Jakość produkcji połączona z jasną wizją sprzedaży

Jakość produkcji połączona z jasną wizją sprzedaży

EcoBeds – Grzechynka, rodzinna firma z Juszczyna w Małopolsce, specjalizuje się w produkcji łóżek zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci. Główną zasadą firmy jest wysoka jakość produktów w przystępnej cenie.

Piotr Grzechynka z Juszczyna, miejscowości, gdzie wiele rodzin trudni się przerobem drewna, swoją historię, jak wielu jemu podobnych, zaczynał od pracy w stolarni. Jego firma, EcoBeds – Grzechynka, którą obecnie prowadzi wraz z trzema synami, obecna jest na rynku już od ponad 30 lat, ale swymi korzeniami sięga dużo głębiej w przeszłość.

– Już mój dziadek wykonywał elementy drewniane wozów konnych. Po nim pałeczkę przejął mój ojciec, tworząc skrzynie i stoły. Z czasem powstał pomysł na założenie firmy, która zajmowała się wykonywaniem drobnych elementów drewnianych, jak wieszaki czy półki. Aż w roku 2005 postanowiłem zająć się meblami.

To nie był koniec ewolucji firmy, ponieważ od mebli codziennych, bardziej klasycznych, jak komody, szafy czy regały, przeszła na produkcję bardziej wyspecjalizowaną, nastawioną w dużej mierze na łóżka.

– Oczywiście kiedyś też je robiliśmy, ale tak trochę przy okazji. Obecnie wykonujemy konkretnie łóżka, kładąc duży nacisk na łóżeczka dla dzieci. Wykonujemy także szuflady na pościel. Z czasem zmieniła się skala produkcji, która w początkach naszej działalności skupiała się raczej na odbiorcach lokalnych, hurtowniach.

Podstawowym surowcem, który służy do wykonywania łóżek, jest drewno sosnowe o wysokiej jakości. EcoBeds – Grzechynka stawia w tym wypadku na sprawdzone źródła jego pochodzenia.

– Zaopatrujemy się u miejscowego dostawcy drewna surowego, przetartego, który pozyskuje je zarówno w Polsce, jak i na Słowacji. My natomiast zajmujemy się już suszeniem tego drewna oraz jego dalszym rozkrojem.

Aby mieć pewność jakości materiału przeznaczonego do produkcji, wybudowana została nowoczesna suszarnia, która wykorzystywana jest wyłącznie na własne potrzeby. Jej ogrzewanie, podobnie jak hali produkcyjnej i biura, opiera się na maksymalnym wykorzystaniu pozostałości produkcyjnych z zakupionego surowca, które spalane są w przeznaczonym do tego piecu na drewno. To także kwestia oszczędności i patrzenia na ekologię.

– Suszarnia pracuje praktycznie cały czas, ponieważ surowiec jest nam ciągle potrzebny. Specyfika naszej produkcji polega na tym, że w budowie łóżek wykorzystujemy różnej grubości materiał wyjściowy, co zmusza nas także niekiedy do zakupu już gotowego, suchego drewna, choćby w sytuacjach, gdy nagle zwiększa się zapotrzebowanie na nasze produkty. Dotyczy to głównie elementów grubszych, jak nogi do łóżek. Mamy sprzedawcę, który dostarcza mi takie już wysuszone i odpowiednio docięte. Nie mamy czasu „bawić” się w ciągłe zmienianie materiału, który trafia do suszenia, a tak byśmy musieli robić.

To oznaczać musi jedno – rosnącą sprzedaż. Ta w głównej mierze skierowana jest obecnie na eksport – odbiorcami są choćby firmy z pobliskiej Słowacji, nieco dalszych Węgier czy Czech. Szczególnie ten ostatni rynek jest bardzo zainteresowany produktami firmy. Jednak stara się ona dywersyfikować ryzyko i rodzimego rynku nie pozostawia odłogiem. Od pewnego czasu współpracuje z dużą, ogólnopolską firmą, dzięki której znacznie poszerzyła swoją sieć sprzedaży.

