Gazeta Przemysłu Drzewnego 2/2024

10 Z kraju luty 2024 R E K L AMA Zanim firma KERWOOD z Lubli (woj. podkarpackie) zleciła firmie Mito-Drew z Glinika Górnego odbiór 20 listopada 2023 r. drewna bukowego z Leśnictwa Majerz, przedstawiciel nabywcy pojechał trzy dni wcześniej na wskazany skład z leśniczym, nie tylko umawiając się na termin odbioru, ale także by za zgodą przedstawiciela LP zaznaczyć zieloną kropką dłużyce do wywozu. Dla wygody kierowcy odbierającego surowiec, albowiem zaznaczono drewno wskazane na wydruku Nadleśnictwa Piwniczna. Z tych materiałów wynikało, że 6,96 m3 Bk miano odebrać z jednego składu (13 pozycji), a z drugiego – 17,90 m3 (40 pozycji). – Kiedy w wyznaczonym dniu samochód przewoźnika z moim udziałem pojawił się na składzie, leśniczy oświadczył, że połowa wskazanego surowca to jest surowiec świeżo pozyskany, a połowa pochodzi ze starszego pozyskania, prawdopodobnie wiosennego – mówi Wiesław Wiśniowski, reprezentujący firmę Kerwood, prowadzoną przez syna – Sławomira Wiśniowskiego. – Zaskoczony taką sytuacją podjąłem próbę telefonicznej interwencji w Regionalnej Dyrekcji LP w Krakowie. Bezskuteczną, z powodu nieobecności kompetentnych osób. W związku z tym zaproponowałem, że tego dnia zabierzemy z placów ową połowę świeżego drewna, żeby nie wracać z pustą ciężarówką 140 km, a sprawę odbioru pozostałej części surowca będę ustalał odrębnie, ponieważ nie interesuje nas drewno zasinione i zaparzone. Niestety, leśniczy, powołując się na marketing nadleśnictwa i RDLP, obstawał przy tym, że ma zakaz wydawania świeżego drewna, jeśli nabywca nie zgadza się na odbiór surowca w proporcji 50/50 proc. drewna z bieżącego pozyskania i starszego. Rozmowę z nadleśniczym nagrałem oraz wykonaliśmy zdjęcia ilustrujące naszą obecność na składzie i zaznaczony wcześniej surowiec, którego odmówiono nam wydania. Po czym opuściliśmy skład bez surowca, informując leśniczego, że wystąpimy do Nadleśnictwa o pokrycie kosztów pustego przejazdu wynajętej ciężarówki. Pertraktacje na składzie Z udostępnionego nagrania rozmowy z leśniczym na składzie wynika, że przyznaje on, iż jest 16 kubików drewna, które od 35 do 50 dni leży na stosie w lesie. I oświadcza: „Mam zakaz wydawania świeżego drewna, bo musi być dzielone z wcześniejszym”. – Nie wydasz mi 12 kubików świeżego? – próbuje negocjować nabywca. – Nie wydam – odpowiada leśniczy. – Mogę wydać 8 kubików starszego i resztę świeżego. – Napisz mi to. Że wydasz pół starego, częściowo zaparzonego, i pół świeżego. Leśniczy jest informowany, że rozmowa jest nagrywana. Zdania nie zmienia. – Nie mam zgody od zwierzchników – zapewnia. Słychać na nagraniu, że przedstawiciele tartaca, w piśmie nadleśniczego pojawiło się stwierdzenie, że: „podmiot wystawiający dla Państwa fakturę nie posiadał stosownego pełnomocnictwa do odbioru drewna, które to pełnomocnictwo winno zostać przedłożone do Nadleśnictwa Piwniczna – & 5 pkt 2 umowy”. – Kuriozalny zarzut, bo nigdy nie spotkaliśmy się z potrzebą przedkładania pełnomocnictwa podczas odbioru drewna, także 27 czerwca 2023 r., gdy odbieraliśmy drewno z Nadleśnictwa Piwniczna – stwierdza Wiesław Wiśniowski. – Tartakom, które nie mają własnego transportu, trudno wysyłać upoważnienia dla przewoźnika, gdyż starając się obniżać koszty transportu i pustych przebiegów, zleca się przewóz firmie, która w danym dniu ma moce transportowe, i dlatego przy odbiorze drewna zawsze obecny jest przedstawiciel naszego tartaku, posiadający upoważnienie. Tak było także 20 listopada. Dlatego podniesienie tego argumentu w piśmie odmawiającym zapłaty za pusty przejazd samochodu z winy nadleśnictwa, trudno nie nazwać złośliwością i czepianiem się. Do Krakowa przez Warszawę Żeby wyczerpać wszystkie możliwości polubownego załatwienia sprawy, tartak wysłał 6 grudnia pismo do Krzysztofa Janeczki, ówczesnego zastępcy dyrektora generalnego LP ds. ekonomicznych, szczegółowo opisując zdarzenie, dołączając zdjęcia i informując o nagraniu rozmowy z leśniczym. Podkreślono, że w dniu 17 listopada leśniczy i podleśniczy Leśnictwa Majerz oraz przedstawiciele marketingu nie wspominali o odbiorze starego drewna zaparzonego, niespełniającego norm, bo w takim przypadku nie zdecydowaliby się wysłać samochodu firmy transportowej po odbiór drewna. – Chcę dodać, że w uzgodnionym drewnie znajdowało się 2 m3 drewna wielkowymiarowego liściastego pozaklasowego WDP, które marketing zgodził się wydać – podaje Wiesław Wiśniowski. – Ale pomimo usilnych starań z mojej strony, nie wydano nam nawet połowy ładunku, twierdząc, że mają ogólny zakaz wydawania tylko świeżego drewna. Skarga wysłana do Dyrekcji Generalnej LP, trafiła do RDLP w Krakowie, która to dyrekcja, powołując się na „oświadczenia” pracowników nadleśnictwa, dowodzi, że rzekomo uzgodniono odbiór surowca w układzie 50/50 proc. z bieżącego pozyskania i starszego. Postawiono też zarzut, że nabywca „niejako wymuszał na leśniczym przygotowanie surowca według swoich wymagań, a niezgodnie z ustaleniami z przedstawicielami nadleśnictwa”. Zbulwersowany dyrektor To, co wydaje się oczywiste, że kupujący chce nabyć drewno do własnych potrzeb, a nie dla pozbycia się go przez nadleśnictwo, tak bardzo zbulwersowało Pawła Szczygła, dyrektora RDLP, że w dwóch akapitach podkreśla, iż „nabywca próbował wymusić na leśniczym przygotowanie i odbiór surowca według własnych oczekiwań, co nie było zgodne z wcześniejszymi ustaleniami i w konsekwencji surowiec nie został odebrany z leśnictwa”. A na dowód, że wszystkiemu winna jest firma Kerwood, dyrektor podnosi powalający argument: „Drewno nieodebrane w dniu 20.11.2023 przez Pana firmę, zostało wydane w dniu 22.11. 2023 innemu odbiorcy, o łącznej masie 44,86 m3. Surowiec został odebrany bez uwag, co potwierdza, że spełniał warunki techniczne na surowiec W Bk”. – To standardowe traktowanie klientów w Lasach Państwowych – komentuje Wiesław Wiśniowski. – Ile to już razy słyszałem od leśniczego: „Ty nie odbierzesz, to odbierze inny!”. Tylko że nie wszyscy potrzebują identycznego drewna, gdyż różne są profile produkcji. Inny surowiec jest nam potrzebny na drewno budowlane albo na fryzy meblowe, a inny na drewno kominkowe, którego my nie wytwarzamy. W tym przypadku nie kwestionowaliśmy warunków technicznych, ale inne wady, jak zaparzenie surowca. Zawsze kosztem nabywcy surowca – Można też domniemywać, że to my, odbiorcy, jesteśmy winni, iż nadleśnictwo zostało pod koniec roku z surowcem pozyskanym wiele miesięcy wcześniej, albowiem dyrektor RDLP nie omieszkał podkreślić, że „przez cały czas obowiązywania umowy surowiec był dostępny do odbioru na terenie Nadleśnictwa Piwniczna” – zauważa Sławomir Wiśniowski. – Przecież tego nie kwestionowaliśmy, natomiast nawet jednym zdaniem dyrektor nie odniósł się do żądania pokrycia kosztów pustego przebiegu, o co występowaliśmy w pismach do nadleśnictwa i DGLP. Może niedokładnie przeczytał nasze zarzuty zawarte w skargach na niewłaściwą realizację sprzedaży drewna przez Nadleśnictwo Piwniczna, pospiesznie je uznając za bezpodstawne i bezzasadne? – To raczej standardowa reakcja jednostek Lasów Państwowych, które potrafią na wszystkie sposoby zabezpieczyć w narzuconych umowach swoje interesy, kosztem nabywcy surowca – dodaje Wiesław Wiśniowski. – Mamy