Po ponad roku pandemii i dwóch lockdownach wszyscy mają coraz większą potrzebę spotkań na żywo. Dlatego Grupa MTP wita drugą połowę roku z bardzo ambitnymi planami i w pełni skupiona na organizacji wydarzeń w tradycyjnej formule na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich.
GPD: Stanowisko prezesa Grupy MTP objął Pan na początku 2020 roku. Zaraz po tym wybuchła pandemia i na wiele miesięcy zawieszono organizację wszelkich imprez targowych. Jak bardzo więc musiał Pan zweryfikować swoje plany i pomysły, które chciał wdrożyć w Międzynarodowych Targach Poznańskich, przejmując główny ster tej firmy?
Tomasz Kobierski: Pandemia na jakiś czas uniemożliwiła organizację targów, nie ustawaliśmy jednak w pracy na rzecz przyszłych wydarzeń. Przygotowywaliśmy bazy danych, unowocześnialiśmy formuły wydarzeń targowych, wprowadzaliśmy platformy cyfrowego kontaktu, które ułatwiają budowanie społeczności. W trosce o komfort naszych gości rozpoczęliśmy budowę parkingu podziemnego, który zostanie oddany do użytku w maju przyszłego roku. Tworzyliśmy nowe formuły targów oraz jeszcze bardziej atrakcyjne programy wydarzeń. To wszystko sprawiło, że informację o odmrożeniu branży targowej 6 czerwca Grupa MTP przyjęła z kalendarzem wypełnionym planowanymi wydarzeniami i w pełnej gotowości do ich realizacji.
GPD: Branża targowa to jeden z najbardziej dotkniętych przez pandemię sektorów. Na koniec 2020 roku otrzymaliście wsparcie finansowe z Tarczy Polskiego Funduszu Rozwoju. Na jakie inne formy pomocy ze strony rządu mogliście liczyć i jak Pan tę pomoc ocenia?
T.K.: 35,9 mln zł z Tarczy Polskiego Funduszu Rozwoju było dla nas ogromnym wsparciem. Dało nam w tych trudnych czasach oddech – mogliśmy spokojniej planować nasze działania, nie martwiąc się tak bardzo o utrzymanie firmy. Dało nam też pewność, że nie będziemy musieli nikogo zwolnić. Organizacja targów nie jest łatwym zajęciem. Mamy doświadczony, zgrany zespół. Utrata pracowników byłaby dużą stratą dla firmy, a odbudowa zespołu trwałaby długo. A to przecież doświadczony zespół, znający specyfikę pracy na targach, jest jedną z gwarancji udanych wydarzeń. Oprócz Tarczy PFR korzystaliśmy też z innych dostępnych dla dużych firm form wsparcia, np. z umorzenia składek ZUS czy dofinansowania do kosztów pracy.
GPD: Targi to także firmy z tzw. branży okołotargowej. Jak duże straty w wyniku lockdownów i wprowadzonych ograniczeń poniosła cała branża targowa w Polsce? Ile firm nie przetrwało tego okresu?
T.K.: Polska branża targowa to nie tylko organizatorzy imprez – to także firmy zajmujące się zabudową stoisk, które przed pandemią „budowały” targi niemal w całej Europie. To małe, często rodzinne przedsiębiorstwa. Wiele z nich upadło lub się przebranżowiło. Jest więc ryzyko, że gdy ruszy sezon targowy, będzie problem z zabudową stoisk. Latem ubiegłego roku Polska Izba Przemysłu Targowego przeprowadziła szeroko zakrojone badania wśród firm z branży targowej. Wynikało z nich, że co trzecia firma działająca w branży zanotowała spadek obrotów rzędu 90 proc., a straty całej branży szacowano na miliard złotych. Przypomnę, że przed pandemią jej obroty szacowane były na 4,9 mld zł rocznie, a wpływy do budżetu państwa z podatku VAT – na 0,5 mld zł. Drugi, jeszcze dłuższy lockdown tylko pogłębił te straty. Dziś szacujemy je na ok. 2 mld zł.
GPD: Od 6 czerwca możliwe jest organizowanie targów i konferencji przy zachowaniu limitu osób na każdy m2. Czy to pierwszy krok do ożywienia branży targowej?
T.K.: Prace nad tegorocznymi targami zaczęliśmy już wcześniej, licząc na jesienne odmrożenie branży. Bo dużej biznesowej imprezy nie da się przygotować w dwa tygodnie, to trwa nawet dziewięć miesięcy. Musieliśmy więc być przygotowani na decyzję o odmrożeniu. Od 26 czerwca zmienił się limit osób uczestniczących w targach do jednej na 10 m2. Mamy nadzieję, że zostanie on jeszcze zmniejszony – przypomnę, że rok temu musieliśmy zapewnić 2,5 m2 na osobę. Wdrożyliśmy wtedy bardzo surowe zasady sanitarne i dzięki ich przestrzeganiu udało nam się organizować bezpieczne targi. Największą nadzieję na zorganizowanie wydarzeń z dobrą frekwencją zwiedzających daje możliwość wpuszczania na teren targów osób zaszczepionych, które nie wliczają się do limitu. To sprawia, że teren Międzynarodowych Targów Poznańskich będą mogły odwiedzać tysiące osób.
GPD: W tym roku Grupa MTP świętuje jubileusz 100-lecia. Jak zaplanowano obchody tej rocznicy?
T.K.: Nikt nie przypuszczał, że stulecie targów będziemy świętować w czasie, kiedy nie można świętować. Obchodzimy je na razie skromnie, ale święto trwa rok, więc mam nadzieję, że zwieńczenie naszego jubileuszu będzie bardziej huczne.
GPD: Jakie były początki targów i najważniejsze kamienie milowe w ich historii? Jak przez to stulecie zmieniły się MTP?
T.K.: Sto lat temu targi wyglądały zupełnie inaczej niż teraz. Po pierwsze, była to jedna impreza, na której wystawiali się i producenci, i detaliści. Mówiąc językiem współczesnym – był to miks targów branżowych i konsumenckich. Pierwszy Targ Poznański odbył się w dniach od 28 maja do 5 czerwca 1921 roku na terenach, na których teraz są Międzynarodowe Targi Poznańskie, a dodatkowo w czterech szkołach. Organizatorom bardzo zależało na tym, by był instrumentem scalającym gospodarczo ziemie polskie po odzyskaniu niepodległości. Z tego względu była to impreza tylko krajowa. Przyjechało na nią 1 200 wystawców, ich ekspozycje odwiedziło 40 000 osób. Na potrzeby Targu uruchomiono nawet pierwszą krajową linię lotniczą Aerotarg, która kursowała między Poznaniem a Warszawą i Gdańskiem. Targ Poznański okazał się tak dużym sukcesem, że jeszcze w 1921 roku postanowiono go kontynuować, organizując coroczną imprezę. W 1925 roku Targi Poznańskie po raz pierwszy odbyły się jako międzynarodowe.
GPD: Mówi się, że targi są zwierciadłem gospodarki – i to widać na Waszym przykładzie?
T.K.: Wielki Kryzys, który rozpoczął się w 1929 roku, zahamował rozwój targów. Szybko się odbiły, będąc przed drugą wojną światową czwartym ośrodkiem targowym w Europie – ale zaraz przyszła wojna, a po niej zmiana ustroju. Targi, owszem, odbywały się, ale coraz bardziej traciły na znaczeniu – na tyle, że w latach 1951-54 zawieszono ich organizację. Powodem były centralizacja i upaństwowienie produkcji, narastająca zimna wojna, a także zawieranie bilateralnych umów handlowych przez państwa RWPG. Gdy targi wróciły w 1955 roku, obejrzało je ponad milion zwiedzających! W latach 70. z organizowanych raz w roku w czerwcu Międzynarodowych Targów Poznańskich zaczęły rozwijać się salony specjalistyczne. Tak np. powstały targi DREMA, które po raz pierwszy odbyły się w 1978 roku. Sześć lat później odbyły się targi POLSKIE MEBLE – Proeksportowa Wystawa Polskich Mebli. Ważną datą w naszej historii jest rok 1989, zmiana ustroju i otwarcie gospodarki. Biznes łaknął wtedy nowych kontaktów, więc powstawały nowe imprezy targowe. Dziś w naszym portfolio jest ich około setki.