– Oczywiście nie odwracamy się także od klienta indywidualnego. Każdy, kto szuka mebli, a szczególnie łóżek z wysokiej jakości materiału, znajdzie je u nas i u nas je zakupi. Niemniej jednak wiadomo, że biznes rządzi się swoimi prawami. Nie warto jednak stawiać wszystkiego na jedną kartę.

Piotr Grzechynka wie, co mówi, ponieważ kiedyś zdarzyło mu się stanąć przed sytuacją, gdy główny nabywca mebli produkowanych w firmie, praktycznie z dnia na dzień zrezygnował z zakupów, bo znalazł gdzieś tańszy produkt.

– Udało się nam to przetrwać i wyciągnąć odpowiednie wnioski. A ten klient, nauczkę też dostał, ponieważ przekonał się, że cena to nie wszystko.

Przyszłość firmy opiera się na ciągłym rozwoju

Żadna firma, która stawia na rozwój, nie może stać w miejscu. Produkcja, by mogła iść pełną parą, musi być doposażona w nowoczesny i sprawdzony park maszyn. Piotr Grzechynka poczynił inwestycje w tej materii. Zainwestował choćby w automat lakierniczy DMS 600/4S wraz z tunelem suszarniczym firmy Wikoma. To maszyna, która przeznaczona jest do lakierowania, malowania czy bejcowania elementów mebli, w sposób szybki i intuicyjny, przy zapewnieniu najwyższej jakości produktu końcowego. Cały system zaprojektowany jest w formie zamykanej kabiny z odzyskiem lakieru/farby. Strefa lakierowania zawiera ruchome ramię z możliwością montażu do 4 pistoletów zamontowanych na regulowanych wspornikach. Na wejściu maszyna jest wyposażona w listwę sensoryczną EX do wykrywania przedmiotów, dzięki której sterownik tak ustawia pistolety, by aplikowały lakier czy farbę tylko na konkretny element.

W zakładzie rodziny Grzechynka jest także szlifierka dwustronna Greutzmacher Prinz 3604, o szerokości roboczej do 350 mm i wysokości do 160 mm, a także optymalizerka Salvador SuperPush 200. To urządzenie precyzyjne i ekonomiczne, które – dzięki wysokiej automatyzacji pracy – pozwala na bardzo wydajną pracę.

Oczywiście przy produkcji mebli, szczególnie skręcanych, nie może zabraknąć także urządzenia wiercącego. W EcoBeds – Grzechynka jest to automat do wiercenia firmy Lazzoni L 53 GT, wyposażony w automatyczny magazynek podawczy elementów i przynajmniej osiem jednostek wiercących, które można rozbudowywać. To rozwiązanie, które dedykowane jest właśnie do produkcji łóżek.

W przyszłości być może pojawi się nawet centrum obróbcze, ale, jak mówi Piotr Grzechynka, to jeszcze nie jest ten moment, bo obecny park maszyn nie jest „ani za duży, ani za mały”, jednak wciąż rozwijany.

– Modele, które produkujemy obecnie, jeszcze takiej maszyny nie wymagają. Jednak nie mówię, że kiedyś i o taką się nie pokusimy, ponieważ w przypadku prac z pewnymi elementami, jak choćby do frezowania przodów szuflad na pościel, byłaby przydatna. Mamy też szereg maszyn mniejszych, służących do cięcia, formatowania czy polerowania, które muszą się znaleźć w każdym zakładzie. Automatyzacja jest przyszłością, ale nie zawsze i nie wszędzie się sprawdza, więc niektóre elementy i tak najszybciej robimy ręcznie. Jak choćby nawiercanie otworów pod szczeble w listwie łóżkowej. W naszym wypadku najlepiej sprawdza się wiertarka manualna i dwuosobowy zespół.

W tym zakresie Piotr Grzechynka ma różne doświadczenia, łącznie z eksperymentami z maszynami automatycznymi, które jednak nie wypaliły. Więc stawia na rozwiązania sprawdzone i jak najbardziej wydajne.

Młode pokolenie zabiera głos

EcoBeds – Grzechynka, jak na firmę rodzinną przystało, wprowadza do biznesu kolejne pokolenie. Dwaj starsi synowie pana Piotra – Bartłomiej i Artur – pracują w hali, obsługując maszyny wraz z ojcem i współpracownikami. Najmłodszy z trójki, Tomasz, odpowiada natomiast w dużej mierze za handel, w tym sprzedaż internetową i kontakty z klientami. Jak sam mówi, w obecnych czasach trzeba na tę część biznesu zwracać szczególną uwagę; to także część dywersyfikacji ryzyka, oparta na niemiłych doświadczeniach ojca.

– Producentów mebli jest wielu, choćby w samym Juszczynie. Trzeba więc mocno się postarać, żeby czymś przyciągnąć uwagę klienta. My stawiamy na jakość i dostępność towaru. I, oczywiście, na ciągły rozwój. Marzeniem moim, jak też taty i braci, jest własny sklep, ale raczej nie w Polsce, a już na pewno nie w naszym meblarskim zagłębiu, bo to nie miałoby racji bytu. Myślę raczej o tym, by taki otworzyć w przyszłości w Czechach, bo tam widzę duży potencjał. Obecnie jednak skupiam się na utrzymywaniu kontaktów z odbiorcami i dystrybutorami oraz prowadzeniu sprzedaży detalicznej na portalach aukcyjnych.

Tomasz Grzechynka w tej materii stara się robić jak najwięcej, mając świadomość, że obecny klient w dużej mierze kupuje produkt, który wpadnie mu w oko. Stawia także na jakość, więc ta musi być jak największa, ponieważ klient, który się zawiedzie na produkcie, już nie wróci. Dlatego też firma stara się działać na bieżąco, nie magazynując niepotrzebnie własnych produktów.

– Kiedyś, na prośbę jednego z hurtowników, magazynowaliśmy nasze łóżka. Ale jako że długo ich nie odbierał, całość, zapakowana w paczkę, zaczęła się starzeć. I w końcu pozostałem z niesprzedanym produktem – podsumowuje Piotr Grzechynka.

Spełnianie marzeń z dzieciństwa

Oferta łóżek z litej sośniny od EcoBeds – Grzechynka skierowana jest do szerokiego grona odbiorców – zarówno dorosłych, jak i nieco młodszych. I właśnie ci drudzy mogą być zachwyceni choćby możliwością zasypiania we własnym… „Tipi”. Takie łóżko, o oferowanych wymiarach w trzech długościach: 160, 180 i 200 cm oraz o szerokości 80 cm, nabyć można w różnych wersjach kolorystycznych. Ten pomysł to wyjście naprzeciw dziecięcej potrzebie chowania się, ponieważ konstrukcję można szybko przykryć kocem, ewentualnie moskitierą, i pozwolić tym samym naszym milusińskim na bezpieczne, odbywane w warunkach domowych, a więc w pełni kontrolowanych, biwakowanie. Podobnym rozwiązaniem może pochwalić się także model „Szałas”, wyposażony w dodatkowe ograniczniki w szczycie i nogach łóżka.

W ofercie nie brak także łóżek nieco bardziej klasycznych, ale równie bezpiecznych. Modele „Maja” i „Franio”, poza ponadczasową konstrukcją, wyposażone zostały w zabezpieczenia przed przypadkowym wypadnięciem dziecka podczas snu; mogą być także doposażone w wysuwaną szufladę na pościel, by pomóc najmłodszym w nauce utrzymywania porządku we własnym pokoju.

W przypadku klienta starszego każdy znajdzie coś dla siebie – czy to wielbiciel klasyki, ceniący sobie pełne zagłówki, czy też fan stylu „skandynawskiego”, stawiający na wizualną lekkość konstrukcji. Każdy jednak może liczyć na wysoką jakość otrzymanego produktu.

Nie jest najgorzej, ale…

Firma EcoBeds – Grzechynka ciągle stawia na rozwój, mimo wielu trapiących ją – jak i innych producentów wyrobów z drewna – problemów. Przede wszystkim martwią ceny energii elektrycznej.

– W takim zakładzie jak nasz, prąd służy do wszystkiego – napędzania maszyn, pieca, obsługi komputerów w biurze. Jego cena to spory element comiesięcznych kosztów.

Problemem jest także surowiec. – W naszym wypadku musi mieć on odpowiednią jakość, a co za tym idzie – wyższą cenę. Jednak ten rok nie jest gorszy od poprzednich.

~Bartosz Szpojda