Optymalizerka zamiast klockarki pozwala na spore oszczędności

Optymalizerka zamiast klockarki pozwala na spore oszczędności

Podczas produkcji elementów z drewna, jak choćby palety EPAL, warto używać maszyn, które nie tylko pozwolą na ograniczanie kosztów, ale także zapewnią odpowiednią jakość finalnego produktu.

Polska od lat pozostaje liderem w produkcji palet. I choć czasy są także dla tego produktu ciężkie, to zakłady, które wyspecjalizowały się w dostarczaniu palet, nie przestają szukać nowych, bardziej ergonomicznych i – co nie bez znaczenia – także ekonomicznych rozwiązań. A szukać nie muszą wcale daleko, ponieważ na naszym, polskim podwórku znaleźć mogą maszyny, które w niczym nie ustępują tym produkowanym choćby na Zachodzie. Na zakup optymalizerki OWD-1600 od METAL-TECHNIKI zdecydowała się choćby firma Palmix Trade sp. z o.o., której „koronnym produktem” jest paleta EPAL. Palmix Trade w tym temacie jest prawdziwym ekspertem, bowiem produkcją i dystrybucją palet zajmuje się już od ponad dwóch dekad. Zaczynając od standardów, firma przeszła długą drogę, by obecnie oferować palety nawet na najbardziej wyszukane zamówienia. A wszystko dzięki samozaparciu i dążeniu do sukcesu, które zaowocowało wybudowaniem suszarni, stworzeniem floty pojazdów, pozwalającej dostarczać produkty wprost do klienta, a także kompletnie wyposażonego tartaku. W nim to od dwóch lat działa maszyna od Metal-Techniki.

Optymalizerka zamiast klockarek

Jej głównym zadaniem jest przygotowywanie klocków (wsporników) do palet, ale też przycinanie desek. Oczywiście maszyna ta może o wiele więcej, ponieważ przeznaczono ją choćby do dokładnego cięcia poprzecznego desek, zarówno pojedynczo, jak i w pakietach, listewek, kantówek czy obłogów. Jednak niestraszne są dla niej nietypowe kantówki, z których powstają elementy palet.

– Maszyna w naszym zakładzie działa od niemal dwóch lat – mówi Adam Fortunka z Palmix Trade. – Wcześniej jej robotę wykonywały dwie klockarki. Są one, w zależności od produkowanego klocka do palet, szybsze. Wynika to z ilości pił, których w klockarce jest jedenaście; tu jest raptem jedna. Ale trzeba się z nimi więcej namęczyć, choćby przy odbiorze. Weźmy choćby takie kosze. W klockarkach nie było możliwości ładowania ich dużych wersji, maszyna Metal-Techniki na to pozwala.

Wszystko dzięki domontowanemu do zestawu transporterowi skośnemu i koszom w typie big-bag. To opcja, ale jakże przydatna.

– W przypadku klockarki musieliśmy mieć półkosze, które potem trzeba było przeładowywać – tłumaczy Adam Fortunka. – Przy tej maszynie wszystko jest od razu ładowane do koszy, w których mieści się 1100 kostek. Przy klockarce była to połowa tej wartości. Optymalizerka oszczędza nam masę pracy. Dzienna norma to około dwudziestu pełnych koszy. Gdy używamy klockarki, to musi ona „dobrze gonić”, żeby osiągnąć taką wydajność.

I pozwala ona nie tylko na oszczędności, ale także gwarantuje jakość produktu. Maszyna charakteryzuje się precyzją cięcia rzędu ±0,2 mm. Ale to nie wszystko, ponieważ potrafi także, przy odrobinie wprawy operatora, wycinać wady, optymalizować długości pomiędzy nimi czy wycinać konkretne długości, w 30 wymiarach dla dwóch klas, oraz w wartościach pozaklasowych. Na maszynie tej można tworzyć programy cięcia, zwane przez producenta recepturami, dla kilku klientów jednocześnie, w zależności od tego, czego dany klient potrzebuje.

Zapisowi podlega nie tylko lista długości elementów i ich ilości, ale również parametry cięcia, w tym prędkości piły, popychacza i podrzutu, i optymalizacji. Pozwala to na uniknięcie błędów przy wpisywaniu długich list cięć i znacznie skraca czas rozpoczęcia pracy.

Nie zapominać o czyszczeniu

Jeśli jesteśmy przy błędach, to warto zapytać o to, na co należy zwracać uwagę przy optymalizerce OWD-1600.

– Na chwilę obecną muszę przyznać, że na tę maszynę nie narzekamy – opowiada Adam Fortunka. – Jedyną rzecz, jaką w tym czasie musieliśmy przy niej robić, to wymienić pękniętą plastikową prowadnicę na kable. Ale firma szybko przysłała nową, którą bez problemu dostosowaliśmy do własnych potrzeb. Najważniejszy jest jednak centralny zawór i smarowanie. Jeśli coś się zapiecze, to uratuje już tylko serwis.

A to oznacza konieczność rozkręcania i czyszczenia całości, czyli przerwę w pracy. No i dodatkowe koszty, których można uniknąć.

– Trzeba także pamiętać o czyszczeniu maszyny, ale to jak w przypadku każdej innej. Po każdej dniówce musi być ona dokładnie wyczyszczona, ma błyszczeć. Jeśli tak będzie, będzie służyła długie lata. Ale jeśli się tego zaniedba, to samemu się szuka problemów. Do maszyny mamy dokupiony dodatkowy wyciąg. Jest ona co prawda też podłączona do wyciągu w hali, ale gdy nie pracują inne maszyny, to możemy korzystać z osobnego, bez konieczności marnotrawienia energii. W przypadku tej maszyny nie ma za dużo trocin, może dwa worki na dniówkę, więc takie rozwiązanie się sprawdza.

Jak słyszymy, nie jest to sprzęt wadliwy, o ile się o niego dba. Nie przysparza także wiele dodatkowej pracy związanej z czyszczeniem, której często tak nie lubią pracownicy.

Łatwość i komfort pracy

Palmix Trade wykorzystuje także maszynę od Metal-Techniki do przygotowywania desek.

– Przy formatowaniu desek mamy możliwość ustawienia różnych rozmiarów, co jest dla nas istotne – mówi Adam Fortunka. – Możemy stosować różne długości, w zależności od wymagań wobec palet – 1200 mm, 500 mm. Przeważnie jednak skracamy deskę na 800 mm, bo taka nam na przemysłówkę idzie, a tej produkujemy najwięcej. I to, co zostanie skrócone, trafia na dodatkowy stół, z którego odbiera je nasz pracownik.

W tym wypadku przydaje się wspomniany już system recept, który skrzętnie wykorzystują pracownicy obsługujący maszynę. Dwaj, ponieważ przy produkcji desek taka obsługa jest w tym wypadku konieczna. Jeden podaje materiał na wejściu, drugi odbiera go z dodatkowego stołu odbiorczego. W przypadku, gdy produkowane są klocki, wystarcza jedna osoba.

Pytam pana Adama Fortunkę o to, czy maszyna wymaga dodatkowych przygotowań hali oraz jakiegoś specjalnego przeszkolenia pracowników.

– Sam montaż nie był skomplikowany, wystarczyło maszynę zakotwić i przykręcić do podłoża hali. Trzeba tylko pamiętać, żeby podłoga nie była krzywa. No i o tym, że ta maszyna zajmuje trochę miejsca, szczególnie z dodatkami. Samo przeszkolenie z jej używania także było szybkie i proste, potrzeba było raptem pół dnia spędzonego z pracownikiem Metal-Techniki, by już nasz człowiek dzień później samodzielnie mógł optymalizerkę obsługiwać.

Pełna automatyka

Jakie więc są wrażenia z pracy z optymalizerką OWD-1600? – Pracownicy obsługujący maszynę na pracę na niej nie narzekają – opowiada Adam Fortunka. – Jak mówią, sama wszystko oblicza, wystarczy tylko zapisać w jej pamięci odpowiednie parametry pod konkretnego klienta. A sporo na niej robimy, bo jak jest zamówienie, to pracuje całą zmianę. Niestety, dobija nas to, co innych w tej branży – ceny naszych produktów i koszty surowca.  

~Bartosz Szpojda