GPD: Przed nami dwa najważniejsze dla branży meblarskiej i drzewnej wydarzenia – targi Meble Polska oraz Drema. Wszystkich zaskoczyła informacja o planowanej edycji targów meblowych na jesień tego roku, zwłaszcza że w maju odbyły się one w formule online…
T.K.: Pandemia uniemożliwiła zorganizowanie międzynarodowych kontraktacji meblowych MEBLE POLSKA w tradycyjnym terminie na początku roku. Targi MEBLE POLSKA to nie tylko miejsce spotkań w Poznaniu, ale też platforma komunikacji z kupcami, na której aktywną rolę odgrywają specjaliści z Grupy MTP. Aby dać szansę polskim producentom mebli na nawiązanie nowych kontaktów z kupcami z odległych rynków, w maju przygotowaliśmy specjalną edycję online tego wydarzenia. Wzięło w niej udział ponad tysiąc uczestników z 44 krajów. Część wystawców sygnalizowała nam potrzebę zaprezentowania kupcom aktualnej oferty podczas tradycyjnych targów przed jesiennym sezonem sprzedażowym. Trzymając się stałej daty targów MEBLE POLSKA, odstęp między targami wyniósłby prawie dwa lata, dlatego postanowiliśmy wyjść im naprzeciw i zorganizować Jesienne Kontraktacje Meblowe MEBLE JESIEŃ 2021, w klasycznej formule ekspozycji w pawilonach Międzynarodowych Targów Poznańskich.
GPD: A jak wyglądają przygotowania do targów DREMA?
T.K.: W 2020 roku z największych międzynarodowych wystaw maszyn do drewna odbyły się tylko dwie: WMF w Szanghaju i Drema w Poznaniu. Ubiegłoroczna edycja targów Drema, chociaż organizowana w reżimie pandemicznym, spotkała się z pozytywnym odbiorem zarówno wystawców, jak i zwiedzających. Dodatkowo zdobyliśmy bardzo duże doświadczenie i wiedzę, które z pewnością wykorzystamy w tym roku. W trakcie trwania pandemii odbyliśmy bardzo wiele rozmów z przedstawicielami branży maszyn i narzędzi do obróbki drewna. Ze wszystkich stron przebijała potrzeba spotkań na żywo, prezentacji nowych maszyn i linii technologicznych. Podobne stanowisko zajmuje Europejska Federacja Producentów Maszyn do Obróbki Drewna EUMABOIS. Te dwa istotne fakty dają dużą nadzieję, że jesienna edycja targów Drema zostanie zorganizowana w formacie, z którym jest kojarzona.
GPD: Czy duże jest zainteresowanie ze strony wystawców i odwiedzających udziałem w tych prestiżowych wydarzeniach?
T.K.: Co do targów Meble Jesień, to rozmowy z potencjalnymi wystawcami trwają, i choć spodziewamy się, że nie pojawią się kupcy z Ameryki, Azji czy Australii, to jednak obecność kupców z Polski i innych krajów Europy jest gwarantowana, co daje nam nadzieję na sukces tych targów. Z pewnością jednak wydarzenie to w porównaniu do targów Meble Polska będzie miało nieco inny, bardziej kameralny charakter. Na wielkie międzynarodowe kontraktowanie branża meblarska z całego świata spotka się w Poznaniu znów w lutym przyszłego roku. Natomiast jeśli chodzi o Dremę, to mamy potwierdzenia od kilkudziesięciu firm, swoje zainteresowanie zgłosiło ponad 100 firm, a wciąż mamy otwarte rozmowy. Po odmrożeniu branży targowej zostały zintensyfikowane działania promocyjne. Pracujemy też nad organizacją stref pokazowych: Drema Tools, Drema Design, Drema Hobby, Wyczarowane z drewna. W programie wydarzeń nie zabraknie Kongresów Przemysłu Drzewnego i Meblarskiego, Spotkania Kobiet Branży Meblarskiej czy Mistrzostw Polski we Wbijaniu Gwoździ. Drema po raz kolejny została wpisana na listę imprez światowych, wspieranych przez Eumabois, a to zobowiązuje.
GPD: To odważny krok, zwłaszcza że większość renomowanych imprez, które miały odbyć się w tym roku, jak np. Ligna w Hanowerze lub interzum w Kolonii, przełożono lub odbyła się online…
T.K.: Targi niemieckie, takie jak Ligna w Hanowerze czy interzum w Kolonii, są w innej sytuacji. Targi Drema mają charakter europejski, z koncentracją na rynkach Polski, Łotwy, Litwy, Estonii, Białorusi i innych sąsiadów. Polska jest w ścisłej czołówce producentów mebli. Zarówno ogólnoświatowe koncerny, jak i mniejsi wystawcy optowali za organizacją targów Drema w tradycyjnej formule. Ligna i interzum są wydarzeniami o charakterze światowym. Organizatorzy liczą się z tym, że w najbliższych miesiącach podróżowanie nie będzie możliwe na tyle, żeby skala wystawców i zwiedzających nie zachwiała odbioru tych wydarzeń.
GPD: Obecną pandemiczną rzeczywistość charakteryzuje zupełny brak przewidywalności, ale gdybyśmy mieli porozmawiać o najbliższej przyszłości, to jaka jawi się przed Grupą MTP? Jakie inicjatywy chce Pan podjąć w najbliższych miesiącach?
T.K.: Grupa MTP koniec pandemii wita z bardzo ambitnymi planami i w pełni skupiona na realizacji takich zadań, jak m.in. przebudowa hali widowiskowo-sportowej Arena, remont elewacji Poznańskiego Centrum Kongresowego, stworzenie strefy sztuki i kultury w oparciu o infrastrukturę pawilonu nr 2 oraz przestrzeni przy nim, konsolidacja usług targowych poprzez zakup przedsiębiorstw czy zakup produktów cyfrowych, które wzbogacą portfolio naszych usług. Jesień rozpoczynamy m.in. od targów: ITM Industry Europe, 3D Solutions (Targi Druku i Skanu 3D), Subcontracting (Targi Kooperacji Przemysłowej), Modernlog (Targi Logistyki, Magazynowania i Transportu), HOME DECOR (Targi Wnętrz), EKO-LAS, Caravans Salon (Targi kamperów i przyczep kempingowych oraz wyposażenia); oczywiście Drema i Meble Jesień, a z każdym następnym miesiącem będzie już tylko intensywniej. Wszystkie organizowane przez nas eventy zdobyły znak „Bezpieczne targi” i odbywają się zgodnie z wytycznymi Polskiej Izby Przemysłu Targowego. Wśród tak bogatej oferty wydarzeń, każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie. Już dziś serdecznie zapraszam na Międzynarodowe Targi Poznańskie.
GPD: Czy trend dotyczący organizacji wydarzeń online zagraża tradycyjnym targom, kongresom i konferencjom, i może je wyprzeć? W jakim kierunku, Pana zdaniem, będzie podążać branża targowa?
T.K.: Jeszcze rok temu mówiło się, że wydarzenia online mogą zastąpić targi, kongresy i konferencje. Dziś, po ponad roku pandemii i dwóch lockdownach, widzimy, że ludzie mają coraz większą potrzebę spotkań na żywo, która rośnie wraz ze wzrostem liczby zaszczepionych osób i spadkiem liczby zakażeń. Czuć też presję niektórych branż – np. produkcji maszyn – by organizować targi. Po roku widzimy, że targi, kongresy i konferencje odbywać się będą w formie hybrydowej. Weźmiemy to, co najlepsze ze spotkań online i offline, i połączymy je w jedno. Na nasze targi przyjeżdżało niewielu kupców i wystawców z Australii czy Ameryki Południowej – były to dla nich za duże koszty i za dużo czasu poświęconego na udział w imprezie. Teraz będą mogli uczestniczyć w targach online, nawiązać pierwsze kontakty – jeśli będą owocne, przekona ich to do przyjazdu do Poznania na kolejną edycję wydarzenia. Tak więc Internet da nam możliwość poszerzenia zasięgu geograficznego. Pamiętajmy jednak, że targi to bardzo specyficzna impreza, kilka intensywnych dni, pełnych spotkań i szkoleń. Targi oddziałują na wszystkie zmysły i tego się nie da przenieść do Internetu. Ludzie zawsze będą chcieli się spotykać, będą potrzebowali platformy spotkań biznesowych, będą potrzebowali targów. Bo targi to nie tylko premiery produktów, to także spotkania przy kawie, lunche biznesowe, uściski dłoni, small talki. Rzeczy niedoceniane, ale jednak bardzo istotne w prowadzeniu biznesu, co sobie uświadomiliśmy, gdy ich zabrakło.
GPD: Dziękuję za rozmowę.
~Katarzyna Orlikowska