płacić, odbierać, co dają, a nie wybierać i żądać przygotowania surowca spełniającego kryteria jakościowe i przydatnościowe dla profilu tartaku. A gdy nadchodzą czasy, że nabywcy „nie rzucają” się na surowiec, to problem zbycia rozwiązuje się ustaleniami typu: połowa surowca dobrego, połowa mniej wartościowego, ale jednakowo drogiego! W tych trudnych czasach, gdy koszty produkcji rosną, a ceny przetworzonego surowca spadają, nie możemy ponosić dodatkowych obciążeń finansowych zawinionych przez urzędników monopolisty. Może nowe kierownictwo Lasów Państwowych spojrzy życzliwiej na swoich klientów? l ku wykonują zdjęcia surowca oraz auta na placu w lesie, żeby udokumentować swój pobyt, zakończony wyjazdem bez surowca. Kto zapłaci za transport? Tego samego dnia firma Kerwood wysłała do Nadleśnictwa Piwniczna pismo opisujące zdarzenie, a po dwóch dniach załącznik w postaci faktury za „zwrot kosztów transportu” w kwocie brutto 1968 zł (fakturę na tę kwotę wystawiła firma transportowa tartakowi Kerwood) z zastrzeżeniem, że tartak jest gotowy wystąpić na drogę sądową, jeśli roszczenie nie zostanie uznane. W odpowiedzi Stanisław Michalik, nadleśniczy Nadleśnictwa Piwniczna pisze, że nie akceptuje faktury tytułem zwrotu kosztów transportu, dowodząc, iż: „próbowali Państwo wymusić na leśniczym przygotowanie surowca zgodnie ze swoimi oczekiwaniami, zupełnie innymi niż ustalenia z działem marketingu, o których leśniczy był poinformowany”. – Czy to dziwne, że kupując drogi surowiec, chcę mieć taki, jaki wynika z norm i o odpowiedniej jakości? – komentuje to zdanie Sławomir Wiśniowski, właściciel tartaku. – Taki surowiec licytowałem, a nie zalegający od pół roku w lesie, częściowo zaparzony, po cenie surowca świeżo pozyskanego. Jak nadleśnictwo nie potrafiło go sprzedać jako świeży, to niech obniży cenę i liczy na chętnego na taki surowiec, a nie „wciska” na zasadzie: połowa surowca świeżego, połowa zleżałego. Wszystko w jednolitej cenie. Mieli odebrać to, „co dają” Oglądamy wydruk z nadleśnictwa z numerami sztuk w sztosach, ale przy żadnej pozycji nie ma uwag informujących, które sztuki pochodzą z pozyskania „starszego”, prawdopodobnie wiosennego. – To tak, jakby w czerwcu w worku z młodymi ziemniakami, zwykle o tej porze znacznie droższymi od „starych”, połowa z nich była z jesieni zeszłego roku, a połowę stanowiły ziemniaki młode – obrazowo tłumaczy Wiesław Wiśniowski. – I sprzedawca jeszcze dziwił się, że nie godzę się na takie oszustwo! Trudno bowiem inaczej nazwać praktykę mieszania drewna ze świeżego pozysku i starszego, i wymuszania łącznego odbioru. Oczywiście, leśniczy nie poinformował mnie o takiej praktyce nadleśnictwa, gdy zaznaczałem sztuki do wywozu. Bo wówczas na pewno byśmy z takiego drewna zrezygnowali. Pewnie zakładano, że jak już przyjedzie ciężarówka, to żal nam będzie wracać na pusto i odbierzemy, „co dają”, a potem ewentualnie zdecydujemy się na korowód reklamacyjny lub sami znajdziemy chętnego na zleżały surowiec. A leśnicy będą mieli problem z głowy i pieniądze w kasie! Kuriozalny zarzut Wobec braku merytorycznych argumentów dotyczących powodu niewydania umówionego surowKlient ma odbierać, a nie wybierać… INTERWENCJA | Surowiec wydawany w układzie 50/50 proc. z bieżącego i starszego pozyskania – Mogę wydać surowiec, pod warunkiem, że zabieracie połowę drewna świeżego i połowę leżącego w lasach od paru miesięcy – słyszą od leśniczych kupujący surowiec w nadleśnictwach RDLP Kraków, gdy przyjeżdżają po jego odbiór. Janusz Bekas Wysłany samochód wrócił do tartaku bez surowca. fot. Kerwood

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz