Nie będzie drewna bez… ZUL-i!

Nie będzie drewna bez… ZUL-i!

Ocena stanu sektora usług leśnych jest najgorsza od 30 lat. ZUL-e gasną, choć to od nich zależy pozyskanie drewna w Lasach Państwowych i zaopatrzenie w surowiec przemysłu.

Sektor usług leśnych jest bardzo ważnym, pierwszym ogniwem w łańcuchu dostaw drewna na rynek. Drewno zmagazynowane w drzewach rosnących w lesie staje się nim dopiero po wykonaniu ścinki, okrzesywania i manipulacji. Fizyczne wykonanie tych zabiegów w Lasach Państwowych oraz pierwszego przemieszczenia drewna ze zrębu do drogi wywozowej dokonuje się poprzez działalność zakładów usług leśnych (ZUL-i).

Naturalną rzeczą wydaje się zatem, że właścicielowi lasu bądź zarządcy majątku leśnego, a także odbiorcy drewna, powinno zależeć na dobrej kondycji biznesowej i stabilności sektora usług leśnych – stwierdził na niedawnym Forum Przemysłu Drzewnego Wojciech Wójtowicz, prezes Polskiego Związku Pracodawców Leśnych. – Niestety, dotychczasowa praktyka wskazuje, że obie strony popełniły poważne błędy w tym zakresie. Jesteśmy bardzo często pomijani przez wszystkich. Jest nas niby niewielu, a od nas zależy wszystko.

Bardzo niskie płace i zanik szkolnictwa zawodowego

Jak zaznaczał Wojciech Wójtowicz, ocena stanu sektora usług leśnych, dokonana przez samych przedsiębiorców, jest najgorsza od początku transformacji ustrojowej i jednoznacznie wskazywana jako zła, z tendencją do pogarszania się.

Jako sektor gaśniemy, a przyczyną jest rażąco niska cena za wykonywaną przez nas pracę – podkreślał Wojciech Wójtowicz. – Przemysł drzewny mówi o silnie wzrostowym piku, jaki miał w minionych dwóch latach. U nas od 1994 roku z roku na rok jest tylko gorzej.

Zjawiska w branży potwierdzające ocenę przedsiębiorców to: bardzo duża wypadkowość przy pracach leśnych, najgorsza w historii, wyróżniająca się na tle innych branż; brak chętnych do podejmowania fizycznej pracy w lesie, utrzymujący się od około dekady i mający tendencję wzrostową; bardzo niskie płace w sektorze w porównaniu do pracowników innych branż, wykonujących prace wymagające analogicznego wysiłku fizycznego i umysłowego; całkowity zanik leśnego szkolnictwa zawodowego, niski poziom szkoleń przysposabiających do zawodu, wykonywanych przez ośrodki kształcenia ustawicznego dla dorosłych; brak zdolności kredytowej przedsiębiorców leśnych do inwestowania w nowoczesne techniki prac, przy jednoczesnym braku wizji zwrotu poniesionych nakładów oraz powszechne przekonanie o branży jako nieprzyszłościowej, zniechęcające do inwestowania w rozwój przedsiębiorstw.

Jesteśmy chyba jedyną branżą, która nie walczy o pracę – mówił prezes Polskiego Związku Pracodawców Leśnych. – W tym roku zrezygnowałem z połowy obsługiwanych leśnictw bo… nie wiem co dalej. Z jednej strony mamy Lasy, które nie mają dla nas pieniędzy, z drugiej strony przemysł, któremu drewno się należy. A tak naprawdę na początku jesteśmy my – ZUL-e – sektor najbiedniejszy. I niczym Spartanie walczymy, choć jak długo – nie wiemy.

Grozi zapaść sektora

Na wymienioną ocenę stanu sektora złożyło się wiele różnych czynników, zaniedbań i zaniechań, w większości niezawinionych przez przedsiębiorców leśnych – stwierdza Wojciech Wójtowicz. – Oprócz czynników jednoznacznie obiektywnych, jak demografia, istnieją inne, wywołane w głównej mierze polityką zarządzających większością majątku leśnego naszego kraju w stosunku do sektora usług leśnych. Bardziej precyzyjnie należałoby tu raczej powiedzieć o braku jednoznacznej prorozwojowej polityki, zastąpionej doraźnymi akcjami. Według ocen przedsiębiorców grożąca nam zapaść sektora została wywołana wieloma przyczynami, będącymi już dziś historycznymi, ale mającymi wpływ na obecny stan sektora usług leśnych.

Zdaniem prezesa PZPL główne przyczyny złego stanu sektora usług leśnych to ingerencja w ustrój wewnętrzny i organizację przedsiębiorstw, nazywana szumnie kreowaniem rynku usług leśnych;tworzenie instrumentów do eliminacji silnych podmiotów, mogących być w przyszłości rzeczywistymi mocnymi partnerami realizującymi potrzeby rynku, na rzecz podmiotów słabych, ale gotowych pracować za niższe kwoty oraz stosowanie nieetycznych zabiegów, np. namawianie pracowników przedsiębiorcy do zakładania własnych firm.

Na sytuację wpływa też bezwzględne wykorzystywanie przewagi ekonomicznej w ustalaniu cen za usługi leśne, bez uwzględniania rynkowych cen usług w gospodarce, dyktowanych wymogami prawa, a także zła wycena wartości zamówienia, proponowana w przetargu na zamówienie publiczne, w większości nieuwzględniająca pełni kosztów pracy, użytych materiałów, pracy maszyn i zysku należnego przedsiębiorcy.

Nie będziemy się rozwijać, kiedy w przetargach nie ma pozacenowych kryteriów wyboru wykonawcy oraz wymusza się na przedsiębiorcach wykonywanie prac nieobjętych wyceną, jak chociażby manipulacja surowca drzewnego dokonywana pod wymogi odbiorcy – tłumaczył Wojciech Wójtowicz. – W naszej branży newralgiczne są dwa miesiące – czerwiec i listopad. Kiedy wszyscy nagle próbują odebrać drewno. I najlepiej, aby nie było ono ze śladami sinizny i pozyskane wczoraj!

Najważniejsze wyzwania

Dokonana przez przedsiębiorców diagnoza stanu sektora usług leśnych wskazuje na potrzebę dokonania jak najszybszej jego sanacji. Od tego bowiem będzie zależeć przyszłość całej gospodarki leśnej w państwowym sektorze, łącznie z gwarancją dostaw drewna dla przemysłu drzewnego, którego branża tak bardzo potrzebuje. Jest to duże wyzwanie dla przedsiębiorców leśnych, którzy sami, bez odpowiedzialnego wsparcia, tego nie dokonają.

Należy zwołać zespół roboczy, w którym zasiądą przedstawiciele trzech stron: Lasów Państwowych, przemysłu drzewnego i ZUL-i – apelował Wojciech Wójtowicz. – A nie jak do tej pory, że LP rozmawiają z ZUL-ami i mówią o przemyśle albo rozmawiają z przemysłem i mówią o ZUL-ach.

Najważniejszymi wyzwaniami pozostaje obecnie zahamowanie tendencji spadkowej w zatrudnieniu poprzez stworzenie skutecznych zachęt ekonomicznych dla potencjalnych pracowników; wprowadzenie w przetargach i zamówieniach publicznych kryteriów pozacenowych, które doceniłyby kwalifikacje, umiejętności i doświadczenie zawodowe oraz objęcie powszechną certyfikacją przedsiębiorstw usług leśnych według standardów powszechnie uznanych organizacji, tak jak ma to miejsce w innych krajach. Zmiany nie dokonają się bez odbudowy szkolnictwa zawodowego i certyfikowanych ośrodków kształcenia ustawicznego dla dorosłych, edukujących kadry do prac leśnych.

Konieczna jest standaryzacja prac leśnych i rzetelna wycena ich wartości oraz zmiana podejścia do przedsiębiorców ze strony administracji leśnej, porzucenie takich postaw, jak np. roszczeniowość czy szykany na rzecz partnerstwa i współodpowiedzialności za dobro lasu – podsumował Wojciech Wójtowicz.

~ tekst i fot.: Katarzyna Orlikowska