Gazeta Przemysłu Drzewnego 2/2024

9 luty 2024 R E K L AMA I o tym także na spotkaniach EPF- -u dyskutujemy. RED III zostawia dużą możliwość, czy też dużą dowolność, co do konkretnych regulacji państwom członkowskim, i nie stanowi z automatu takiego prawa, które mówi, że należy ujednolicić te kwestie w całej Unii Europejskiej. I tu jest także moja rola, jako osoby, która reprezentuje Polskę, żeby zadbać o to, by krajowe przepisy wykonawcze w zakresie wprowadzenia w życie Dyrektywy RED III odpowiadały duchowi tej regulacji i podkreślały konieczność kaskadowego wykorzystywania drewna. Dyrektywa RED III to jedno. Czy w tym temacie coś więcej będzie się działo? J.M.: Kolejnym etapem, na którym mi szczególnie zależy, będzie wprowadzenie na grunt polski pojęcia drewna poużytkowego. Obecnie jest ono traktowane jako odpad, natomiast zakłady płytowe drzewne mogą używać tego „odpadu” jako pełnowymiarowego zastępnika drewna okrągłego. Tak to działa choćby we Włoszech, gdzie są firmy, które produkują płyty drewnopochodne nawet w 100 proc. z drewna poużytkowego. Na tym tle dość paradoksalna jest sytuacja Polski, jako kraju trzeciego na świecie pod względem wielkości eksportu mebli, głównie drewnianych, gdzie 90 proc. produkcji trafia za granicę. Ale te meble, po zakończeniu swego „życia”, nie wracają do Polski, bo obecne przepisy na to nie zezwalają. To temat, który od wielu lat poruszaliśmy na różnych poziomach. Ale jego uregulowanie jest konieczne, ponieważ według naszych szacunków można by dzięki powtórnemu ich wykorzystaniu odzyskać około 2 mln m3 surowca. To by oznaczało, że takiej masy nie musielibyśmy pozyskiwać z Lasów Państwowych. Takich złożonych tematów jest wiele. Skoro mówimy o dostępności surowca, to jak wygląda w takim razie przyszłość sklejki i jej produkcji? Skoro jednym z powodów, dla których został Pan członkiem zarządu EPF, jest fakt nikłego reprezentowania tej grupy producenckiej; to zapewne ważny temat. J.M.: Wiemy, że teoretycznie wschodni rynek, który był dużym dostawcą sklejki, nie istnieje i przynajmniej oficjalnie nie funkcjonuje. Funkcjonuje jednak tranzyt sklejki przez Kazachstan i Turcję. Do tej pory UE stosowała różne zabiegi prawne, by eliminować nieuczciwą konkurencję, choćby stosując cła antydumpingowe. Obecnie wobec tych dwóch krajów toczy się postępowanie. Ale w zanadrzu mamy też inne instrumenty, które mogą wpłynąć na korzystną zmianę tej sytuacji. EPF przygląda się temu, co się dzieje na przykład w Turcji, z której do Europy trafiają dużej ilości płyt MDF. Być może w tej materii pojawi się kolejne postępowanie antydumpingowe, bo choć zakres tego importu jeszcze nie jest duży, to moce produkcyjne w Turcji rosną, a warunki, na których pozyskiwany jest przez to państwo surowiec, często mają znamiona dumpingu. Gdy mówimy o rosyjskim przemyśle sklejkowym, to on nastawił się bardzo na eksport. Moce produkcyjne wynoszą tam 5 mln m3, a rynek wewnętrzny pochłania maksymalnie 1 mln 200 tys. m3. Wiadomo więc, że inwestycje powstają w dużej mierze na eksport. Rosja może więc albo je zamykać, albo starać się surowiec sprzedawać. I tak trafia on z różnych adresów do Turcji i Kazachstanu. Problemem jest też produkcja chińska. Chiny sprzedają w Europie ok. 1 mln m3 sklejki, ale ich moce są zapewne kilkadziesiąt razy większe. Przeprowadzono badania towarów chińskich dostępnych w marketach budowlanych i okazało się, że w 80 proc. przypadków elementarny opis sklejki, mówiący choćby o tym, z jakiego materiału została ona wykonana, nie odpowiadał rzeczywistości. Chiński producent deklarował, że jest to sklejka eukaliptusowo-topolowa, a okazywało się, że brak w niej eukaliptusa, brak topoli, a pojawia się brzoza. Sporo w tej kwestii mogą zmienić mające wejść 1 stycznia 2025 r. regulacje EUDR. Na marginesie powiem, że ten dokument jest jedną z większych bolączek EPF-u, bo odnosimy wrażenie, że jest to jedna z najgorzej przygotowanych regulacji prawnych. EPF musi się więc mocno zaangażować w bliskie monitorowanie i współdziałanie w kształtowaniu ostatecznej formy tego dokumentu, który może być również skuteczną bronią uniemożliwiającą nieuczciwy import na teren Unii Europejskiej. Na czym polegać ma jego skuteczność, skoro do tej pory mieliśmy normę EUTR? J.M.: EUDR wprowadza bardzo szczegółowe regulacje dotyczące dokumentowania pochodzenia drewna. Dla każdej dostawy surowca drzewnego albo wyrobu z niego wykonanego, będą musiały pojawić się konkretne dane geolokalizacyjne działki, z której ten surowiec został pozyskany, informacje o właścicielu tych działek, o tytule prawnym do wyrębu i tak dalej. Takie dane trafią do specjalnego programu, do którego każdy importer, czyli ten, kto wprowadza na teren Unii Europejskiej surowiec, będzie miał dostęp. Problem w tym, że to będzie ogromne obciążenie administracyjne dla przemysłu europejskiego, związane z równie wielką biurokracją. Ten system informatyczny jeszcze nie działa i jest dopiero w fazie testów. Nie znamy też wielu praktycznych szczegółów regulacji, jak choćby tego, w jaki sposób dane będą kontrolowane i jak będzie sprawdzana poprawność ich wprowadzania. Dlatego, po wdrożeniu systemu z jednej strony będziemy mieć dodatkową korzyść, związaną z koniecznością dokumentowania obrotu drewna, i moglibyśmy zastosować ten instrument do ochronny rynku europejskiego przed zalewem taniej sklejki chińskiej, rosyjskiej czy białoruskiej, które są w świetle obecnych przepisów drewnem nielegalnym, z drugiej natomiast – powstanie kolejny, być może bardzo uciążliwy, obowiązek biurokratyczny. Obrona rynku europejskiego to jest w ogóle duży temat, który będzie znacząco przybierał na sile w przyszłości, o czym jestem przekonamy. Na brak zajęć EPF więc nie narzeka? J.M.: Nie, nie narzekamy. Jest ich naprawdę mnóstwo i muszę Panu powiedzieć, że te spotkania zarządu są bardzo ciekawe i owocne. Spotykają się tam ludzie, którzy są doświadczonymi menedżerami, którzy w przemyśle drzewnym pracują od lat i są w wielu kwestiach jednogłośni. A natura tych tematów, które poruszamy, jest złożona, i naprawdę trzeba się bardzo angażować w taką działalność, żeby skutecznie bronić interesu własnego przemysłu i własnych przedsiębiorstw. I dbać o to, by w nawale tych wszystkich kwestii prawnych wszelkie decyzje były racjonalne i zdroworozsądkowe. Dziękuję za rozmowę. l Firma Paged, której prezesem zarządu jest Jarosław Michniuk, jest także znanym, rodzimym producentem m.in. mebli, które znaleźć można w wielu polskich domach. fot. Bartosz Szpojda

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz