Doświadczenie z produkcji palet przekute w tworzenie maszyn

Doświadczenie z produkcji palet przekute w tworzenie maszyn

Decydując się na zakup maszyny do produkcji palet, warto nieco pochylić się nad historią producenta, a także jego doświadczeniem w tej materii. W tych obu kwestiach wiele do powiedzenia ma firma ASTRA i jej prezes Guglielmo Mussati.

Wieloletnie, a nawet wielopokoleniowe doświadczenie w produkcji drzewnej przekłada się nie tylko na kontakty i niesłychaną wiedzę w danym temacie, ale też pozwala na spojrzenie z innej, praktycznej strony na to, w jaki sposób można tworzyć maszyny. Dobrym tego przykładem jest firma ASTRA spod Nowego Sącza, specjalizująca się w produkcji palet/komponentów pod pojemniki IBC, wykorzystywane do przechowywania płynów różnorakiego zastosowania, m.in. w rolnictwie, przemyśle chemicznym itp., która postanowiła zrobić krok naprzód i zacząć produkować własne maszyny. A dokładnie mówiąc, nie tyle zacząć, ile pewne rozwiązania, wzbogacone o nowe modele, wprowadzić na ogólnoświatowy rynek, opierając się na wielopokoleniowym doświadczeniu w tej materii swego prezesa Guglielmo Mussatiego. 

Czteropokoleniowe doświadczenie w drzewnictwie

A to jest spore, ponieważ sięga już czterech pokoleń wstecz.

– Z produkcją drzewną jestem związany od najmłodszych lat – opowiada Guglielmo Mussati. – Branżą tą zajmowali się moi pradziadkowie, dziadkowie i rodzice. Mieszkając we Włoszech, nie tylko produkowali wyroby z drewna, ale też projektowali i konstruowali maszyny do jego obróbki.

Z czasem w rodzinie Mussati nastąpiła coraz większa specjalizacja w zakresie produkcji, skupiając się na drewnianych opakowaniach do transportu różnego rodzaju towarów. Firma produkowała podesty transportowe czy skrzynie drewniane. Stąd już krótka droga do produkcji palet o przeznaczeniu specjalnym.

Jak jednak włoski biznesmen trafił do Nowego Sącza?

– W latach dziewięćdziesiątych mocno współpracowaliśmy z krajami bałkańskimi, głównie z byłą Jugosławią, aż do wybuchu wojny – opowiada Guglielmo Mussati. – Wtedy zostaliśmy zmuszeni do poszukiwania nowych rynków zaopatrzenia w surowiec.

W międzyczasie prezes firmy Astra dowiedział się o konferencji odbywającej się w ramach funkcjonowania miast partnerskich, na której pojawił się przedstawiciel samorządu z Nowego Sącza. Po krótkiej rozmowie zrodził się pomysł przyjazdu do Polski w celu obejrzenia potencjalnych terenów pod inwestycję, choć w grze była także Bułgaria, Rumunia, Słowacja czy Ukraina. Padło jednak na Polskę i w 1995 r. w Nawojowej koło Nowego Sącza, na terenach upadłych państwowych zakładów drzewnych, zaczęła działać firma rodem z Włoch. Wtedy zakład ten zaczynał od zera, a dzisiaj jest jednym z głównych zakładów w portfolio rodziny Mussati.

– Moja pierwsza styczność z tym miastem miała miejsce w pewną grudniową noc – wspomina Guglielmo Mussati. – Przyjechałem do Nowego Sącza wieczorem. Miasto, znajdujące się w dolinie, wyglądało wprost bajkowo: śnieg na dachach, skrzący się w świetle księżyca, dymy z kominów snujące się w niebo. Poczułem, że to może być to miejsce.

I tak też było. Zakład przeszedł wszelkie fazy rozwojowe – od produkcji komponentów palet, z własnym tartakiem przecierającym surowiec, po obecną produkcję palet/komponentów pod IBC i ruszającą właśnie montażownię maszyn. Guglielmo Mussati przyniósł do Nowego Sącza nie tylko pieniądze na rozwój biznesu, ale też włoski styl pracy, który się sprawdza.

– Zatrudniam pracowników, którzy są ze mną od samego początku istnienia zakładu – opowiada z dumą. – Inwestowałem w technologię i know-how, organizując to miejsce – od produkcji po księgowość – w stylu, jaki znam z własnej, rodzinnej tradycji. Teraz jesteśmy wszyscy jak stare, dobre małżeństwo, które nie tylko się nawzajem zna, ale trwa we wzajemnym zadowoleniu. I choć prowadzę biznesy w całej Europie, a swe korzenie mam we Włoszech, tutaj, w Nowym Sączu, pozostawiam dużą część swojego zaangażowania.

Włoską duszę prezesa widać także w samym wyglądzie firmy – wszędzie panuje porządek i ład, którego niekiedy trudno szukać w rodzimych firmach. Samo biuro wypełnione jest też pamiątkami rodzinnymi i reprodukcjami dzieł sztuki, które są jedną z pasji Guglielmo Mussatiego, a także elementami religijnymi, tak dobrze pasującymi do naszego kraju i regionu, w którym funkcjonuje zakład. Jednak to, co jest chyba najbardziej charakterystyczne, to osobiście wybrany przez prezesa kolor firmy – soczysta zieleń, której trudno nie zauważyć.

Palety jako produkt specjalistyczny

Produkcja palet pod IBC nie jest procesem prostym. Jak mówi Marcin Sokołowski z firmy Astra, wymaga ona doświadczenia i umiejętności, a także odpowiednich linii produkcyjnych. A czasem wręcz maszyn, których nie ma na rynku.

– W chwili obecnej produkujemy około 1,5 tys. palet dziennie na jednej zmianie, bo w takim systemie pracujemy – opowiada Marcin Sokołowski. – Ale możemy zwiększyć produkcję dzięki naszym liniom do 5 tys. sztuk. To, co wyprodukujemy, trafia głównie na rynek włoski i hiszpański. Mamy też spore zaplecze magazynowe, gdzie składowane są gotowe palety, a to na wypadek nagłych potrzeb naszych klientów. Mamy tak skonstruowane umowy, że każdy z naszych odbiorców ma u nas zapewniony magazyn sięgający około tysiąca palet na wypadek takiej sytuacji. Aby wyprodukować paletę IBC, sprowadziliśmy specjalną maszynę do cięcia klocków, wbudowaną w linię produkcyjną, a także wyprodukowaliśmy własną, ponieważ nie mogliśmy znaleźć takiej, która byłaby w stanie wykonać odpowiednie nacięcia.

Sama paleta też nie jest prosta w produkcji, ponieważ nie tylko wymaga zróżnicowanych wielkościowo klocków, ale też specjalnie wycinanych i frezowanych desek, które zbija się na dodatek z odpowiednim, skrajnym przesunięciem.

– Wszystko musi się idealnie układać pod metalowe kosze, w które są „ubrane” zbiorniki – tłumaczy Marcin Sokołowski.

Na szczęście nie wymagają one jakiegoś specjalnego materiału: do ich produkcji używane są głównie rodzime gatunki iglaste, a także sprowadzana jest choćby z Estonii olcha.

Produkcja maszyn nie od dzisiaj

Naturalnym następstwem produkcji opakowań i palet była decyzja o produkcji maszyn z tym biznesem związanych. Szczególnie, że była to także rodzinna tradycja.

– Pierwszą maszynę do przecierania surowca, którą skonstruował mój pradziadek, mam do dzisiaj – opowiada Guglielmo Mussati. – Można ją obejrzeć tu, na wejściu do zakładu. Pamiętam jeszcze, jak ona działała i jak też na niej uczyła mnie pracy w drewnie moja babka.

Obecnie w ofercie firmy Astra znaleźć można dwupiłę formatową poprzeczną przeznaczoną do kapowania desek na dużą skalę. Jest ona wyposażona w ładowarkę z odciągiem oraz szybki i precyzyjny system zmiany wymiarów przygotowywanych desek. Firma konstruuje także klockarkę oraz specjalną maszynę do obróbki klocków, będącą odpowiedzią na własne potrzeby, która idealnie sprawdzi się w produkcji palet specjalistycznych. Do tego grona w tym roku dołącza kolejna maszyna – gwoździarka Eli, sprawiając, że paleta produktów jest kompletna – każdy, kto chciałby zająć się produkcją palet, może całe wyposażenie nabyć w firmie Astra.

– To urządzenie, Eli, jest bardzo proste w swojej konstrukcji, łatwe w obsłudze i serwisowaniu, a zarazem bardzo wydajne – tłumaczy Guglielmo Mussati. – Powstało ono, podobnie jak i nasze pozostałe maszyny w ofercie firmy, na bazie naszych własnych doświadczeń w produkcji palet. Jego odbiorcami są zakłady małe i średnie, których nie stać na wielomilionowe inwestycje lub które nie mają aż tak wielkich aspiracji produkcyjnych. Zaletą naszej gwoździarki są komponenty o wysokiej jakości oraz łatwość ich zastąpienia ogólnie dostępnymi częściami. W modelu Eli znaleźć można choćby wysokowydajną pompę hydrauliczną marki Siemens, jedną z najbardziej zaawansowanych technologicznie z tych, które są dostępne obecnie na rynku.

Wydajność tej maszyny zależy w główniej mierze od operatora. Marcin Sokołowski twierdzi, że testy na prototypie pozwalają ją oszacować na jakąś minutę na paletę, z czego praca samego urządzenia to niecałe 10 s.

– Tu nie ma nic skomplikowanego, wystarczy sprawność manualna operatora przy układaniu komponentów palety. Maszyna robi resztę.

Firma Astra, poza produkcją Eli w Polsce, oferuje także serwis oraz montaż i naukę jej obsługi. Maszyna nie wymaga specjalnego przystosowywania powierzchni hali, jej waga bowiem nie przekracza 4 t, nie jest też skomplikowana w uruchomieniu – wystarczy ją podłączyć do źródła zasilania. Wymaga też w sumie niewielkiej powierzchni, ponieważ jej standardowe wymiary zamykają się w 2,3 m szerokości, długości optymalnej rzędu 2,5 m i 2,6 m wysokości. Oczywiście cena końcowa zależy od wymagań klienta, choćby co do wielkości stołu roboczego.

– Wierzę, że znajdzie ona zastosowanie u tych producentów palet, którzy są na początku swej drogi w tym biznesie – mówi Guglielmo Mussati. – Widzę także potencjał w powojennej Ukrainie, ale nie ograniczam się tylko do tego rejonu. Zainteresowanie zakupem pojawiło się bowiem także z południa Afryki.

Na maszynę trzeba poczekać około trzech miesięcy. Produkcja i montaż odbywa się w Polsce, stąd też urządzenie jest wysyłane do klientów na całym świecie.

Polska drugą ojczyzną

Najnowsze „dziecko” firmy Astra, które ujrzało światło dzienne w tym roku, to jednak nie koniec myśli o przyszłości ambitnego i pracowitego prezesa. Jednym z kolejnych działań jest transfer wielopokoleniowego doświadczenia na cały świat, a także dalsze inwestycje w zakład.

– W zakład w Nawojowej zainwestowałem dużo, dbając o jego rozwój technologiczny – podkreśla Guglielmo Mussati. – Teraz chcę, by nasze produkty – palety specjalistyczne i maszyny – trafiły na cały świat. Wierzę, że to się uda i że to miejsce, w Polsce, stanie się miejscem, które pozostawię swoim spadkobiercom. Nigdy nie żałowałem, że rozpocząłem biznes w tym kraju. I choć korzenie rodziny Mussati są na wskroś włoskie, to można mieć pewność, że serca tej od pokoleń związanej z drewnem i jego przerobem rodziny biją nie tylko w gorącym, śródziemnomorskim rytmie, ale też mają w sobie nowosądecką, polską nutę.  

~Bartosz Szpojda