Gazeta Przemysłu Drzewnego 11/2023

24 Ekonomia i rynek listopad 2023 Kilka milionów mieszkań i budynków w Polsce musi zostać gruntownie zmodernizowanych w ciągu najbliższych 10 lat. Związane jest to z przyjęciem przez Parlament Europejski dyrektywy o efektywności budynków, nakładającej obowiązek podniesienia klasy energetycznej także istniejących obiektów. – Dla właścicieli wiązać się to będzie z wydatkami, lecz jednocześnie będzie szansą na znaczne zmniejszenie rachunków za energię elektryczną i cieplną – ocenia Jakub Kapuśniak z firmy Stiebel Eltron. – W Polsce od 28 kwietnia br. obowiązują przepisy znowelizowanej ustawy o charakterystyce energetycznej budynków. Porządkuje ona kwestię sporządzenia i przekazania świadectwa energetycznego, które jest obecnie wymagane przy wynajmie lub sprzedaży mieszkania albo domu. Klasy energetyczne budynków Już w 2024 r. ma obowiązywać system klas energetycznych budynków, a obecnie trwają prace nad opracowaniem metodologii ich wyznaczania. System będzie podobny do funkcjonujących oznaczeń sprzętu AGD. W klasie A znajdą się budynki o najwyższej efektywności energetycznej, a pośrednie będą w klasach od B do F. W klasie G znajdzie się 15 proc. budynków, które pochłaniają olbrzymie ilości energii. Zużywają jej prawie 10-krotnie więcej, przy tej samej powierzchni niż obiekty sklasyfikowane w kategorii A. Szacuje się, że w Polsce około 1,7 mln budynków jednorodzinnych, z ogólnej ich liczby 6,3 mln, nie posiada żadnej izolacji cieplnej ścian, a u kolejnych 347 000 standard ocieplenia jest bardzo niski. W Unii Europejskiej jest równie źle, bo aż 75 proc. nieruchomości nie jest energooszczędnych. Według wyliczeń Porozumienia Branżowego na rzecz Efektywności Energetycznej, współczesne domy energooszczędne, w tym drewniane, korzystające ze źródeł energii w postaci fotowoltaiki i pomp ciepła oraz wydajnego systemu wentylacyjnego, wymagają nakładów finansowych niezbędnych na ich roczne ogrzanie na poziomie tylko ok. 1 400 zł. – Obecne wskaźniki renowacji są znacznie poniżej poziomu potrzebnego do osiągnięcia europejskich celów klimatycznych – komentuje Jakub Kapuśniak. – Pierwszym krokiem w kierunku ich spełnienia jest obligatoryjna zeroemisyjność nowych budynków, która ma funkcjonować począwszy od 2028 r. Jednak nowe budynki publiczne będą musiały spełniać ten warunek wcześniej, bo już od 2026 r. Do 2030 r. wszystkie budynki mieszkalne muszą uzyskać ocenę co najmniej E, a następnie do 2033 r. klasę D. Budynki niemieszkalne i publiczne musiałyby osiągnąć ten sam poziom odpowiednio do 2027 i 2030 r. Od kilku lat funkcjonują u nas programy, z których będą mogły skorzystać osoby przeprowadzające takie modernizacje i inwestycje. Obecnie najpopularniejszy jest program Czyste Powietrze dla właścicieli i współwłaścicieli domów jednorodzinnych lub wydzielonych w budynkach jednorodzinnych lokali mieszkalnych, z wyodrębnioną księgą wieczystą. Obejmuje on dofinansowanie termomodernizacji budynków oraz wymianę starych i nieefektywnych źródeł ciepła na paliwo stałe na nowoczesne źródła ciepła spełniające najwyższe normy. Mało znany jest program Ciepłe Mieszkanie, być może dlatego, że jest to dotacja dla gmin, które następnie ogłaszają nabór na swoim terenie dla osób fizycznych, posiadających tytuł prawny do lokalu w budynku wielorodzinnym. Szansa dla stolarki budowlanej? Czy termomodernizacja oraz programy rządowe mogą być szansą dla branży produkcji okien i drzwi? Na takie pytanie starali się odpowiedzieć podczas debaty branżowej na Kongresie Stolarki Polskiej w Warszawie: Antonina Karniszewska, doradca w Zespole ds. Programu Czyste Powietrze NFOŚiGW; Kamil Klejna, prezes zarządu Polskiego Stowarzyszenia Producentów Styropianu; Janusz Komurkiewicz, prezes zarządu Związku Polskie Okna i Drzwi; Paweł Lachman, prezes zarządu Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła i koordynator branżowego programu efektywności energetycznej; Artur Polak, naczelnik Wydziału Wspierania Mieszkalnictwa i Analiz w Departamencie Mieszkalnictwa Ministerstwa Rozwoju i Technologii oraz Waldemar Rogowski, kierownik Zakładu Zarządzania Ryzykiem w SGH Warszawa. – Programy wsparcia są potrzebne, jako reakcja na sytuację rynkową – stwierdził Janusz Komurkiewicz. – Ale ogłaszanie ich kilka miesięcy przed planowanym wejściem, jak z Bezpiecznym Kredytem 2 proc., spowodowało wstrzymywanie zakupu lokali mieszkalnych do czasu jego wejścia w życie. Można wręcz mówić o załamaniu się rynku okien i drzwi z powodu odkładania zakupów i inwestycji. Ten program powinien wejść w życie w styczniu, a nie w lipcu! Wówczas przyczyniłby się do spłaszczenia kryzysu, który obecnie mamy w branży stolarki budowlanej. Oczywiście, jako producenci produktów dla budownictwa liczymy teraz na poprawę w ciągu najbliższych miesięcy, jeśli sprawdzą się zapowiedzi i oczekiwania, że z programu skorzysta 150-200 tysięcy osób. – Widzimy, że popyt przekracza podaż mieszkań, co widać po niewielkiej liczbie rozpoczynanych inwestycji i pozwoleń na budowę – mówił Waldemar Rogowski. – Więc podaży niebawem nie będzie, a wówczas jedynym wentylem równowagi rynkowej jest wzrost cen mieszkań, który właśnie obserwujemy. W dobie kryzysu programy wsparcia są impulsem motywacyjnym dla rynku. Tylko czy Bezpieczny Kredyt, który ma rozpocząć lepszą przyszłość rodaków i prowadzić do zwiększenia dostępności mieszkań dla Polaków, spełnia oczekiwania? Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy świadkami gorączki rynkowej, która prowadzi do dynamicznego wzrostu cen mieszkań w największych miastach Polski. W Krakowie, gdzie sytuacja jest najtrudniejsza dla kupujących, średnia cena za metr kwadratowy wynosi już 14,4 tysiąca złotych, co stanowi wzrost o 23 proc. w ciągu ostatniego roku. Trend, napędzany przez program rządowy, jest dobrze widoczny głównie na rynku wtórnym. Dla kogo bezpieczny? – Jak program wpłynie na kondycję branży budowlanej? „Odpali” branżę? – pytano w debacie. – Niespełnienie choćby jednego warunku eliminuje zainteresowanego z tego programu – przypomniał Waldemar Rogowski. – Zamrażane na pięć lat oprocentowanie, przy obecnych wysokich stopach procentowych, grozi za kilka lat głosami „wrobionych” w stałą stopę procentową, która miała być taka bezpieczna, a wcale tak nie jest, bo na rynku są porównywalne oferty, bez żadnych ograniczeń. Na razie wydaje się, że może to być impuls popytowy dla materiałów wykończeniowych i remontowych, gdyż głównym beneficjentem tego programu nie będzie rynek pierwotny, deweloperski, skoncentrowany w dużych aglomeracjach, gdzie ceny są już dzisiaj bardzo wysokie w porównaniu z możliwością zakupu lokalu za maksymalną kwotę kredytu. Sprawdza się, że jest to impuls rozwoju w mniejszych miejscowościach, gdzie widać procesy związane z termomodernizacją istniejących obiektów. – Jest to kredyt bezpieczny… dla rządu – stwierdził Paweł Lachman. – Bardziej jest nam potrzebny stabilny pieniądz, gdyż wszystkie procesy budowlane, remontowe czy modernizacyjne wymagają sporych pieniędzy. Połowa Polaków popiera wprowadzenie u nas waluty euro, i to jest kierunek, o którym warto rozmawiać, gdyż bez stabilnego pieniądza fala renowacji nie uda się i również stawiać domy będzie trudno. Wsparcie nie dla każdego? – Uważam, że także program Czyste Powietrze będzie stymulował rynek, ale tak jak każdy program – wymaga czasu – stwierdził Janusz Komurkiewicz. – Jestem w tym zakresie umiarkowanym optymistą. Doświadczenia innych krajów, choćby Niemiec, wskazują, że tylko programy długoterminowe przynoszą efekty. – Wszelkie programy wsparcia powinny jednocześnie zmierzać ku budownictwu ekologicznemu i energooszczędnemu – dodał Waldemar Rogowski. – Nie mam nic przeciwko temu, żeby z moich podatków było subsydiowane dojście do własności dla innych podatników. Ale chciałbym, żeby wspierano podatników, z których pracy zawodowej będę mógł korzystać w usługach publicznych. Czyli pracujących w służbie zdrowia, w szkolnictwie, w handlu. Biorąc tani kredyt, udzielany ze wspólnych podatków, niejako powinni zobowiązać się do pracy np. przez 10 lat w tych działach gospodarki, służąc społeczeństwu. Bo niby dlaczego mam subsydiować wszystkich do 45. roku życia, jeśli będą pracować dla zagranicznych korporacji albo nie będą rezydentami podatkowymi w kraju i z ich podatków, jako społeczeństwo, nic nie będziemy mieli? Można także powiedzieć: chcesz dofinansowanie na termomodernizację, to zrób certyfikat energetyczny, żebyśmy jako społeczeństwo mieli z tego tytułu czystsze powietrze. Uczestnicy Kongresu spontanicznie zareagowali oklaskami na te propozycje, po czym Paweł Lachman stwierdził: – Zgadzam się z profesorem i uważam, że brakuje połączenia dotacji na termomodernizację z taksonomią, czyli dofinansowaniem budownictwa ekologicznego. Większe kwoty, większe zainteresowanie – Cieszę się, że branża stolarki otworowej z optymizmem przyjmuje programy wsparcia – stwierdził Artur Polak. – Jest nawis finansowy na rynku i trzeba ten strumień pieniądza gdzieś skierować. Wybrano budownictwo mieszkaniowe, gdyż los wielu branż zależy od kondycji budownictwa. Natomiast jest coś na rzeczy w argumentacji, że program Bezpieczny Kredyt 2 proc. wspiera rynek wtórny na prowincji. Przyznaję, że dopiero w tym roku pojawiły się dogodne warunki do występowania po dotacje na termomodernizację we wszystkich rodzajach własności budynków. – Mamy ponad 6 mln budynków jednorodzinnych i większość z nich powinna zostać ocieplona dzięki programowi Czyste Powietrze – powiedziała Antonina Karniszewska. – Tegoroczna zmiana zasad spowodowała zwiększenie kwot dotacji, jak i poszerzyła grono beneficjentów. Nacisk położono na kompleksową modernizację, z ociepleniem, wymianą stolarki i ogrzewania, powodującą znaczące zmniejszenie zużycia energii na ogrzewanie. Już nie chodzi tylko o wymianę „kopciuchów”. – Bardzo dobry ruch, ale żeby to się przełożyło na rynek, cała branża musi się włączyć i kompleksowo modernizować obiekty – przekonywał Paweł Lachman. – Jest potrzeba stworzenia modelu włoskiego, gdzie kilka firm ze sobą współpracuje. No i bliższego poznania tego programu przez wykonawców prac budowlanych. – Widać zainteresowanie działaniem kompleksowym, obejmującym też audyt energetyczny, wymianę drzwi, okien, modernizację wewnętrznej instalacji ogrzewania, wymianę źródła ciepła, a nie tylko ocieplanie ścian zewnętrznych i dachów – potwierdziła Antonina Karniszewska. Potencjał rynku modernizacyjnego jest ogromny – Branża stolarki otworowej dostrzega ogromną szansę swojego rozwoju – dodał Janusz Komurkiewicz. – Jesteśmy jako Związek promotorem programu termomodernizacji, ale też jego beneficjentem. Program zmienia się i nadal powinien być rozwijany. To na Kongresie w 2018 r. uchwaliliśmy, że potrzebny jest duży program termomodernizacji i ulgi termomodernizacyjnej. Byliśmy więc wśród pionierów, podpowiadających ministrom, w jakim kierunku prowadzić proces termomodernizacji. Niestety, słuchano nas, ale zdecydowano się na fatalne rozwiązanie – dofinansowanie tylko wymiany kotłów. Dopiero po czasie zrozumiano, że nie przynosi efektu sama wymiana kotła, bez wymiany okien, drzwi i ocieplenia obiektu. Zostało zmarnowanych pięć lat! Dlatego wydano przez ten czas tylko 5 proc. środków przeznaczonych na ten program. Dopiero teraz jest szansa, że nasza branża odczuje pozytywy programu. Ale postulujemy dopisanie do programu całych systemów docieplających, takich jak osłony zewnętrzne, rolety, markizy, czyli rozwiązania zatrzymujące ciepło w obiekcie. Ponadto, żebyśmy do 2029 r. zrobili znaczący krok termomodernizacyjny, nie ma innego wyjścia jak zrezygnowanie z progów dochodowych. Program musi być powszechny, masowy, a nie tylko adresowany do grupy najuboższych właścicieli. Każdy Polak powinien mieć możliwość skorzystania z tego programu w sposób maksymalny. – Cieszymy się ze zmian w programie – stwierdził Kamil Klejna. – Najłatwiej zatrzymać ciepło uciekające przez ściany, więc dobrze, że docenia się dobre okna i systemy z tym związane. Jednak gdyby ten program był efektywny, to branża styropianu nie odczuwałaby 30-proc. spadku sprzedaży. Jesteśmy w głębokim kryzysie. Dlatego program musi być bardziej intensywny. Jak we Włoszech, dokąd wysyłamy nasze materiały dociepleniowe, bo jest tam duży popyt na nie. Termomodernizacja zrodziła się… ze smogu! – Do wszelkich działań termomodernizacyjnych trzeba podchodzić trzema ścieżkami – edukacyjną, regulacyjną i… przymusu ekonomicznego – wtrącił Waldemar Rogowski. – Jeżeli ceny energii rosną, a będą rosnąć, to pojawi się trend oszczędności. Finowie mają drogą energię i… płacą najmniejsze rachunki! Dobrze, że wniosków o kredyt przybywa lawinowo, co wkrótce przełoży się na potrzeby materiałowe, w tym na okna i drzwi, bramy itp. – Wszystkie budynki powstałe lub modernizowane do 2000 r. tak naprawdę wymagają ponownej termomodernizacji, żeby spełniały obecne standardy – podsumował Janusz Komurkiewicz. – Czasem tylko wystarczy wymiana pakietu szybowego, ale zawsze efektywniejsza jest kompleksowa wymiana stolarki. – Potrzebne jest mądre sterowanie programami wsparcia, żeby rynek uaktywnić, bo mamy na głowie zobowiązania płynące z dyrektyw Unii Europejskiej – przypomniał Kamil Klejna. – Jest już świadomość potrzeby termomodernizacji zrodzonej… ze smogu, ale brakuje impulsu jak we Włoszech. Można różnie oceniać tamtejsze efekty, ale widać ogromny postęp. W ciągu dwóch lat zrobiono więcej niż przez poprzednie 20 lat. Ruszył rynek, ruszyło PKB i spada emisja CO2. Próbujmy i u nas intensyfikować programy wsparcia. l Dobre wsparcie, ale bardziej potrzebny jest stabilny pieniądz BRANŻOWA DEBATA | Miliony domów i mieszkań do remontu i termomodernizacji w związku z dyrektywą UE Od 28 kwietnia obowiązują przepisy znowelizowanej ustawy o charakterystyce energetycznej budynków, która porządkuje kwestię sporządzenia i przekazania świadectwa energetycznego. Jerzy Piątkowski Różne są sposoby termomodernizacji domów, choćby pianką natryskową. fot. Soudal

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz