaszubowska info@wydawnictwoinwestor.pl Dział prenumeraty: prenumerata@gpd24.pl tel. 519 516 104 Projekt graficzny: Agnieszka iMichałWarda Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright by Wydawnictwo Inwestor. Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca. Redakcja zastrzega sobie prawo do dokonywania skrótów i niezbędnych zmian. Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń oraz ma prawo do odmowy ich publikacji bez podania przyczyny. Reprodukcja lub przedruk we wszelkich mediach tylko za zgodą wydawcy. Nr 7 (306) lipiec 2022 ISSN 1732-4017 Nakład 20 000 egz. 25 lat na rynku Bez społecznej świadomości nie dogonimy Europy wpoużytkowymwykorzystaniu drewna Aby zwiększyć wielkość recyklingu drewna w Polsce, należy rozszerzyć możliwości związanych z nim działań. Ułatwić legislację, stworzyć specjalizujące się w recyklingu firmy i uświadomić ludziom, że sortujemy nie tylko plastik, papier i metal, ale też drewno. Od kilku lat z większą i mniejszą staran- nością segregujemy w Polsce śmieci, choć chyba bardziej z powodu tańszych opłat za ich wywóz niż przesłanek ekologicz- nych, których duża część społeczeństwa – zwłaszcza starsza – nie rozumie. Nauczyliśmy się już segregować pla- stik, szkło czy papier. A co z drewnem? Co robimy ze starą szafą, rozwaloną paletą czy połamanymi deskami? Ano wysta- wiamy do wywozu, zupełnie nie zastana- wiając się, że w tych zużytych wyrobach drzewnych znajduje się świetne źródło surowca do dalszego wykorzystania. Drewno poużytkowe to cenny suro- wiec, któremu można dać „drugie życie” i efektywnie wykorzystać w ponownym procesie produkcyjnym. Wystarczy tylko zadbać o jego selekcję. Niestety, w Polsce popularność odzysku takiego materiału jest bardzo mała, po pierw- sze – z powodu niewielkiej świadomości społecznej na temat recyklingu drew- na, a po drugie – z powodu przepisów prawnych, które drewno poużytkowe traktują jak każdy inny odpad, a nie np. pozostałość produkcyjną. A przecież ów surowiec poużytkowy jest ratunkiem dla przemysłu drzewne- go, który walczy w Lasach Państwowych o zakupy drewna i zmaga się nie tylko z ogromnym wzrostem jego cen, ale tak- że popytem, za którym nie nadąża po- daż i pozyskanie. Wiele o tym ważnym aspekcie mó- wiono w czasie czerwcowego Forum Przemysłu Drzewnego, w którego orga- nizację zaangażowała się „GPD” i o któ- rym piszę w środku numeru. Jednak aby zwiększyć wielkość re- cyklingu drewna w Polsce, należy roz- szerzyć możliwości związanych z nim działań. Ułatwić legislację, stworzyć od- powiednie firmy i uświadomić ludziom, że sortujemy nie tylko plastik, papier i metal, ale też drewno. Recykling drewna jest stosowany na całym świecie, a jego przygotowanie do ponownego użycia nie jest procesem skomplikowanym. Potrzebne są tylko (albo aż) firmy, które takimi zbiórkami i odpowiednim sortowaniem mogłyby się zająć. W tym obszarze jest w Polsce bar- dzo duża luka, a fabryki chcące korzystać Katarzyna Orlikowska listy do redakcji ã Opinie Czytelnikówsą ich subiektywnymi ocenami, z którymi redakcja nie zawsze się utożsamia. Czekamy na telefony i listy naszych Czytelników, będące polemiką do aktualnychwydarzeńwbranży drzewnej. ul. 30 Stycznia 42, 83-110 Tczew, e-mail: listy@gpd24.pl , tel. 58/531 27 53 Czekamy na targi z nowym, świeżym spojrzeniem W czerwcowym wydaniu „GPD” redaktor naczelna we wstępniaku poruszyła bardzo ważny temat: „Czy potrzebne są jeszcze targi?”. No właśnie. Odpowiedź na to py- tanie nie wydaje się być łatwa. Chciałbym podzielić się własną, prywatną i subiek- tywną opinią z perspektywy odwiedzają- cego oraz osoby biorącej niejednokrotnie udział jako wystawca. Moje pierwsze doświadczenia z targami DREMA zbiegły się z początkiem XX wieku. Prawdopodobnie był to rok 2000 lub 2001. Targi były obowiązkowym punktem dla każdego studenta Wydziału Technologii Drewna z Poznania. Atmos- fery tamtych imprez nie da się porównać w żaden sposób do dzisiejszej. To było prawdziwe święto branży drzewnej. Tuż po przekroczeniu bram wejściowych wchodziliśmy w inny świat. Mogliśmy choć przez dzień lub dwa obcować w środowisku, do którego już niebawem mieliśmy wkroczyć. A mówiono nam, że tam czekają na nas z otwartymi ramiona- mi. To, czego doświadczaliśmy, zarówno nas fascynowało, jak i napełniało pokorą. Uświadamialiśmy sobie potęgę branży, do której za chwilę wejdziemy oraz jak wiele pracy jest przed nami, aby się w niej zado- mowić. Targi były idealnym dopełnieniem wiedzy zdobywanej podczas wykładów i ćwiczeń na uczelni. Choć niejednokrot- nie uświadamialiśmy sobie, że ta, którą właśnie zdobywamy, jest już w praktyce bezużyteczna, zastąpiona komputera- mi, sterownikami czy automatyką. To wzbudzało w nas czasem małe frustracje, ale też motywowało do jeszcze większej chęci poszerzania swoich horyzontów. Gdy po pełnym wrażeń dniu wracaliśmy do swoich akademików czy stancji, w na- szych głowach wciąż mieliśmy suszar- nie do drewna, maszyny tartaczne czy nowoczesne technologie. Już tęskniliśmy za tą specyficzną atmosferą, uderzają- cym hałasem, zapachem skrawanego drewna i tłumami odwiedzających. Targi były przedmiotem naszych dyskusji na najbliższe dni. W roku 2005 po raz pierwszy wziąłem udział jako wystawca w jednej z pol- sko-włoskich firm. Miło wspominam. Wiele tygodni spędzonych na planowa- niu stoiska. Skomplikowana logistyka. Wiele dni pracy na targach przy budowie ekspozycji. Aż w końcu nadszedł ten dzień. Setki klientów, litry włoskiego wina oraz kilogramy parmezanu. A wszystko to ser- wowane przez włoskiego kucharza. Dzień mijał błyskawicznie. Zainteresowanie było ogromne. Kolejne lata uważam za dobre. Stoiska wielu firm rozrastały się z roku na rok. Reprezentowałem inną firmę. Jedną z tych, która była mocno zorientowana na sprzedaż podczas targów. I wyglądało to coraz lepiej z roku na rok. Duże zainte- resowanie. Możliwość wynegocjowania naprawdę dobrej ceny zakupu. Targi były prawdziwymi targami. Zadowoleni klienci i usatysfakcjonowani wystawcy. Od redakcji P.G. (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) Choć na końcowy sukces składało się zawsze wiele wypadkowych. Odpowiedni marketing, przygotowanie stoisk czy do- brze wyszkolony personel. A to już stało w gestii wystawców. Rok 2010 był dość specyficzny. DREMA odbywała się jeszcze na wiosnę – chyba w tygodniu po katastrofie smoleńskiej. Ży- liśmy jeszcze tymi tragicznymi wydarze- niami. Byliśmy przygaszeni. Wszyscy. Bodajże w 2011 roku targi zaczęły odby- wać się na jesień. To była dobra decyzja z kilku powodów. Jesień niesie za sobą orzeźwienie w branży. Targi przestały ko- lidować z większymi od siebie imprezami w Niemczech, które były organizowane w podobnym terminie. No i otworzyła się szansa na zaprezentowanie nowości, które swoją premierę miały kilka miesię- cy wcześniej, podczas np. targów LIGNA. Z rozmów z klientami dało się wyczuć, że tego właśnie brakuje. A większość premier ma roczny poślizg i tak naprawdę nie można ich traktować w kategoriach nowości. Różnie z tymi premierami bywa- ło, ale to już kwestia polityki i możliwości danej firmy. Mam wrażenie, że w kolejnych latach nastąpił okres stagnacji. Co prawda pojawiały się coraz to nowsze firmy, ale tych, którzy rok do roku zwiększali swoje stoiska, ubywało. Wiele firm zaczęło je także zmniejszać. Jedna z czołowych włoskich firm zrezygnowała z wynajmu własnej hali. Hala nr 5 stała się zbyt ciasna. A ta właśnie lokalizacja gene- ruje największy przepływ ludzi. Więc zaczęły się „przepychanki”. Zdecydowa- na większość wystawców chciała mieć stoisko w tej właśnie hali. Nie dla każdego starczało miejsca. Coraz częściej spoty- kało się głosy zwiedzających, że DREMA z roku na rok jest jakby coraz mniejsza. W zasadzie, że co roku „praktycznie to samo”. Silna konkurencja na rynku i polityka niektórych firm sprawiły, że tzw. targowych okazji było mniej lub przynaj- mniej nie były tak korzystne jak w latach poprzednich. Mam wrażenie, że firmy zaczęły dostrzegać coraz mniej korzyści wynikających z brania udziału w targach, przy systematycznie rosnących kosztach i cenach stoisk. Mocno rozwinął się także Internet. Bez wychodzenia z domu, w klap- kach, przy kominku można dziś zapoznać się z ofertą praktycznie każdej z firm. Do tego YouTube, filmy itd. Klienci mają dziś dość agresywnego marketingu. Swego czasu w branży krążyły anegdoty, żeby lepiej nie otwierać lodówki, bo może z niej „wyskoczyć” przedstawiciel handlowy jednej z austriackich firm. Kulminacja nastąpiła w roku 2020. Zorganizowanie targów DREMA podczas trwającej pandemii przyniosło według mojej opinii więcej szkód niż pożytku. Rozmawiałem swego czasu z osobami z okolic Łańcuta, Podlasia czy Grójca. Byli bardzo zniesmaczeni tym, co zastali. Relacjonowali, iż po 5-6 godzinach jazdy zwiedzenie targów zajęło im około 30 min. I to dlatego, że przeszli targi dwu- krotnie. Zarzekali się wówczas, że przez kolejne lata ich noga na MTP nie postanie. Trochę to przykre. Ale trzeba by odpo- wiedzieć na pytanie: „Czy organizowanie imprezy w tym czasie było odpowiednim posunięciem?”. Podczas gdy wiele innych imprez było odwoływanych? Osobiście mam co do tego wątpliwości i rozumiem rozżalenie tych osób. Rok 2021 był dla wielu firm z branży drzewnej rokiem bardzo udanym. Pomi- mo iż nie uczestniczyły one w targach DREMA 2021. I tutaj nasuwa się pytanie: „Czy byłby jeszcze lepszy, gdyby jednak wzięły w nich udział?”. Podsumowując. Zorganizowanie takiej imprezy jak targi (kiedyś tytułowane jako największe targi drzewne Europy Środkowo-Wschodniej) zapewne nie jest łatwym przedsięwzięciem. Dziś będzie jeszcze trudniej. Bo trzeba tę imprezę odbudować i przywrócić jej choć część dawnego blasku. Aby to zrobić, trzeba by się zastanowić, co można zrobić lepiej oraz jakich błędów nie powielać. Może zamiast tylko sprzedawać powierzchnię, zarzą- dzający postarają się o nowe standardy? Przede wszystkim to, o czym szepce się w środowisku od wielu lat. Dremę orga- nizować co dwa lata. Zyskać na jakości kosztem ilości. Zaproponować niższe koszty związane z organizacją. Koszt 100-metrowego stoiska, wynajętego na 4 dni w roku, można przeznaczyć na roczną promocję w portalach społecznościowych oraz wydrukować kilka tysięcy katalogów. Należy zadać pytanie: „Co przyniesie firmie większą korzyść?”. Być może należy zastanowić się nad rozszerzeniem profilu Dremy czy zadbać o imprezy towarzy- szące? Zwiększyć nakłady na marketing, starać się dotrzeć do większej grupy odbiorców? Może uprościć sposób wejścia na targi, zaproponować darmowy parking dla zwiedzających? Może być bardziej elastycznym i wsłuchiwać się w potrzeby rynku? Pandemia oraz inne wydarzenia „zakręciły” nim o 270 stopni. Może zadbać o to, aby wystawcy czuli się bardziej komfortowo? Być może targi próbowały wdrożyć każdy z tych scenariuszy. Być może nie ma chęci lub możliwości? Wedługmojej opinii dziś samo uczestnictwo w targach niewiele gwarantuje. Ponadto dostawcy urządzeń i maszyn borykają się z brakiem towaru wmagazynach czy bar- dzo długimi terminami realizacji. Sytuacji nie poprawia prognozowane spowolnienie gospodarcze czy widmo kolejnego kryzysu. Rozsądek podpowiada, aby ograniczyć inwestycje i redukować koszty. Gdzie w tym wszystkim umieścić targi? Czy nadal są potrzebne? Zaryzykuję tezę, że tak. Ale w nowatorskim wydaniu. Organizowane co dwa lata, z ciekawym programem i bogatą listą wystawców. Z nowym, świeżym spojrzeniem i szero- kim gestem zachęcającym potencjalnych uczestników do wzięcia udziału. Bo obecna formuła moim prywatnym zdaniem stała się troszkę czerstwa. z drewna z recyklingu obecnie zbierają go po całej Polsce, co jest kompletnie nie- uzasadnione ani ekologicznie, ani ekono- micznie. Korzystają z usług firm rozpro- szonych po kraju, gdzie z każdą muszą zawierać osobne umowy, negocjować warunki zakupu i zadbać o transport, jak i całą logistykę. Dlatego potrzeba centrali- zacji takich działań, a ze strony samorzą- dów – podjęcia odpowiednich starań, aby uświadomić społeczeństwu, że drewno nie powinno trafiać na wysypisko śmie- ci, ale do recyklingu. Gdyż bez społecznej świadomości nie dogonimy Europy w po- użytkowymwykorzystaniu drewna. Po usunięciu zanieczyszczeń su- rowiec taki jest poddawany np. zrębko- waniu i staje się pełnowartościowym komponentem do produkcji płyt drew- nopochodnych, palet, elementów archi- tektury ogrodowej, a nawet mebli. Jak podkreślają eksperci, produkty z drewna poużytkowego nie odbiegają jakościowo ani wizualnie od produktów z surowca pierwotnego, a zwiększają jego atrakcyj- ność cenową i dostępność. Apel do rządu o umożliwienie recy- klingu drewna poużytkowego wystoso- wał niedawno prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli Jan Szynaka. W oficjalnym piśmie do preze- sa Rady Ministrów Mateusza Morawiec- kiego postuluje zaangażowanie premiera w kwestie uregulowania możliwości wy- korzystywania w przemyśle drzewnym, w tym meblarskim, drewna poużytko- wego (odzysku, a także importu). Jak pi- sze, wprowadzenie rozwiązań prawnych pozwalających na recykling drewna poużytkowego zmniejszyłoby presję na zakupy pełnowartościowego surowca drzewnego, a tym samym mogłoby za- pobiec dalszym podwyżkom podstawo- wych surowców drzewnych. Podwyżki te przekładają się na lawinowy wzrost kosztów produkcji meblarskiej, co stano- wi poważne zagrożenie dla utrzymania konkurencyjności polskich producentów mebli na rynkach zagranicznych oraz – na skutek malejących marż – generuje problemy na poziomie finansowania in- westycji czy rozwoju produktów. Recykling drewna to przyszłość, o którą trzeba zadbać już dziś. Zróbmy to więc razem, przy udziale każdego z nas. l

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz